Podczas gdy konsumenci cieszą się najniższymi cenami cukru od lat, za kulisami rozgrywa się dramat. Polska branża cukrownicza balansuje na skraju przepaści – plantatorzy tracą tysiące złotych na każdym hektarze, a cukrownie sprzedają swój towar poniżej kosztów produkcji. To nie jest dobra wiadomość dla nikogo. Dla konsumentów też nie.

Fot. Shutterstock / Warszawa w Pigułce
Sytuacja jest dramatyczna. Jak podaje portal wp.pl, „produkcja kilograma cukru kosztuje 2,52 zł, podczas gdy w sklepach można go kupić choćby za 1,49 zł”. To oznacza, iż każdy kilogram cukru sprzedawany w Polsce generuje stratę ponad złotówkę.
Dla porównania – jeszcze w lutym 2024 roku tona cukru kosztowała około 800 euro (3500 zł), a w maju 2025 roku cena spadła już do zaledwie 500 euro (2150 zł). To spadek o niemal 40 procent w ciągu kilkunastu miesięcy.
Plantatorzy na skraju bankructwa
Jeszcze gorzej mają się plantatorzy buraków cukrowych. Portal topagrar.pl alarmuje, iż „przy obecnych stawkach kontraktacyjnych – na poziomie 30–33,5 euro za tonę (ponad 30% niższych niż przed rokiem) – koszty produkcji zdecydowanie przewyższają przychody z uprawy”.
Jak informuje portal agrofakt.pl powołując się na wyliczenia Wielkopolskiej Izby Rolniczej, przy obecnej cenie 30 euro za tonę „wynik finansowy wynosi ok. -960 zł z hektara”. To oznacza, iż każdy hektar uprawy buraka przynosi plantatorowi stratę niemal tysiąca złotych.
Jeszcze niedawno sytuacja wyglądała zupełnie inaczej. „Przy obowiązujących średnich stawkach w kilku ostatnich latach na poziomie 45 euro za tonę buraków cukrowych, polscy rolnicy uzyskiwali ponad 3000 zł zysku z hektara uprawy buraka cukrowego” – podaje ten sam portal.
To różnica 4000 złotych na hektarze. Dla gospodarstwa z 50 hektarami buraków to strata 200 tysięcy złotych rocznie.
Cukrownie wyprzedają na stratę
Portal strefaagro.pl ostrzega, iż „wyprodukowanie 1 kg cukru będzie kosztowało koncern więcej niż rynek za niego zapłaci, w efekcie nie będzie bilansu dodatniego”. Media informują o potencjalnych stratach rzędu 600 milionów złotych w nowym sezonie.
Jak podaje portal agrofakt.pl, Krajowa Grupa Spożywcza, największy producent cukru w Polsce, oferuje plantatorom „cenę podstawową 26,29 euro/t i świadczenie gwarantowane 7,21 euro/t”, co daje łącznie 33,5 euro za tonę. To wciąż o 13 euro mniej niż rok temu. Portal wiescirolnicze.pl cytuje plantatorów: „Te warunki są dla nas poniżające!” i „Rynek cukru został zepsuty. Jego odbudowa będzie trwała latami.”
Głównym problemem jest nadprodukcja. Portal strefaagro.pl podaje, iż „w kampanii 2024/2025 krajowi producenci cukru wyprodukowali ponad 2,5 mln ton cukru. To najwyższy wynik w historii”. Problem w tym, iż rekordowe plony zbiegły się z trudnościami na rynkach eksportowych. Dodatkowo rośnie presja taniego trzcinowego cukru z importu, szczególnie z państw objętych umowami handlowymi z UE.
Krajowy Związek Plantatorów Buraka Cukrowego złożył desperacki apel do ministra rolnictwa Czesława Siekierskiego. Portal farmer.pl cytuje fragment pisma: „Obecna sytuacja ekonomiczna, w której funkcjonują zarówno plantatorzy buraka cukrowego, jak i producenci cukru, stała się skrajnie trudna i realnie zagraża stabilności całego sektora”. Dokument ostrzega przed „utratą tysięcy miejsc pracy, likwidacją cukrowni oraz trwałym uzależnieniem kraju od importu”.
Związkowcy żądają „wdrożenia instrumentów ograniczających praktyki destabilizujące rynek” oraz „wprowadzenia rozwiązań chroniących przed niekontrolowanym napływem taniego cukru z państw trzecich”.
Co to oznacza dla ciebie?
Na pierwszy rzut oka sytuacja wydaje się korzystna dla konsumentów. Cukier po 1,49 złotego to najniższa cena od lat. Ale to pozorna korzyść, która może kosztować nas znacznie więcej w przyszłości.
