Stylizacje pierwszej damy od początku jej kadencji budzą zainteresowanie - i to nie tylko wśród miłośników mody. Jak już wielu zauważyło, Marta Nawrocka wyraźnie nie boi się łamać konwencji. Pierwsza dama chętnie sięga po kolory, niestandardowe fasony i odważne zestawienia. Teraz żona prezydenta Karola Nawrockiego znów zdecydowała się na nieoczywistą stylizację. O opinię na ten temat poprosiliśmy stylistkę Ewę Rubasińską-Ianiro.
REKLAMA
Zobacz wideo Majewska płaci krocie za festiwalowe kreacje. "Projektant się ceni"
Stylizacja Marty Nawrockiej pod lupą ekspertki. "Dobry gust ląduje na bruku"
11 września Marta Nawrocka pojawiła się na spotkaniu w Klubokawiarni Pożyteczna. W centrum uwagi ponownie znalazła się jej stylizacja. Nawrocka wybrała jasnofioletowy żakiet o nowoczesnym kroju i zestawiła go z wyrazistym niebieskim topem. Całość dopełnił delikatny makijaż, skromna biżuteria i nonszalancko upięte włosy. Co na to stylistka? - To już tradycja, iż po udanych stylizacjach Marty Nawrockiej przychodzi moment, w którym dobry gust ląduje na bruku - stwierdziła bez ogródek Ewa Rubasińska-Ianiro.
Jak podkreśliła, największym problemem okazało się zestawienie kolorystyczne góry stylizacji. - Jasna lawendowa marynarka z nutą fioletu i mocno szafirowa bluzka tworzą wizualny konflikt: kolory rywalizują, zamiast współgrać - oceniła. Stylistka zwróciła także uwagę na sposób noszenia marynarki. - Marynarka, pozostawiona rozpięta, zupełnie nie układa się na bluzce. Zamiast podkreślać sylwetkę, "ucieka" od niej, tworząc efekt przytłoczenia i dyskomfortu w odbiorze - tłumaczyła w rozmowie z Plotkiem.
Stylizacja pierwszej damy Marty Nawrockiej - osobno udane elementy, razem modowy miszmasz
Nie wszystko jednak w stylizacji pierwszej damy wypadło niekorzystnie. Ekspertka pochwaliła dobrze dobrany dół ubioru Nawrockiej. - Dół stylizacji: ciemniejszy, optycznie wyszczuplający, został adekwatnie dobrany, ale niestety to nie wystarczyło, by zrównoważyć mocną i niezgraną górę - stwierdziła Rubasińska-Ianiro. Na koniec ekspertka podkreśliła, iż każdy z elementów stylizacji, jednak osobno, miałby potencjał. - Paradoksalnie rozdzielając elementy: marynarka, bluzka i spodnie, to każdy z nich mógłby z innymi dobrze dobranymi rzeczami stanowić udaną stylizację. Podane razem tworzą natomiast mieszankę, która nie pracuje na korzyść wizerunku. Wniosek jest jasny: lepiej serwować mocne akcenty osobno, niż kumulować je w jednej stylizacji - podsumowała.