Wbrew prognozom, zmniejszonej inflacji i mocnej złotówki, ceny w sklepach przez cały czas galopują. W maju br. ceny w sklepach spożywczych wzrosły średnio rok do roku o 5,7%. Tak wynika z niedawno opublikowanego raportu pt. „Indeks Cen w Sklepach Detalicznych”. Zdaniem komentujących raport ekspertów, w najbliższym czasie można się spodziewać ustabilizowania dynamiki wzrostu cen, ale na spadki raczej nie ma co liczyć.

Fot. Warszawa w Pigułce
Maj był kolejnym miesiącem ze wzrostem cen w sklepach. Tym razem za podstawowe produkty spożywcze, chemiczne, art. dla dzieci czy zwierząt trzeba było zapłacić średnio o 5,7% więcej niż przed rokiem. Tak wykazał raport pt. „Indeks Cen w Sklepach Detalicznych”, powstający co miesiąc od blisko 8 lat, a przygotowywany przez UCE Research i Uniwersytet WSB Merito. W kwietniu ceny wzrosły rdr. o 5,6%, a w marcu – o 6,7%.
– Różnica między majem i kwietniem była kosmetyczna. Liczę na to, iż w kolejnych miesiącach dynamika wzrostu cen będzie się stopniowo obniżała, ale raczej nie ma co liczyć na szerokie przeceny w sklepach. Zakładam, iż w czerwcu poziom podwyżek nieco spadnie, a pod koniec roku powinniśmy dotrzeć do 4% rdr. Czynnikiem ryzyka są jednak cła w sytuacji, gdyby doszło do eskalacji konfliktu między USA a Unią Europejską – wskazuje Marcin Luziński z Santander Bank Polska.
Z kolei dr Joanna Myślińska-Wieprow z Uniwersytetu WSB Merito zauważa, iż obecna sytuacja cenowa wynika z kilku czynników, np. z utrzymujących się wysokich kosztów produkcji i dystrybucji, w tym wydatków na energię, transport oraz wynagrodzenia. Dodatkowo, niektóre surowce na rynkach światowych przez cały czas drożeją, co przekłada się na ceny finalnych produktów. Skutki wcześniejszej inflacji wciąż są również odczuwalne.
– Utrzymuje się presja inflacyjna. przez cały czas rosną koszty pracy. Blisko dwucyfrowy wzrost płac w ujęciu rocznym detaliści przerzucają na konsumentów. Od początku 2024 roku rośnie też realna siła nabywcza gospodarstw domowych, co skłania sprzedawców do utrzymywania wyższych cen – podkreśla dr Piotr Arak z VeloBanku.
Natomiast dr Agnieszka Gawlik z Uniwersytetu WSB Merito wskazuje, iż ceny przez cały czas rosną głównie za sprawą utrzymujących się wysokich kosztów produkcji (energii, paliw, opakowań), logistyki oraz pracy. Obecny wzrost nie ma jednak charakteru skokowego, co częściowo wynika z wygaśnięcia efektu wysokiej bazy. W kwietniu 2024 roku wróciła 5% stawka VAT na żywność, co podbiło ceny w ujęciu rocznym.
– Ponadto w okresie wielkanocnym sieci handlowe prowadziły intensywne działania promocyjne – znacznie silniejsze niż rok wcześniej. To tymczasowo ograniczyło dynamikę wzrostu cen, mimo utrzymującej się presji inflacyjnej. Ceny nie zaczną spadać, ponieważ inflacja kosztowa jest już trwale wpisana w strukturę rynku. Powinniśmy oczekiwać dalszego, stopniowego wyhamowania tempa wzrostu cen, do poziomu około 4-4,5% rdr. – dodaje ekspertka.
Zgodnie z raportem, w maju najmocniej wzrosły ceny owoców. Trzeba było za nie zapłacić średnio o 13,2% więcej niż w analogicznym miesiącu ub.r. Co więcej, w kwietniu w przypadku tych produktów wzrost cen wyniósł 12,4% rdr. To dało tej kategorii już drugie miejsce wśród najmocniej drożejących. Wyraźnie też widać, iż jej dynamika wzrostowa cały czas jest wysoka.
– W zeszłym roku niekorzystne warunki pogodowe wpłynęły na spadek podaży owoców, co ma wyraz w wyższych cenach. W tym roku jest niemal podobnie – na początku okresu wegetacyjnego mieliśmy do czynienia z suszą i potem naprzemiennie – z wysokimi temperaturami i przymrozkami. Według danych GUS-u, doszło do wyraźnych strat w sadach brzoskwiniowych, morelowych, wiśniowych i czereśniowych – zauważa Marcin Luziński.
Na drugiej pozycji wśród liderów drożyzny tym razem znalazły się używki, czyli m.in. kawa, herbata i alkohole, ze średnim wzrostem cen na poziomie 12,8% rdr. W kwietniu ta kategoria zajęła trzecie miejsce z wynikiem 9,8% rdr. Jednak w marcu ceny tego rodzaju asortymentu wzrosły jedynie o 2,8% rdr. i produkty te znalazły się na dole tabeli. w tej chwili zatem jesteśmy świadkami mocnego odwrócenia sytuacji na niekorzyść konsumentów.
