Tymczasem lekarze grzmią o negatywnych skutkach spożywania choćby małych ilości, a wyniki badań zdradzają, iż tylko 46 proc. Polaków uznaje piwo za alkohol (badanie przeprowadzone przez IBRiS). Z takim podejściem nie ma się co dziwić, iż normą staje się widok dzieci z piwami bezalkoholowymi w dłoniach. Być może te, a być może inne obserwacje doprowadziły Annę Małysę do decyzji, by całkowicie zrezygnować z alkoholu. Jej wnioski po kilku miesiącach abstynencji? Niezbyt optymistyczne - ale nie w ten sposób, w jaki można się spodziewać.
REKLAMA
Zobacz wideo Anna Wendzikowska przyznała się do depresji. "Tajemnicą było, iż w domu był alkohol" [materiał wydawcy kobieta.gazeta.pl]
"Rezygnując z alkoholu, musiałam zrezygnować również z niektórych znajomości"
Podróżniczka Anna Małysa chętnie dzieli się swoimi przygodami i przemyśleniami za pośrednictwem mediów społecznościowych. W jednym z nagrań wyjawiła, iż od pięciu miesięcy nie pije alkoholu. Jak się okazuje, miało to spory wpływ nie tylko na jej samopoczucie, ale także krąg znajomych. "Oto pięć rzeczy, których się nauczyłam" - zaczyna.
Po pierwsze nie zdawałam sobie sprawy z tego, iż rezygnując z alkoholu, będę musiała zrezygnować również z niektórych znajomości.
Po drugie: wykluczenie. Ale nie do końca chodzi o to, iż ja czuję się wykluczona, ale ja sama decyduję się siebie wykluczyć z niektórych wydarzeń, ponieważ wiem, iż będą zakrapiane alkoholem.
Po trzecie: myślałam, iż będzie społecznie trochę łatwiej. W czasach, gdy tyle mówi się o problemach alkoholowych, wydawało mi się, iż więcej osób nie pije. A jednak pytania: "dlaczego nie pijesz?", są na porządku dziennym.
Mniej pieniędzy wydaję, mniej imprezuję, mniej marnuję czasu.
Wydaje mi się, iż tak naprawdę trzeźwo poczułam się po około dwóch miesiącach. Dosłownie poczułam, iż mój mózg został "odmglony". Nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak duży impakt to będzie miało na moje życie.
"Odcięcie wszystkiego i wszystkich, którzy ci nie służą, jest najlepszą decyzją"
Obserwacje autorki nagrania wiele osób mogą zaskoczyć. Takie decyzje przeważnie kojarzą się odwagą i przyklaskiwaniem. Jak się jednak okazuje, nie każdy jest gotowy na to, by dopuścić do siebie myśl, iż bawić się można też bez alkoholu. "Pierwszy punkt, jest mega przykry, ale w perspektywie dalszego życia to dobrze, iż stało się to szybciej niż później" - zauważyła jedna z osób pod wpisem.
Niektórzy podzielili się także swoimi historiami. "Miałam moment, iż nie piłam w ogóle kilka lat, a później znów chwilę piłam i znów nie piłam. I wniosków jest mnóstwo. Jeden taki, iż z niektórymi łączył mnie właśnie tylko ten alkohol i imprezy, a bez tego okazało się, iż kilka mamy ze sobą wspólnego. No i kurczę niestety, wciąż społeczna presja na picie jest ogromna. Mimo tego, iż 'wszyscy już wiemy' jak szkodliwy jest alkohol, to jednak to jest tylko bańka z internetu i najbliższego otoczenia. Kolejna moja refleksja jest taka, iż jak człowiek nie pije, to więcej czuje. Dosłownie" - zdradziła jedna z obserwatorek.
Odcięcie wszystko i wszystkich, którzy ci nie służą, jest najlepszą decyzją i poczujesz jej rezultaty już niebawem. Z wykluczeniem społecznym się nie zgodzę - ale wiadomo - każdy ma inne otoczenie. Ja po prostu przychodziłam z sokiem
- napisała kolejna osoba. "Trochę szok, iż znajomości się weryfikują po tym czy się pije, czy nie. Też przestałam pić, głównie dla zdrowia i póki co nie spotkałam się z negatywną reakcją od znajomych/przyjaciół, z którymi często się widuję. Wszyscy szczęśliwi" - czytamy w kolejnym komentarzu. A wy, jak często pijecie alkohol? Zachęcamy do udziału w sondzie i komentowania.