Być powoli

tablicaodjazdowhome.wordpress.com 1 tydzień temu

Mo znowu chora. Niby tylko katar, ale od ucha do ucha, a teraz jeszcze ‘brwi ją bolą’, czyli zatoki. Oczywiście wyrzuty sumienia, iż ją zaniedbałam przez tę pracę, nie wciskałam warzyw, nie pilnowałam snu, teraz będę jak maszyna, jak robotmama, pięc porcji warzyw dziennie, 10 godzin snu, bez wykrętów, nie ma to tamto. Ona choćby nie ma złej diety, kurcze blade, inne dzieci jedzą fast foody na śniadanie, obiad i kolację kurczęta blade i nie chorują, nie wiem co tu nie działa. Jest pod kontrolą poradni z powodu astmy i wszystkie badania wychodzą dobre, ale choruje częściej niż inne dzieciory. I tak często kończą się nasze weekend – jak wreszcie mam chwilę oddechu i czas, to bachor chory, albo samochód walnięty, albo leje i piździ;) A wracam do kieratu i baj baj szalone wyprawy.

Dopiero co dwa tygodnie temu siedziała w domu cztery dni, potem nie puściłam jej na szkolny basen w poniedziałek, więc była w szkole całe 4.5 dnia, a wczoraj katar po sam czubek nosa. W nocy pojękiwanie, które mnie skutecznie wybudzało, jeszcze nasłuchiwałam czy to przez sen, czy już płacze no i w końcu po 1 wstałam, a ona biedna już cicho szlochała w łóżku, bo przypadkowo wylała herbatę. Zmieniłam pościel i położyłam się koło niej, zasnęła w pół minuty, a ja ku swojemu zdziwieniu też. Zawsze jestem zdziwiona, jak ten radar rodzicielski działa, nie mogę spać jak moje dziecko w drugim pokoju marudzi choćby z powodu zwykłego kataru, przytulam się do niej, ona do mnie i nagle wszystko jest dobrze, choćby jak nie jest, i zasypiamy.

No i jeszcze muszę napisać, Jamama nie słuchaj, iż przez ostatnie parę dni wspomagałam się tabletkami na sen, niewiele, niby mikroskopijne ilości, często jedna druga z jednej czwartej, no bo musiałam przecież skończyć to pisanie, a do tego przecież u mnie w pracy też koniec roku i to i tamto i siamto i czterdzieści esejów i prezentacji do sprawdzenie, i osiem licencjatów, więc stres a nie mogłam sobie pozwolić na niespanie. Ale już wczoraj leżałam, leżałam i słuchałam pojękiwania i nie mogłam zasnąć. Wracam do metod naturalnych;)

Ale jest dobrze. Trzeba dać sobie czas na to, żeby być powoli teraz.

Update: już jest gorączka, czyli nie zwykły katar. No tak, wczorajsza noc nie wróżyła zwykłego kataru.

Idź do oryginalnego materiału