O kobiecej sile we wspólnym działaniu: nie musisz dźwigać wszystkiego sama

bialyorzel24.com 1 dzień temu

W świecie, który na każdym kroku promuje niezależność, samowystarczalność i wieczną produktywność, coraz więcej kobiet czuje… zmęczenie. Ale nie to, które wynika z przepracowania czy zbyt wielu obowiązków. To subtelne, niemal niewidzialne wyczerpanie samotnością.

Fot. Archiwum WEM

Bo choć z pozoru mamy wszystko: dostęp do wiedzy, inspiracji, narzędzi rozwoju, kursów i podcastów – wciąż brakuje nam tego, co najcenniejsze.
Prawdziwej obecności drugiej kobiety, która rozumie.

Kobiety, która również ma nieprzespaną noc z głową pełną planów i wątpliwości.
Która też mierzy się z pytaniami:
„Czy to, co robię, ma sens?”
„Czy jestem wystarczająca?”
„Czy tylko ja mam wrażenie, iż momentami wszystko mnie przerasta?”

To zmęczenie nie ma jednej twarzy. Czasem ukrywa się pod perfekcyjnym makijażem, czasem w kalendarzu wypełnionym spotkaniami. Ale coraz więcej z nas zaczyna je dostrzegać i mówić sobie: dość tej samotności w działaniu. Przyszedł czas na coś innego.
Na relacje. Na współdziałanie. Na wspólnotę.

Kobiece wsparcie – miękka siła, która niesie

Wbrew temu, co wpajał nam świat przez lata, prawdziwa siła nie polega na tym, by wszystko robić same.

Czasem największym aktem odwagi jest przyznanie: „Potrzebuję wsparcia. Potrzebuję drugiej kobiety, która mnie usłyszy, nie oceni, nie poprawi – tylko będzie”.

I choć kobiece wsparcie może przybierać różne formy – jedno jest pewne: to nie chodzi o spektakularne gesty.
Czasem to wiadomość głosowa, która mówi: „Trzymam za Ciebie kciuki”.
Czasem to wspólny oddech przed ważnym spotkaniem.
Czasem to przestrzeń, w której można po prostu powiedzieć: „Nie mam siły. Czy mogę dziś tylko posłuchać?”.

Takie relacje nie muszą być formalne. Wystarczy, iż są prawdziwe.
Bez presji, bez masek, bez oczekiwania idealnej wersji siebie.

Współpraca, która karmi – nie wypala

Kiedy kobiety współpracują, dzieje się coś więcej niż tylko wymiana pomysłów.
Zaczyna krążyć energia. Rodzi się przestrzeń, w której można być w pełni sobą. Gdzie nie trzeba już walczyć o uwagę, pozycję czy rację — bo każda obecność jest mile widziana i cenna.

To właśnie wtedy pomysły rosną szybciej, a pewność siebie wraca.
To wtedy – wypowiadając swoje plany na głos – zyskujemy nie tylko wsparcie, ale i wewnętrzną siłę do działania.

W takich grupach nie chodzi o to, by być ekspertką. Chodzi o to, by być człowiekiem. Z radościami, wątpliwościami, sukcesami i porażkami.

Bo w kobiecej współpracy miejsce ma nie tylko rozwój – ale też łzy, śmiech, chwile ciszy i przypływy odwagi.

Siostrzeństwo, które nie wyklucza

Wspólnota kobiet nie opiera się na podobieństwach wieku, zawodów czy celów.
Opiera się na gotowości do słuchania i bycia słuchaną. Na wzajemnym szacunku.
Na przekonaniu, iż druga kobieta to nie zagrożenie ani konkurencja – tylko lustro, w którym możemy zobaczyć siebie z nowej perspektywy.

To jest ta nowa siła – delikatna, ale nie słaba. Uważna, ale nie bierna.
Siła, która nie wyklucza, nie ocenia, nie stawia barier.
Siła, która mówi: „Twoja droga nie musi być taka jak moja, ale możemy iść obok siebie.”

Na zakończenie – małe przypomnienie

Nie musisz wiedzieć wszystkiego.
Nie musisz radzić sobie ze wszystkim.
Nie musisz być silna przez cały czas.

Masz prawo tworzyć przestrzenie, w których ktoś Cię usłyszy.
Masz prawo budować relacje, w których wzajemność nie jest wyjątkiem, ale fundamentem.
Masz prawo powiedzieć: „Nie chcę już działać sama.”

Bo kooperacja nie zaczyna się od projektów.
Zaczyna się od obecności.
Od zwykłego „ja też tak mam” i niezwykłego: „Zróbmy to razem.”

Czekam na Wasze historie…

Marta Zawadzka
Certyfikowany life coach i mówca motywacyjny. Założycielka grupy Success in Skirt oraz Polish American Network, a także była prezenterka audycji „Bez Limitu”

Idź do oryginalnego materiału