Internauci i media lokalne zauważają zaskakujące różnice w rozkładzie głosów pomiędzy I a II turą – i to nie tylko w pojedynczych przypadkach. Liczby z niektórych komisji obwodowych budzą uzasadnione pytania. Czy doszło do naturalnej mobilizacji elektoratu, czy może rzeczywiście – jak to określają niektórzy – „cudu nad urnami”?
Najwięcej emocji wywołał przykład komisji nr 95 przy ul. Stawowej w Krakowie. Tam Karol Nawrocki w ciągu dwóch tygodni zwiększył liczbę głosów z 218 do... 1132. Frekwencja wzrosła tylko nieznacznie – z 80,5 do 85 proc. Równocześnie Rafał Trzaskowski zdobył zaledwie o 10 głosów mniej niż w pierwszej turze. Taki wynik oznaczałby, iż niemal cała pula wyborców odpadających kandydatów – niezależnie od ich ideologicznej orientacji – przerzuciła swoje poparcie na Nawrockiego.
Podobny fenomen zaobserwowano w Strzelcach Opolskich, gdzie kandydat PiS niemal podwoił swoje poparcie, a jego przeciwnik z KO stracił 88 głosów mimo wyższej frekwencji. W Tychach wzrost głosów dla Nawrockiego był jeszcze bardziej wyraźny – ponad 200 nowych głosów przy ledwie 4,5-procentowym wzroście frekwencji. W sieci pojawiły się też inne lokalizacje, gdzie wystąpiły analogiczne różnice.
Na pytania o te niecodzienne przeskoki odpowiedziało Krajowe Biuro Wyborcze. Jak informuje, w tej chwili jedyną drogą weryfikacji wyników jest procedura protestu wyborczego rozpatrywanego przez Sąd Najwyższy. Jednocześnie biuro przypomina, iż to obwodowe komisje wyborcze – składające się z przedstawicieli różnych komitetów wyborczych – są odpowiedzialne za poprawność ustaleń i nie istnieje formalna możliwość zakwestionowania wyników tylko dlatego, iż odbiegają od statystyk z I tury lub innych komisji.
– „Okręgowe komisje sprawdzają jedynie formalną poprawność i spójność arytmetyczną protokołów. Wyników nie analizują pod względem zgodności z oczekiwaniami czy logiką polityczną” – zaznaczyło KBW.
W świetle obowiązujących przepisów jedynie Sąd Najwyższy – na podstawie formalnych protestów – może zażądać ponownego przeliczenia głosów lub zwrócić się do odpowiednich służb o śledztwo. Dokumenty wyborcze mogą zostać udostępnione tylko na wniosek sądu, prokuratury lub policji. Na ten moment nie wiadomo, czy którakolwiek z partii zamierza wystąpić z takim wnioskiem.
Sprawa wzbudza silne emocje w społeczeństwie. Zwolennicy Rafała Trzaskowskiego mówią o niepokojącym zjawisku i domagają się większej transparentności. Z kolei wyborcy Karola Nawrockiego twierdzą, iż wzrost poparcia jest efektem skutecznej mobilizacji i zmiany nastrojów społecznych pomiędzy turami.
Bez względu na ostateczne ustalenia, przypadek tych kilku komisji pokazuje, jak istotne jest zaufanie do procesu wyborczego – i jak łatwo może ono zostać nadwyrężone, gdy dane budzą wątpliwości.