Zdradliwe oblicze kobiecej natury

newskey24.com 4 tygodni temu

Kobieca przewrotność

Do dziś Dominik pozostaje wolnym człowiekiem. Choć planował ślub całkiem poważnie, nigdy nie zrozumiał logiki swojej narzeczonej.

Gdy oświadczył się Julicie, byli razem już około roku. Namiętności nieco opadły, i Dominik w końcu zrozumiał, iż to właśnie ona jest tą osobą, z którą chce dzielić życie, którą pragnie widzieć i słyszeć każdego dnia.

Julka, wyjdź za mnie powiedział stanowczo i z entuzjazmem, klękając na jedno kolano z otwartym pudełkiem, w którym lśnił piękny pierścionek, a w drugiej dłoni trzymając ogromny bukiet kwiatów.

Julita nie do końca była zaskoczona przeczuwała, iż coś takiego wisi w powietrzu ale i tak się zdziwiła i oczywiście ucieszyła.

Oczywiście, kochanie, oczywiście zgodziła się bez wahania.

Julita była piękną dziewczyną, ale Dominik też jej nie ustępował. Wysoki przystojniak o sportowej sylwetce, z krótką fryzurą i zawsze ubrany w casualowym stylu.

Chcę, żebyś urodziła córeczkę podobną do ciebie uśmiechnął się.

No jak najbardziej! zaśmiała się Julita.

Rozpoczęły się przygotowania do ślubu. Dominik choćby nie przypuszczał, iż potrzeba aż tyle rzeczy.

Julka, to zwykłe ślubne szaleństwo mówił, gdy ciągała go po sklepach. Nie miałem pojęcia, iż to takie skomplikowane.

Okazało się, iż bez kupienia welonu, butów, sukni, wstążek, pończoch i Bóg wie czego jeszcze, nie da się przygotować do wesela. A on myślał, iż to takie proste: oświadczyny, pierścionek, urząd stanu cywilnego i po sprawie

W końcu Julka się uspokoiła, do ślubu zostało trochę czasu, Dominik odetchnął z ulgą. Ale wtedy wróciła z pracy i oznajmiła:

Dominik, szef wysyła mnie na tygodniowy staż, do innego województwa. Będziemy musieli się rozstać na ten czas. Może i lepiej sprawdzimy nasze uczucia przed ślubem.

No świetny moment wybrał twój szef. Nie wie, iż mamy niedługo wesele? burknął niezadowolony.

Wie, ale to nie jest w dzień ślubu, zostały jeszcze trzy tygodnie. Poza tym, staż to nie przelewki oznacza awans i lepszą pensję. A nam przydałyby się pieniądze przekonywała.

Kiedy wyjadę, zaopiekuje się tobą Kasia dodała po chwili.

Tylko mi jeszcze brakowało tej twojej Kasi! I tak jest jej za dużo zirytował się. Wątpisz we mnie?

Wątpię czy nie to moja sprawa, ale bez nadzoru cię nie zostawię. To byłoby skrajną lekkomyślnością. Kasia będzie na ciebie uważać.

Kasia, przyjaciółka Julity, miała być świadkową na ich ślubie. Znają się od podstawówki. Szczerze mówiąc, Dominik nie znosił tej dziewczyny. Nie, iż była brzydka wręcz przeciwnie, atrakcyjna blondynka o świetnej figurze ale była wszędzie z nimi. Julka ciągle ją ze sobą zabierała, co Dominika irytowało. Do tego Kasia często przychodziła na kolację, a choćby zostawała na noc w pokoju gościnnym.

Dominik czasem żartował:

Mam nadzieję, iż twoja Kasia nie będzie z nami spać w naszą pierwszą noc poślubną?

Odprowadził Julitę na lotnisko, oczywiście z Kasią w komplecie. Pożegnali się, Julka odeszła w stronę bramki, a Dominik z Kasią wrócili samochodem. Po drodze wysadził ją pod domem.

Minęły trzy dni. Dominik miał sporo wolnego czasu, więc postanowił go zagospodarować. Zadzwonił do kumpli, a ci zaprosili go na ryby. Ucieszył się dawno nie spędzał czasu z chłopakami, przy piwie, w saunie

Kiedy indziej będę miał okazję tak pohulać? pomyślał i zasnął.

Ale w czwartek wieczorem zadzwoniła Kasia. Już i tak go kontrolowała, a teraz zapytała:

Dominik, wszystko w porządku?

Jasne, lepiej być nie może odparł.

Może potrzebujesz pomocy? Bo ja

Nie, dziękuję, wszystko gra przyspieszył. Jestem dorosłym facetem.

No dobra, nie gniewaj się. Ale mam do ciebie prośbę.

Jaką? spiął się.

Musisz mi towarzyszyć. Nasza wspólna koleżanka z Julką, Wiola, obchodzi urodziny w knajpie za miastem. A ja, pechowo, mam zepsuty samochód. Podwiózłbyś mnie? Julka dała zielone światło, żebyś pojechał ze mną.

No proszę perspektywa go nie zachwycała. Wolałby ryby z kumplami.

No, Dominiczku, no proszę błagała. Wszyscy będą w parach, a ja sama jak sierota. Nie mam się z kim pokazać, wiesz przecież, nie mam chłopaka.

Bardzo źle odparł.

Posłucham twoich rad później, a teraz się zgódź nalegała. Julce będzie miło, iż jesteś pod moją opieką.

Nie miał ochoty na obcą imprezę, ale nie potrafił odmówić.

Dobrze, zadzwonię później zgodził się.

Miał ochotę poskarżyć się Julicie, ale po namyśle zrezygnował. W końcu to ona poprosiła Kasię o nadzór.

Bankiet był w piątek o szóstej. O piątej Kasia, wystrojona, pachnąca oszałamiająco, wskoczyła do samochodu. Dominik choćby pomyślał z życzliwością:

No cóż, spędzę wieczór z taką piękną Kasią. To nie najgorsza kara.

Podjechali pod knajpę. Kasia wysiadła i weszła z Dominikiem pod rękę do środka. Wśród gości nie znał nikogo. Za to Kasia witała się na prawo i lewo, wszystkich znała, wszystkim się uśmiechała.

Dominik czuł się trochę nieswojo wśród obcych ludzi. Pierwszy raz widział te uśmiechnięte twarze. Usiedli do stołu, zaczęły się toast

Idź do oryginalnego materiału