Czujesz, iż wysoko nad chmurami twój brzuch puchnie jak paczka chipsów? Nie jesteś wyjątkiem. Podróż samolotem potrafi wystawić na próbę nie tylko cierpliwość wobec współpasażerów, ale także własny brzuch, który nagle zaczyna rządzić się swoimi prawami. Niespodziewany ucisk, bulgotanie i skurcze potrafią pojawić się szybciej, niż stewardesy zdążą rozlać pierwsze napoje. Ten mało przyjemny pakiet lotniczy doczekał się choćby nazwy - "odrzutobrzuch". Na czym polega i jak sobie z nim radzić, tłumaczy dr Brennan Spiegel z UCLA.
REKLAMA
Zobacz wideo Lotnisko w Katarze zachwyca. Przepych, drogie marki i... park
Dlaczego w samolocie ma się wzdęcia? "Odrzutobrzuch" dotyczy wielu pasażerów
Lot na wysokości to nie tylko szybsze bicie serca przed startem. Zmienia się także środowisko pracy układu trawiennego, bo spadek ciśnienia działa bezpośrednio na brzuch i uwięzione w nim gazy.
Kabiny samolotów są wprawdzie sztucznie sprężone, ale nie do poziomu morza. To sprawia, iż jelita lekko się rozszerzają
- tłumaczy dr Brennan Spiegel. Najprościej wytłumaczyć to dzięki zwykłego woreczka strunowego, który w powietrzu sam się rozdyma. To nie anegdota, tylko fizyka. W 1969 roku badania pokazały, iż ilość powietrza w jelitach żołnierzy podczas symulowanego lotu wzrosła choćby czterokrotnie na wysokości około 9 tysięcy metrów.
Organizm reaguje więc na zmianę ciśnienia, a nie na "kaprys" brzucha. U części pasażerów kończy się to na uczuciu pełności, u innych przechodzi w ból i realne kłopoty zdrowotne. Spiegel zwraca uwagę, iż u pacjentów z zapalnymi chorobami jelit, jak choroba Crohna, takie warunki mogą nasilić zapalenie okrężnicy.
"Odrzutobrzuch" to przypomnienie, iż nasze ciała ewoluowały w warunkach grawitacyjnego ucisku atmosfery. Kiedy ten ucisk na wysokości słabnie, jelita odczuwają to jako pierwsze
- podsumowuje ekspert.
samolot/pokład samolotu fot. ilustracyjnefot. archiwum prywatne
Co zrobić, żeby nie czuć się źle w samolocie? Ekspert zdradza kilka trików
Choć "odrzutobrzuch" brzmi jak nieunikniona niedogodność, wcale nie trzeba się mu bezradnie poddawać. Dr Brennan Spiegel podkreśla, iż choćby drobne ruchy w fotelu potrafią przynieść ulgę. Jednym ze skutecznych sposobów jest też masaż brzucha. Wystarczy położyć dłoń kilka centymetrów poniżej pępka, delikatnie ucisnąć i przesuwać ją w stronę prawego biodra.
To pomaga przetłaczać gazy przez zastawkę krętniczo-kątniczą, małą bramkę między jelitem cienkim a grubym. W jelicie grubym powietrze ma znacznie więcej miejsca i łatwiej się uwalnia
- tłumaczy lekarz. jeżeli sam masaż nie wystarczy, można dodać lekkie skręty tułowia w prawo i lewo, które pobudzają jelita do pracy.
Ważna jest też postawa, gdyż siedzenie prosto zapobiega uciskowi na brzuch. Pomocne bywają spokojne, głębokie oddechy, które uruchamiają nerw błędny odpowiedzialny za trawienie. Trzeba jednak pamiętać, by nie przesadzić i słuchać sygnałów ciała. Regularne, delikatne ćwiczenia w trakcie lotu mogą nie tylko złagodzić objawy, ale także ograniczyć ich nasilenie.
Ekspert doradza również, by nie wstrzymywać gazów, to tylko pogarsza sprawę. A jeżeli sytuacja stanie się niezręczna, najlepiej wybrać się do toalety i tam bez stresu "oddać" część powietrza. W ten sposób choćby na wysokości kilku kilometrów można choć trochę dogadać się z grawitacją i odzyskać komfort. Czy zdarzyło ci się odczuwać wzdęcia w samolocie? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.