– Skokowy wzrost cen używek w ostatnich dwóch miesiącach wynika z nałożenia się efektów zewnętrznych – ograniczenia podaży oraz kosztów, a także decyzji handlowych i produkcyjnych. Producenci długo wstrzymywali się z korektami, co doprowadziło do podwyżek cen wiosną. Susze i anomalie pogodowe w krajach produkujących kawę, np. w Brazylii i Wietnamie, ograniczyły zbiory i podniosły ceny surowca. Do tego wzrost kosztów frachtu morskiego, paliw oraz materiałów opakowaniowych został przerzucony na konsumentów – mówi dr Agnieszka Gawlik.
Z kolei na trzeciej pozycji, jeżeli chodzi o najmocniej drożejące kategorie w maju, znalazł się nabiał ze średnim wzrostem rok do roku na poziomie 9,2%. Poprzednio tego rodzaju produkty zamykały zestawienie TOP5 z wynikiem 7,8% rdr. Obecny mocny awans kategorii w rankingu najbardziej drożejących kategorii w sklepach może niepokoić.
– Pojawienie się tej kategorii w TOP3 wynika głównie z wyższych kosztów produkcji, w tym energii, pasz oraz pracy, a także z ograniczonej podaży mleka, spowodowanej m.in. warunkami pogodowymi czy chorobami zwierząt. Ponadto wzrost eksportu nabiału ogranicza podaż na rynku krajowym, co dodatkowo podnosi ceny – analizuje dr Joanna Myślińska-Wieprow z Uniwersytetu WSB Merito.
Na czwartym miejscu w zestawieniu widać artykuły tłuszczowe (masło, margarynę, olej itd.) ze średnim wzrostem cen na poziomie 8,9% rdr. W kwietniu wynosił on 16,6% rdr. I wówczas ta kategoria zajmowała pierwsze miejsce, podobnie jak w marcu. Jednocześnie masło już nie drożeje tak bardzo, jak jeszcze miesiąc czy dwa miesiące temu. Teraz jego ceny są rdr. wyższe o 18,8%.
– Stabilizacja lub spadek cen światowych, choćby w przypadku oleju palmowego i rzepakowego, w ostatnich miesiącach zaczyna działać z opóźnieniem na rynek detaliczny. Dodajmy do tego promocję i rotację inflacyjną – czyli przesunięcie źródeł presji cenowej w inne obszary koszyka konsumenckiego – zwraca uwagę dr Piotr Arak.
Zestawienie TOP5 najbardziej drożejących kategorii zamykają słodycze i desery ze wzrostem na poziomie 7,7% rdr. W kwietniu ww. kategoria była na czwartej pozycji z wynikiem 8,5% rdr. – Fakt, iż wciąż są w TOP5, pokazuje, iż ceny przez cały czas istotnie idą w górę – głównie z powodu ograniczeń w dostępności surowców i rosnących kosztów wytworzenia. Spadek dynamiki w maju świadczy jednak o łagodzeniu presji cenowej, wynikającym z ograniczeń popytu, który w okresie przedświątecznym był znacznie wyższy – podkreśla ekspertka.
Zaraz za TOP5 widać pieczywo z wynikiem 6,5% rdr. (w kwietniu 6,7% rdr.), a także środki higieny osobistej – 5,6% (poprzednio 1,9% rdr.). Dalej w rankingu można zauważyć mięso i ryby – z podwyżkami rdr. odpowiednio o 5,1% i 4,9% rdr. (wcześniej 7,2% i 7,6% rdr.). Następne są warzywa ze wzrostem o 4,6% rdr. (w kwietniu 4,3% rdr.). Potem widać w rankingu napoje bezalkoholowe z podwyżką rdr. o 4,5% (poprzednio 1,4% rdr). Później są art. dla dzieci ze średnim wzrostem na poziomie 3,6% rdr. (w kwietniu 3,2% rdr).
– Ceny warzyw są mniej zmienne niż owoców, choć również silnie idą w górę od pół roku. Zaczynają się stopniowo stabilizować wraz ze zbliżającym się sezonem letnim. Natomiast surowce do produkcji napojów zdrożały z powodu globalnych presji inflacyjnych. Coraz wyższe koszty energii i opakowań obciążają producentów napojów. Dodatkowo, wraz z nadejściem cieplejszych miesięcy, zwiększa się zapotrzebowanie na napoje, co nasila popyt – opisuje dr Agnieszka Gawlik.
W dolnej części zestawiania widać chemię gospodarczą, wędliny, dodatki spożywcze (np. ketchupy, majonezy i musztardy) i karmy dla zwierząt. Podwyżki rdr. wyniosły odpowiednio 2,9%, 2,2%, 2,1% i 1,9% (poprzednio było to 2,7%, 6,2%, 3,1% i -2,8% rdr.). Na 17 analizowanych kategorii na minusie znalazły się tylko produkty sypkie (cukier, mąka itd.) – spadek o 2,3% rdr. (w kwietniu 2,9% rdr.).
– Umiarkowany wzrost cen art. dla dzieci może być efektem rosnących kosztów produkcji i transportu oraz zwiększonego popytu na wybrane produkty. Z kolei niskie podwyżki w pozostałych trzech kategoriach mogą wynikać ze stabilizacji cen surowców, mniejszej presji kosztowej oraz silnej konkurencji cenowej w tych segmentach. Natomiast obniżka cen produktów sypkich może być skutkiem nadpodaży na rynku krajowym lub światowym, spadku cen surowców oraz silnej konkurencji cenowej wśród producentów i sieci handlowych – podsumowuje dr Joanna Myślińska-Wieprow.
Źródło: MondayNews