Podczas ostatniego szczytu NATO w Hadze prezydent Andrzej Duda zaprezentował jedną z kluczowych inicjatyw końcówki swojej prezydentury – projekt zmiany konstytucji, który ma na stałe wpisać minimalny poziom wydatków na obronność w polski porządek prawny. Chodzi o ustanowienie obowiązku przeznaczania co najmniej 4% PKB na cele militarne.
Pomysł nie jest nowy – prezydent zgłosił go formalnie do Sejmu już w marcu, ale teraz, w obliczu międzynarodowych deklaracji i rosnących napięć geopolitycznych, zyskał nową dynamikę. Jak podkreślił sam Duda, propozycja ta jest jego „ostatnim aktem odpowiedzialności” jako głowy państwa i jednym z ostatnich zadań, jakie sobie wyznaczył przed końcem drugiej kadencji 6 sierpnia 2025 roku.
– Chcę pozostawić po sobie coś trwałego. Coś, co będzie zobowiązywało kolejne rządy do dbałości o bezpieczeństwo kraju – mówił prezydent w Hadze.
W kontekście międzynarodowym inicjatywa Dudy wpisuje się w przyjętą podczas szczytu NATO deklarację, zgodnie z którą państwa członkowskie mają dążyć do osiągnięcia poziomu 5% PKB na obronność do 2035 roku. Polska propozycja 4% znajduje się nieco poniżej tego pułapu, ale sygnalizuje gotowość do konkretnych działań, a nie jedynie słownych deklaracji.
Wprowadzenie takiego zapisu do konstytucji miałoby ogromne znaczenie – ograniczyłoby możliwość obniżania nakładów na wojsko przez przyszłe rządy, niezależnie od zmieniających się priorytetów politycznych czy trudnej sytuacji gospodarczej. Dla kraju leżącego na granicy NATO i Unii Europejskiej, w bezpośrednim sąsiedztwie Rosji, byłby to sygnał powagi, z jaką podchodzi do kwestii obronności.
Prezydent zaznaczył, iż przepis ten miałby nie tylko charakter symboliczny, ale realnie wiązałby ręce przyszłym premierom. – Każdy szef rządu będzie musiał się liczyć z konsekwencjami konstytucyjnymi w przypadku zignorowania tego obowiązku – tłumaczył.
Jednak droga do wpisania takiego zobowiązania do ustawy zasadniczej nie jest łatwa. Zmiana konstytucji wymaga poparcia co najmniej dwóch trzecich posłów przy obecności minimum połowy składu Sejmu oraz bezwzględnej większości w Senacie. Prezydent nie ukrywa, iż zdaje sobie sprawę z politycznych realiów i ewentualnych trudności w uzyskaniu niezbędnego poparcia.
Jeśli jednak procedura legislacyjna przebiegnie pomyślnie, nowe przepisy mogłyby wejść w życie przy tworzeniu budżetu na 2026 rok, stając się jednym z kluczowych elementów nowej architektury bezpieczeństwa państwa.
Zarówno na arenie wewnętrznej, jak i międzynarodowej, propozycja prezydenta Dudy stanowi silny sygnał: Polska nie tylko mówi o potrzebie wzmacniania armii, ale chce to zakorzenić w najwyższym akcie prawnym, dając wyraźny dowód swojej determinacji w obliczu współczesnych zagrożeń.