Praca, pasje i życie na wsi
Jubilaci przez całe życie wzajemnie się wspierali. Pani Alicja, po ukończeniu kursu pielęgniarskiego, służyła mieszkańcom okolicznych wiosek, robiąc zastrzyki chorym. Pan Henryk niemal całe życie zawodowe przepracował w PZGS jako magazynier. Równocześnie prowadzili gospodarstwo rolne.
- Kiedyś to były czasy, dobre czasy - mówi pani Alicja. - Nie potrzebne były żadne markety. Do miasta jeździło się w niedzielę do kościoła, a poza tym rzadko.
Pani Alicja wspomina, iż praca na roli zapewniała nie tylko utrzymanie, ale i wszystko co potrzebne: świeże warzywa i owoce, masło i twaróg z własnego mleka, którego nadwyżkę sprzedawało się do mlec













