Nowa atrakcja Bieszczad przyciąga tłumy. Turyści siadają między niedźwiedziami

kobieta.gazeta.pl 1 dzień temu
Dlaczego warto pojechać w Bieszczady? Bo to nie tylko Połonina Wetlińska, Smerek czy Magura. To kraina magii, dzikiej ciszy i widoków, które zapadają w pamięć jak ulubiona melodia. Góry wciągają bez reszty, a teraz kuszą także nową atrakcją, która ma szansę stać się jednym z symboli regionu.
Bieszczady jeszcze niedawno kojarzyły się głównie z ciszą, przestrzenią i samotną wędrówką z plecakiem. Dziś to już zupełnie inna historia. w okresie robi się tu tłoczno niczym w Zakopanem, a na niektórych szlakach słychać więcej rozmów niż świergotu ptaków. Jedni się cieszą, iż region w końcu rozkwita, inni ubolewają, iż ich dziki azyl zamienia się w skomercjalizowaną pocztówkę. Jedno nie ulega wątpliwości: Bieszczady idą z duchem czasu i inwestują w atrakcje, które nie tylko przyciągają, ale i... dobrze wyglądają w kadrze. Tak właśnie w Polańczyku pojawiła się ławka, obok której nie sposób przejść obojętnie.


REKLAMA


Zobacz wideo Ustroń lepszą wersją Zakopanego? Sprawdziliśmy to!


Czy warto jechać do Polańczyka? Widokowa atrakcja przyciąga chętnych na zdjęcia
Polańczyk to miejsce, które od lat przyciąga spragnionych spokoju turystów. Kojarzy się z klimatem uzdrowiska, pachnącym żywicą powietrzem, widokami rodem z alpejskich folderów i bliskością jeziora, które w okresie pulsuje życiem. Znajduje się tu także ośrodek leczniczy, który nie bez powodu działa z powodzeniem od dekad. Czyste powietrze, bogate w jod i olejki eteryczne z lasów, naprawdę potrafią przynieść ukojenie kuracjuszom. Ale Polańczyk to nie tylko leczenie duszy i ciała. To także miejsce z nową, fotogeniczną atrakcją, która szturmem zdobywa serca przyjezdnych.
Mowa o ławeczce, która stanęła na wzgórzu Sawin, tuż nad uzdrowiskiem. Z wysokości 516 m n.p.m. rozpościera się widok na jezioro Solińskie i całą panoramę miejscowości, od Polańczyka, przez Solinę, aż po Wołkowyję. Przy dobrej pogodzie turyści wypatrują też bieszczadzkich klasyków: Smereka, Łopiennika, Magury Łomiańskiej, a choćby błękitnych konturów Połoniny Caryńskiej.


Jak prezentuje się sama ławka? To prosty, ale wyrazisty symbol nowej turystyki. Drewniana konstrukcja opatrzona dużym napisem "Pozdrowienia z Polańczyka" przyciąga wzrok, a dwie rzeźby niedźwiedzi ustawione po bokach sprawiają, iż miejsce zyskuje bajkowy, nieco humorystyczny charakter. To świetny punkt widokowy w zasięgu każdego, choćby osób z ograniczoną kondycją. Trasa prowadząca na wzgórze Sawin ma około 300 metrów i zaczyna się tuż za głównym skrzyżowaniem we wsi. Wystarczy przejść kilkanaście minut od parkingu i Centrum Informacji Uzdrowiskowo-Turystycznej, by stanąć w miejscu, które łączy piękno krajobrazu z nowoczesną formą promocji regionu. Bez zadyszki, ale z gwarantowanym efektem "wow".


Co jeszcze warto zobaczyć w okolicy? Region ma wiele ciekawych miejsc
Ławeczka na Sawinie to świetny pretekst, by zacząć bieszczadzką przygodę, ale warto pójść też kilka kroków dalej. Okolice Polańczyka i Soliny to prawdziwe zagłębie atrakcji, które dają możliwość połączenia odpoczynku z przygodą i historią. dla wszystkich coś ciekawego: trochę widoków, trochę wody, trochę kultury.


Jezioro Solińskie. To nie tylko tło do zdjęć - to serce regionu. Można tu wypożyczyć rowerki wodne, kajaki, skorzystać z rejsu statkiem turystycznym albo po prostu wyłożyć się z książką na brzegu. w okresie czuć tu lekki wakacyjny zgiełk, ale w zatokach wciąż można znaleźć ciszę i przestrzeń dla siebie.
Zapora w Solinie. Inżynieryjny gigant, który jednocześnie chroni, zachwyca i edukuje. Spacer po konstrukcji to punkt obowiązkowy, a jeżeli ktoś chce zajrzeć głębiej, warto skorzystać z oprowadzania po wnętrzu zapory. Dla wielu to jedna z najbardziej pamiętnych atrakcji całego pobytu.


PolanczykOtwórz galerię


Kolej gondolowa Solina. Kabiny unoszą się nad zielenią i wodą, oferując jedne z najbardziej widowiskowych panoram w całej Polsce. To atrakcja na każdą pogodę, bezpieczna, wygodna, rodzinna.
Punkt widokowy Koziniec. Z pewnością zadowoli tych, którzy chcą zejść z głównego szlaku. Mniej turystów, więcej przyrody i ciszy. Warto przyjść tu o wschodzie lub zachodzie słońca, gdy złote światło i poranna mgła robią swoje.
Cerkiew w Górzance. Miejsce spokojne, kontemplacyjne. Drewniana świątynia z XVIII wieku zaskakuje detalami i pięknem wnętrza. To nie tylko przystanek dla fanów architektury, ale także okazja do spotkania z historią Bieszczadów.


Na koniec warto zajrzeć do Cisnej lub Wetliny, kultowych miejsc tętniących życiem, z restauracjami, galeriami i klimatem górskich baz wypadowych. jeżeli jednak ktoś szuka spokojniejszych klimatów, zamiast gnać dalej, może zostać w okolicach Polańczyka. Tu wciąż da się poczuć autentyczny rytm regionu, zrównoważony, trochę retro, ale z lekką nutą współczesności.
Czy uważasz, iż nowe atrakcje w Bieszczadach odbierają im dziki charakter? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.
Dziękujemy za przeczytanie naszego artykułu.


Zachęcamy do zaobserwowania nas w Wiadomościach Google.
Idź do oryginalnego materiału