Założyłem dziś po raz pierwszy koszulkę, którą dostałem od mamy. Pod koniec lipca była z bratem w Barcelonie i kupiła mi pamiątkę w prezencie. Odwiedziłem dzisiaj na chwilkę (chwilka ta trwała prawie trzy godziny, ale to szczegół) do Lindo, żeby coś tam na sam początek długiego weekendu porobić. Bawiłem się przednio. Zawsze było z kim pogadać. Wracam już do siebie, bo rano czeka na mnie pociąg.