Na takich jak ty nie wychodzą za mąż

polregion.pl 2 dni temu

Na takie jak ty się nie żeni

No wiesz, Aniu, na takie jak ty się nie żeni oznajmił spokojnie Krzysztof. Są kobiety do miłości i przyjemności, a są te, które czekają do ślubu. Niestety, ty do tych drugich nie należysz.

A co mi zarzucasz, Krzyśku? Gotuję, wyglądam świetnie, dom lśni czystością, jako kobieta spełniam twoje oczekiwania Anna patrzyła na ukochanego ze zdumieniem.

Właśnie to! Jesteś 'używana’, rozumiesz? Na takich się nie żeni. Z takimi się tylko spotyka bez zobowiązań. A żenić trzeba się z uczciwą, nieskalaną dziewczyną, dla której byłbyś pierwszy! Żeby ci nogi myła i wodę po tym piła, jak to mówią. Zadowolony, iż postawił kropkę nad i, Krzysztof odwrócił się do ściany i zaczął chrapać.

Tydzień wcześniej Ania siedziała z koleżankami w kawiarni, rozprawiając o świetlanych perspektywach. Tak, 30 lat nie pierwsza młodość, ale kariera ustabilizowana, mieszkanie i auto są, wygląd dopięty na ostatni guzik. Czas na ślub i dzieci! Tym bardziej iż kandydat z doskonałym genopolem już był. Krzysztof nigdy nieżonaty, mieszkał wprawdzie osobno, ale kupił mieszkanie obok mamy. 40 lat, przystojniak, zadbany, prawie bez nałogów, na dodatek na eksponowanym stanowisku. Marzenie, nie facet.

Poznali się w jej gabinecie stomatologicznym przyszedł na przegląd, a znalazł miłość życia. Bywało. Anna dużo pracowała przyjmowała w państwowej przychodni i prywatnie, więc na układanie sobie życia nie starczało czasu. Krzysztof jeszcze tego samego wieczoru czekał na nią z bukietem nie banalnych róż, tylko przepysznych piwonii. W lutym! Potem zaprosił do restauracji. I tak się zaczęło.

Z jednej strony Ania niepokoiła się mija drugi rok, a oświadczyn od Krzysztofa jak nie było, tak nie. Już choćby koleżanki zaczęły delikatnie napomykać, iż czas zmienić status i założyć pierścionek. Ale Krzysztof się nie spieszył. Podpuszczona radami dziewczyn, Anna postanowiła go przyspieszyć. Wieczorem, przed snem, rozpoczęła poważną rozmowę i usłyszała odpowiedź, której się nie spodziewała: na takie jak ona się nie żeni!

Co on sobie w ogóle wyobraża?! Potrzebowała pilnie przedyskutować sytuację z mądrzejszymi głowami, więc następnego dnia po pracy znów spotkała się z zamężnymi przyjaciółkami w kawiarni:

Wyobraźcie sobie, powiedział mi, iż jestem 'używana’! Okazuje się, iż na takie się nie żeni!

Jak to, Anka?! huknęła Kasia. Przecież jesteś piękna, mądra i ogarnięta lepiej niż niejeden facet.

Oświadczył, iż ożeni się tylko z nieskalaną. A ja jestem… trzeci sort. I co teraz, nie mam pojęcia! Poza tym się nadaje niegłupi, z kasą, i w łóżku nie najgorzej.

Rzuć go, póki nie jest za późno zaśmiała się Ola. Bo ci tak mózgu nie napierze, iż będziesz potem dochodzić do siebie przez dekady.

A najlepiej przyprowadź go do nas! Zwłaszcza iż mamy okazję w te weekendy jubileusz, 10 lat z Maćkiem! Przyjeżdżajcie z twoim Krzysiem, zareklamujemy mu życie rodzinne dodała Kasia.

Tak też zrobili. Krzysztof, który rzadko gdzieś z Anną bywał, niespodziewanie zgodził się na wyjazd za miasto. Za kierownicę też siadł on. Ania już się cieszyła, iż wreszcie będzie mogła odpocząć z koleżankami, skoro nie ona będzie prowadzić w drodze powrotnej.

Na działce Kasi i Maćka panowała miła atmosfera. Biegały dzieci dwójka ich własnych i niezliczone siostrzeńce, skwierczał szaszłyk, a po podwórku hasał Szpicuś szpic miniaturowy. Anna patrzyła na niego i myślała, iż ten wiercipięta musi mieć gdzieś ukrytą baterię.

Przyjęcie zaczęło się po południu i ciągnęło do wieczora. Starsze pokolenie rodzice, dziadkowie już poszło do domu, dzieci też się ułożyły. Przy stole zostali najtwardsi Kasia, Maciek, przyjaciółki i Krzysztof. Pili herbatę z jagodowym pierogiem i rozmawiali. Zeszło na małżeństwie. I wtedy Krzysztof znów wyciągnął swoją teorię.

Powiedzcie mi, Kasiu zaczął podstępnie. Mówicie, iż Ania powinna wyjść za mąż. Ale dlaczego nie zrobiła tego wcześniej? Dlaczego wy macie 10 lat małżeństwa, a ona jest sama?

Skąd mam wiedzieć? zdziwiła się Kasia. My z Maćkiem byliśmy młodzi i głupi, pobraliśmy się na trzecim roku. A ona się uczyła, nie miała czasu.

A powiedzcie mi jeszcze wyszłaś za mąż jako czysta i niewinna dziewczyna?

No i pytania prychnęła Kasia. A mówią, iż to my, medycy, jesteśmy cyniczni. Nie, nie byłam 'czysta i niewinna’, byliśmy razem od pierwszego roku, jeżeli to cię interesuje.

Ale poznaliście się, gdy była dziewicą?

Słuchaj, a czemu zostałeś ubezpieczycielem, a nie ginekologiem, skoro tak się interesujesz niewinnością? warknął Maciek. Moja żona była dziewicą. Wystarczy?

Widzicie, była czysta i nieskalana. Szacunek, dobrzeście zrobili. Ale jak można oświadczyć się kobiecie, która miała przed tobą nie wiadomo ilu facetów? Sami pomyślcie! jeżeli jest taka rozwiązła, już splamiła reputację czy warto hańbić rodzinę?

A co to za rodzina? zaśmiała się Ola. Hrabiowie czy książęta, iż koniecznie potrzebujecie nieskalanej, bez przeszłości? To po co w ogóle dawałeś Ance nadzieję? Straciła na ciebie czas! Mogła znaleźć porządnego faceta i wyjść za mąż.

Nikt nikomu nic nie obiecywał spokojnie odparł Krzysztof. Wasza koleżanka powinna sama wiedzieć, iż jest kobietą drugiej kategorii. Do małżeństwa z nią facet musi mieć naprawdę mocne powody. Ja ich nie widzę. A ty, Ola, jesteś w ogóle trzeci sort rozwódka z dzieckiem. Praktycznie bez szans na ślub. Szkoda was. I twojego syna też.

Jak ty rozmawiasz z kobietami w moim domu?! wściekł się Maciek. Sorty mu się wymyśliły! Sam jesteś czerstwy, śmierdzisz już!

I dwumetrowy Maciek wyciągnął opierającego się Krzysztofa spod sto

Idź do oryginalnego materiału