Po pierwsze, jeżeli polskie cukrownie zaczną się zamykać, Polska stanie się uzależniona od importu. To oznacza, iż ceny cukru będą dyktowane przez zagranicznych dostawców, a my stracimy kontrolę nad tym strategicznym produktem żywnościowym. Po drugie, upadek polskiego cukrownictwa oznacza utratę tysięcy miejsc pracy – nie tylko w cukrowniach, ale też w gospodarstwach rolnych, transporcie i usługach dla branży. Po trzecie, jeżeli plantatorzy masowo zrezygnują z uprawy buraków, ziemia zostanie przeznaczona na inne cele. Odbudowa zdolności produkcyjnych może potrwać lata i kosztować miliardy. Po czwarte, uzależnienie od importu oznacza większą wrażliwość na kryzysy międzynarodowe. Wystarczy konflikt w kraju dostawcy albo problemy z transportem, a ceny cukru mogą gwałtownie wzrosnąć. Pozorna oszczędność teraz może przełożyć się
Realne zagrożenia dla gospodarki
Portal farmer.pl ostrzega: „Bez szybkiej i zdecydowanej reakcji państwa grozi nam masowe wycofywanie się plantatorów z uprawy buraka cukrowego, ograniczenie przerobu w cukrowniach, a w konsekwencji – trwałe zamykanie zakładów”.
To nie są puste groźby. Portal topagrar.pl podaje konkretne dane: „coraz więcej plantatorów rezygnuje z uprawy buraka cukrowego widząc problemy w branży”.
Niektóre cukrownie już zmuszają plantatorów do ograniczenia upraw. Portal wiescirolnicze.pl informuje, iż „spółka oczekuje od plantatorów, by w 2025 r. każdy z nich obniżył powierzchnię zasiewów o 16% w stosunku do roku obecnego”.
Historia się powtarza
Podobne kryzysy w innych krajach kończyły się katastrofą dla lokalnych producentów. Tanszy import wypierał lokalną produkcję, a gdy ceny światowe rosły, konsumenci płacili znacznie więcej niż wcześniej.
Portal farmer.pl cytuje rolnika: „Cena cukru poniżej 3 zł/kg jest dla nas informacją, iż produkcja buraka będzie nieopłacalna”. To oznacza, iż przy obecnych cenach sklepowych uprawa buraków po prostu się nie opłaca.
Rafał Strachota z Krajowego Związku Plantatorów Buraków Cukrowych, jak podaje portal wp.pl, zaznacza, iż „buraki cukrowe straciły opłacalność”. To nie jest przejściowa fluktuacja, ale systemowy problem.
Co może zrobić rząd?
Plantatorzy domagają się konkretnych działań. Portal farmer.pl wymienia postulaty branży: System rekompensat za przechowywanie cukru, skuteczne narzędzia wsparcia dla plantatorów, instrumenty ograniczające praktyki destabilizujące rynek, ochronę przed niekontrolowanym napływem taniego cukru z zagranicy. Portal topagrar.pl podkreśla, iż „sektor cukru w Polsce potrzebuje natychmiastowych działań doraźnych, ale przede wszystkim – trwałych i systemowych rozwiązań”.
Bez szybkiej interwencji rządu polski rynek cukru może czekać „poważna restrukturyzacja — zamykanie cukrowni i masowe wycofywanie się plantatorów z upraw”, co doprowadzi do „zwiększonego uzależnienia Polski od importu”.
Lekcja z innych branż
Historia polskiego rolnictwa pokazuje, iż gdy znikają lokalni producenci, odbudowa trwa dekady. Wystarczy spojrzeć na branżę mleczną po transformacji ustrojowej – setki tysięcy gospodarstw zniknęło bezpowrotnie.
Portal agrofakt.pl ostrzega: „Polska może w krótkim czasie stracić znaczną część swojego potencjału w tej branży, co będzie oznaczać nie tylko pogłębienie kryzysu w rolnictwie, ale także ryzyko utraty bezpieczeństwa żywnościowego”.
To nie jest tylko problem ekonomiczny, ale strategiczny. Cukier to podstawowy produkt spożywczy, którego krajowa produkcja zapewnia bezpieczeństwo żywnościowe.
Paradoksalnie, niska cena cukru w sklepach może być początkiem końca polskiego cukrownictwa. To klasyczna sytuacja, gdzie pozorna korzyść dla konsumentów obraca się przeciwko nim w długim terminie.
Najbliższe miesiące pokażą, czy rząd zdecyduje się interweniować, czy pozwoli na upadek kolejnej strategicznej branży polskiego rolnictwa. Stawką jest nie tylko los kilkudziesięciu tysięcy rolników i pracowników cukrowni, ale także bezpieczeństwo żywnościowe całego kraju.