Eliza zdaje sobie sprawę z faktu, iż jej sytuacja nie jest typowa. Od kilku lat mieszka wraz z mężem i córeczką w domu teściów. I ma nadzieję, iż to nie ulegnie zmianie. - Odkąd wyprowadził się brat męża, jest nam tu naprawdę bardzo wygodnie. Wcześniej dzieliliśmy z nim piętro, a teraz mamy całe dla siebie. Natomiast teściowie mieszkają na parterze - opowiada Eliza.
REKLAMA
Zobacz wideo Polacy o teściowych:
Ceni sobie mieszkanie u teściów. "Mam nadzieję, iż nic się złego nie stanie"
Od ubiegłego roku teściowa Elizy jest na emeryturze. Sama zaproponowała, iż zajmie się wnukiem. Dzięki temu nie ona i jej mąż nie wydają pieniędzy na nianie. - Dzielimy ze sobą kuchnię, ale łazienki mamy oddzielne. Na ogół nie wchodzimy sobie w drogę. Poza tym ja bardzo lubię wracać do domu, w którym jest wiele osób - zdradza nasza rozmówczyni.
Eliza zdaje sobie sprawę z faktu, iż mało kto lubi mieszkań z teściami lub rodzicami. - Moim zdaniem to naprawdę sytuacja idealna. Nie dość, iż nie płacimy chorych pieniędzy za wynajem mieszkania, to dodatkowo otrzymujemy ogromną pomoc w opiece nad dzieckiem - opowiada. - Mam nadzieję, iż nie stanie się nic złego, co nas poróżni z teściami - dodaje.
Mieszkał u teściowej cztery miesiące. "Źle to wspominam"
Z kolei Marek ma do tej kwestii zupełnie inne podejście. Mimo iż darzy swoją teściową sympatią, nie chciałby już mieszkać razem z nią pod jednym dachem. - Spędziłem u teściowej cztery miesiące i niestety źle to wspominam - zdradza nasz rozmówca.
W tym czasie Marek pracował zdalnie. Jednak jego teściowa zupełnie nie rozumiała, na czym to polega. - W czasie spotkań często przychodziła do mnie z jedzeniem. Zdarzało się też, iż odciągała mnie od komputera, bo akurat miała jakąś "ważną sprawę". Myślała, iż za każdym razem mogę tak po prostu przerwać spotkanie i zacząć z nią rozmawiać - wspomina.
I mimo iż niektórym mieszkanie z teściami może wydawać się bardzo wygodne ze względu na jedzenie, Marek jest zupełnie innego zdania. - Przytyłem aż sześć kilogramów. Jadłem zdecydowanie za dużo. Czułem presję, bo bardzo często słyszałem komentarze, iż marnie się odżywiam. Oczywiście jako mężczyzna nie miałem też wstępu do kuchni - dodaje.
"Zero czasu we dwoje"
Maja przez jakiś czas mieszkała z teściową. Kobieta zamieszkała z nią i jej narzeczonym na ponad rok tuż po narodzinach ich synka. - Mimo iż jest kochaną kobietą, to jednak czułam się niekomfortowo, gdy była u nas. Nie mogłam krzyknąć czy przekląć z obawy przed jej oceną. A przecież każdy z nas raz na jakiś czas musi uwolnić swoje emocje - opowiada.
Poza tym teściowa chciała spędzać z nimi jak najwięcej czasu. - To oczywiście negatywnie wpłynęło na naszą relację, bo nie mieliśmy czasu tylko dla siebie. Teściowa chciała wszędzie z nami jeździć, oglądać z nami telewizję. Miała swoje nawyki, które mnie irytowały, ale nie chciałam sprawić jej przykrości, narzucając swoje zasady, więc jakoś to znosiłam. Uważam, iż jeżeli ktoś ma możliwość, zdecydowanie lepiej jest mieszkać bez rodziców albo teściów - mówi Maja.
Mieszkali u jej rodziców. "Minusów jest więcej niż plusów"
Milena także nie chciałaby wracać do etapu mieszkania wraz z mężem i synkiem u jej rodziców. - Niestety minusów jest więcej niż plusów. Kłóciłam się z mężem, bo wiedziałam, jakie oczekiwania wobec niego mają moi rodzice. On całe życie mieszkał w bloku, a oni oczekiwali, iż będzie sprzątał w ogrodzie, pomagał im w koszeniu trawy - opowiada nasza rozmówczyni. Odkąd wyprowadzili się od rodziców, nie mają już takich powodów do sprzeczek. - Dostosowaliśmy warunki do swoich potrzeb, a nie rodziców - zdradza.
W pewnym momencie Milena miała już dość wtrącania się rodziców w sprawy jej związku oraz braku prywatności. Negatywnie wpływała także postawa jej mamy. - W wielu kwestiach jest niestety przewrażliwiona. Często sprawiała, iż choćby najmniejszy katar u syna kończył się paniką i ogromnym stresem w domu - wspomina.
Kolejnym problemem było to, iż mama Mileny rozpieszczała wnuka. - Z konsekwencjami tych jej zachowań zmagam się do dziś. Syn objada się słodyczami, a niechętnie je obiady. Takie nawyki żywieniowe zaszczepiła w nim babcia - opowiada. - Plusem była oczywiście pomoc przy dziecku. Mogliśmy swobodnie pojechać sami na zakupy, do kina, na jakieś spotkania ze znajomymi - dodaje.
Milena nie chciałaby wracać do tego układu. - Zdecydowanie wolę obecną sytuację. Odwiedzamy rodziców w weekendy i wtedy każdy stara się, żeby było miło. Poza tym nikt nikogo nie drażni swoimi codziennymi nawykami i wtrącaniem się do nie swoich spraw - kończy nasza rozmówczyni. Czy wyobrażasz sobie mieszkanie z teściami? Zachęcamy do udziału w naszej sondzie i komentowania artykułu.