Nieznajomi w moim domu: opowieść rodzinna

polregion.pl 3 dni temu

W ciasnym mieszkaniu na obrzeżach Katowic panowała przytłaczająca cisza, przerywana jedynie cichym szlochem dzieci. Natalia stała w drzwiach własnego domu, kurczowo ściskając walizkę, podczas gdy jej mąż, Paweł, desperacko próbował dodzwonić się do matki. Ich dzieci — sześcioletnia Zosia i czteroletni Karolek — płakały, nie rozumiejąc, dlaczego nie mogą wejść do własnego mieszkania. Drzwi przed nimi zamknęła siostra Pawła, Iza, która stanowczo odmawiała opuszczenia lokum. A za tym całym chaosem majaczył cień teściowej, Barbary, której plany dotyczące życia syna i jego rodziny niszczyły ich przyszłość.

Natalia i Paweł byli małżeństwem od dziewięciu lat. Ich historia zaczęła się zaraz po studiach we Wrocławiu, gdzie wzięli ślub, mimo protestów Barbary. Teściowa marzyła, iż Paweł, jej jedyny syn, poświęci życie pomocy młodszej siostrze, Izie, i jej dziecku. „Musisz myśleć o rodzinie, o siostrze!” — powtarzała, ale Paweł wybrał Natalię, co stało się pierwszym ciosem w nadzieje matki.

Barbara nie ukrywała niechęci do synowej. Ciągle czepiała się drobiazgów — to obiad był niesmaczny, to Natalia „za dużo wydaje”. ale Natalia nie reagowała, a Paweł zawsze stał po jej stronie. „Mamo, to nie o Natalię chodzi — mówił. — Po prostu złościsz się, iż żyję nie według twoich planów”. Mimo to cień niezadowolenia Barbary unosił się nad ich rodziną.

Ojciec Pawła zmarł, gdy ten był jeszcze dzieckiem. Później Barbara urodziła Izę z drugiego małżeństwa, ale nowy mąż ją porzucił, gdy dowiedział się o ciąży. Życie teściowej było ciężkie: sama wychowywała dwoje dzieci. Paweł, jeszcze jako uczeń, dorabiał, by pomóc matce, a na studiach podejmował się każdej pracy. Nie tylko nie prosił o pieniądze, ale sam je oddawał, by wspierać rodzinę. ale po ślubie wszystko się zmieniło: Paweł założył własną rodzinę i finansowa pomoc matce stała się niemożliwa. To doprowadzało Barbarę do szału.

Natalia również miała trudną przeszłość. Jej ojciec odszedł z domu, gdy była mała, a matka zmarła, gdy Natalia kończyła studia. Pozostało jej niewielkie mieszkanie, w którym razem z Pawłem zaczęli wspólne życie. Zrobili remont, ale z dziećmi nie śpieszyli się — chcieli stanąć na nogi. Przez cztery lata budowali przyszłość: Paweł znalazł dobrze płatną pracę, kariera szła w górę, kupili choćby samochód. A potem dostał propozycję pracy w Gdańsku z mieszkaniem od firmy. To była szansa.

„Jeśli sprzedamy moje mieszkanie, kupimy trzypokojowe!” — marzyli. Podjęli decyzję: wyjechać na kilka lat, a lokal Natalii pozostawić pusty. W tym czasie Iza wyszła za mąż i wynajmowała mieszkanie z mężem. Gdy Barbara dowiedziała się o wyjeździe, zjawiła się z niespodziewaną prośbą: „Po co puste mieszkanie? Niech Iza tu zamieszka. Oni w wynajmowanym się męczą, a w parę lat coś wymyślą — albo kupią swoje, albo wezmą kredyt”.

Paweł, choć nie był blisko z siostrą, zgodził się. „Tylko na dwa lata — powiedziała Natalia. — Potem niech szukają swojego mieszkania”. Paweł przytaknął: „Rok, maksymalnie dwa, i się wyprowadzą. Może choćby wcześniej”.

W Gdańsku życie potoczyło się swoim torem. Natalia znalazła pracę jako nauczycielka, Paweł zarabiał, a część pensji wysyłał matce — bo, jak mówiła Barbara, Izie było „ciężko”. Żyli z pensji Natalii, oszczędzali, ale byli szczęśliwi. Po kilku latach urodzili się Zosia i Karolek. Jednak klimat Gdańska nie służył dzieciom — lekarze radzili wrócić do Katowic. Natalia i Paweł nie uprzedzili teściowej, myśląc, iż ich mieszkanie stoi puste, a Iza dawno się wyprowadziła.

Lecz gdy wrócili, czekał ich szok. Drzwi się nie otwierały — Iza wymieniła zamki. Wyszła do nich z lodowatym spojrzeniem i oznajmiła: „Nie wyniosę się stąd”. Wtedy wyszła prawda. Iza rozwiodła się z mężem, żadnego kredytu nie było — to wszystko było kłamstwem. Cały czas żyła w mieszkaniu Natalii za pieniądze, które Paweł wysyłał matce. Barbara wiedziała, ale milczała.

Paweł dzwonił do matki, dzieci płakały, a Iza stała z założonymi rękami. Dopiero gdy przyjechała Barbara, wpuszczono ich do środka. ale słowa teściowej dobiły Natalię. „Jak możesz wyrzucić Izę? — oburzała się. — Ona tu tyle lat mieszka, zadomowiła się! Kredyt nie wyszedł, mąż ją zostawił z dzieckiem! Wy młodzi, oszczędźcie na swoje mieszkanie, a to zostawcie Iz”Nigdy więcej nie pozwolimy, by ktoś deptał nasze marzenia i naruszał nasz dom.”

Idź do oryginalnego materiału