„Jak on może mnie nie zauważać?” – złościła się Karolina, poprawiając makijaż przed lustrem i poprawiając puszyste usta. „Nic nie szkodzi, już niedługo firmowa impreza, tam na pewno zwrócę jego uwagę!” To opowieść o tym, jak moja przyjaciółka Karolina próbowała zdobyć uwagę kolegi z pracy i co z tego wynikło.
**Karolina i jej pewność siebie**
Karolina to moja przyjaciółka jeszcze ze studiów. Ma 32 lata, jest błyskotliwa, zadbana i zawsze w centrum uwagi. Mężczyźni się za nią oglądają, a ona wie, jak wykorzystać swój urok. W naszej niewielkiej firmie IT, gdzie pracujemy, Karolina to prawdziwa gwiazda. Pracuje w dziale marketingu, zawsze ubrana jak z żurnala, a jej żarty na spotkaniach rozśmieszają choćby najpoważniejszego szefa.
Ale niedawno pojawił się nowy pracownik – Krzysztof – i stał się dla Karoliny prawdziwą zagadką. Wysoki, przystojny, z nienagannymi manierami – słowem, idealny kandydat na obiekt jej westchnień. Szkoda tylko, iż Krzysztof najwyraźniej nie zauważał jej prób flirtu. Karolina opowiadała mi, jak zaprosiła go na kawę, a on grzecznie odmówił, tłumacząc się brakiem czasu. Potem „przypadkowo” wjechali razem windą, ale on tylko się uśmiechnął i wysiadł.
„Czy ja dla niego jestem za idealna?”
Po kolejnej nieudanej próbie Karolina wpadła do mojego biura, zirytowana: „No co, on jest z innej bajki, czy jak? Jak można mnie ignorować?” Stała przed lustrem, poprawiała włosy i dokładała szminkę, jakby szykowała się do kolejnego „ataku”. Roześmiałam się: „Karolina, może po prostu jest nieśmiały? Albo ma dziewczynę?” Ale Karolina była nieugięta: „Nie, Magda, tu coś jest nie tak. Widzę, jak rozmawia z innymi, a na mnie – zero reakcji!”
Postanowiła, iż firmowa impreza, która miała się odbyć za tydzień, będzie jej „godziną zero”. Kupiła nową sukienkę, poszła do stylistki i zaplanowała, jak „przypadkiem” usiąść obok Krzysztofa. „Tam na pewno się nie oprze” – oświadczyła z przekonaniem.
**Impreza i niespodziewany zwrot akcji**
Nadszedł dzień imprezy. Karolina była olśniewająca – czerwona suknia, idealny makijaż, promienny uśmiech. Przyciągała spojrzenia wszystkich, ale Krzysztof, jak na złość, trzymał się z boku. Tańczył z innymi dziewczynami, żartował z kolegami, ale do Karoliny nie podszedł. Widziałam, jak zaczynała się denerwować, choć udawała, iż wszystko gra.
W pewnym momencie zauważyłam, iż Krzysztof wyszedł na balkon z naszym kolegą Dawidem. Długo rozmawiali, śmiali się, aż w końcu zobaczyłam, jak Krzysztof kładzie mu dłoń na ramieniu. Karolina też to zauważyła i zbladła. „Magda, widziałaś?” – szepnęła. „To naprawdę tak?” Wzruszyłam ramionami: „Może po prostu są przyjaciółmi?” Ale Karolina już wszystko zrozumiała.
**I co dalej?**
Po imprezie Karolina trochę się uspokoiła, ale wciąż była rozżalona. Przyznała, iż nie tyle jest jej przykro, co głupio: „Tak się starałam, a on najwyraźniej w ogóle nie interesuje się kobietami.” Później dowiedziałyśmy się od kolegów, iż Krzysztof faktycznie jest w związku – z mężczyzną. Karolina najpierw była wściekła na siebie, iż „nie zauważyła”, ale potem wybuchnęła śmiechem: „No cóż, teraz wiem, dlaczego mu się nie spodobałam! A już myślałam, iż ze mną coś nie tak.”
Teraz Karolina żartuje, iż ta sytuacja nauczyła ją większej pokory. Wciąż flirtuje z kolegami, ale już nie tak nachalnie. Z Krzysztofem, swoją drogą, zaprzyjaźniła się – okazał się świetnym gościem, po prostu o innych preferencjach.
A jeżeli mieliście podobne historie, napiszcie, jak sobie radziliście w takich sytuacjach? Jak nie brać odmowy do siebie? Albo może macie radę, jak Karolinie szybciej znaleźć nowy „cel”? Dzielcie się, jesteśmy ciekawe!