49. rocznica Radomskiego Czerwca’76. Uczestniczka protestu: „Za ten zryw zapłaciliśmy wszyscy”

mojradom.pl 5 godzin temu

fot. Łukasz Wójcik/UM Radom

Bohaterowie strajku robotniczego, a także przedstawiciele władz państwowych i miejskich uczcili pamięć radomian, którzy w 1976 r. wyszli na ulice, aby bronić godności i praw deptanych przez władze komunistyczne. W wydarzeniach uczestniczyli przedstawiciele władz państwowych i lokalnych, parlamentarzyści, bohaterowie robotniczego protestu i radomianie. Delegacje złożyły kwiaty pod tablicą pamiątkową na budynku RDPL.

To miał być normalny dzień

- Dla wielu z nas dzień 25 czerwca 1976 r. miał być normalnym, zwykłym dniem codziennej pracy i nauki, dniem jak każdy inny, jednakże stał się niezwykłym, dniem w którym życie wielu z nas uczestników tamtych wydarzeń zmieniło dramatycznie swój bieg. Wyszliśmy na ulice Radomia nie po to, aby zaprotestować przeciwko podwyżkom cen żywności i gnębieniu robotników. Za ten zryw wolności zapłacili nie tylko robotnicy protestujących zakładów i ich rodziny, ale wszyscy mieszkańcy naszego ukochanego Radomia. Pamiętajmy o ludziach Czerwca – żyjących pośród nas, często schorowanych, bądźmy razem z nimi nie tylko dzisiaj – apelowała prezes Stowarzyszenia Radomski Czerwiec’76 Mirosława Hetman.

Odwaga była iskrą

Prezydent Radosław Witkowski przypomniał, iż odwaga radomskich robotników była iskrą, która zapaliła ogień przemian. To wtedy zaczęto mówić wprost o krzywdzie, prawdzie i wolności. I to właśnie po Czerwcu ’76 zrodziła się idea Komitetu Obrony Robotników, a kilka lat później — „Solidarności”. – To właśnie tutaj, w naszym mieście, ludzie pracy odważyli się powiedzieć „nie” systemowi, który próbował ich upokorzyć. Wyszli na ulice po to, by upomnieć się o chleb, o rodzinę, o godne życie. I choć odpowiedzią była brutalność, represje, więzienia i wyrzucenia z pracy, to ducha tych ludzi nie udało się złamać. Radom ma prawo być dumny ze swojej przeszłości. Ma prawo mówić o sobie jako o mieście ludzi odważnych, myślących samodzielnie, niebojących się prawdy – mówił prezydent Radosław Witkowski.

"Warchoły" i "Miasto z wyrokiem"

Dzisiejszy budynek RDPL to szczególne miejsce na mapie radomskiego protestu. W 1976 r. mieścił się tutaj Komitet Wojewódzki PZPR. Pod ten gmach przy ówczesnej ul. 1 Maja i na okoliczne ulice 25 czerwca dotarły tłumy robotników - w sumie około 60 tys. osób - niemal ze wszystkich zakładów Radomia. Ludzie skrzyknęli się, by zaprotestować przeciwko ogłoszonym dzień wcześniej przez premiera Piotra Jaroszewicza drastycznym podwyżkom cen. Żądali ich wycofania; wtargnęli do budynku, a symbolem ich walki stały się wyrzucane wprost na ulicę produkty z bardzo dobrze zaopatrzonego sklepu z wędlinami, których na co dzień nie można było kupić w zwykłych sklepach.

Gmach partii został podpalony. Odpowiedź władz komunistycznych była brutalna. Uczestników wydarzeń spotkały bezprecedensowe represje, osławione "ścieżki zdrowia" i pokazowe procesy sądowe. Wielu z nich dostało tzw. wilczy bilet, który nie pozwalał im na znalezienie jakiejkolwiek pracy. Cel protestujących został jednak osiągnięty i władze PRL wycofały się z podwyżek. Jednocześnie radomianie zostali na lata napiętnowani na licznych wiecach, które odbyły się w całej Polsce a uczestnictwo w nich było obowiązkowe. Przez lata radomian nazywano - za wypowiadającym te słowa Edwardem Gierkiem, I sekretarzem Komitetu Centralnego PZPR- "warchołami", a do Radomia przylgnęła etykieta "miasta z wyrokiem".

Bożena Dobrzyńska

Zdjęcia: Łukasz Wójcik/UM Radom

Idź do oryginalnego materiału