On przyznał, iż wykorzystuje mnie, by zemścić się na mojej siostrze.

polregion.pl 4 dni temu

Zawsze wierzyłam w drugie szanse. Myślałam, iż jeżeli miłość jest prawdziwa, znajdzie drogę choćby przez ból, dumę i błędy. Dlatego gdy po dwóch latach od rozstania odezwał się do mnie Marek — mój były — coś we mnie zadrżało. Mieszanka ekscytacji, nostalgii i nieśmiałej nadziei wypełniła całą przestrzeń wokół.

Rozstaliśmy się ciężko. Były urazy, niedopowiedzenia, wybuchy dumy z obu stron. Długo leczyłam rany duszy, uczyłam się oddychać na nowo. choćby spotykałam się z kimś innym, próbowałam ułożyć sobie życie. Ale Marek… wciąż był gdzieś w głębi — jak niezagojona blizna. Nie zapomniałam. I kiedy zaproponował spotkanie, żeby po prostu porozmawiać — zgodziłam się. Naiwnie myśląc, iż to może być coś dobrego. Zwykła rozmowa dwóch dorosłych ludzi, którzy kiedyś byli blisko. Co mogło pójść nie tak?

Spotkaliśmy się w przytulnej knajpce na rogu Miodowej. Przyszłam wcześniej, a gdy wszedł, serce mocno uderzyło w piersi. Wszystko było na swoim miejscu — ta sama postawa, ten sam delikatny zarost, ten sam ciepły, znajomy wzrok. Uśmiechnął się, podszedł i przytulił mnie. Przez chwilę miałam wrażenie, iż wróciłam w przeszłość, gdzie wszystko było prostsze i jaśniejsze.

Rozmawialiśmy godzinami. Najpierw o błahostkach. O pracy, o tym, co nowego, jak sobie radzimy. Jego głos był wciąż taki sam — łagodny, a wzrok uważny. Wyglądało na to, iż naprawdę chce zrozumieć, jak żyłam bez niego. A ja, głupia, topniałam. choćby zaczęłam myśleć, iż może jeszcze coś jest możliwe — choćby przyjaźń, choćby jakieś braterstwo dusz.

Ale potem… coś się zmieniło.

Odsunął się na krześle, stał się bardziej ponury, odwrócił wzrok. Jakby walczył ze sobą. Poczułam niepokój. W końcu zaczął mówić.

— Kasia… muszę ci coś powiedzieć. To mnie męczy. Ale powinnaś znać prawdę.

— Co się dzieje? — mój głos zadrżał. — Przerażasz mnie.

Westchnął, przetarł skronie i w końcu spojrzał mi w oczy.

— Nie przyszedłem tu, żeby się z tobą połączyć na nowo. Nie chcę być z tobą znowu. To wszystko… — rozłożył ręce — to nie dlatego, iż tęskniłem.

Zbladłam. Serce ścisnęło się boleśnie.

— Więc po co? — wyszeptałam.

Zamilknął na chwilę, a potem wypalił:

— Wykorzystuję cię, Kasia. Żeby zemścić się na twojej siostrze. Na Julce.

Świat wokół mnie zatrząsł się.

— Co? Ty… co ty mówisz?

— Twoja siostra… zdradziła mnie — przemówił zimno. — Wmówiła mi, iż mnie kocha. A potem… romansowała z kimś innym. Za moimi plecami. Bawiła się moimi uczuciami. A teraz ja się z nią bawię. Ty jesteś moim narzędziem. Najwygodniejszym.

Zaniemówiłam. Moja siostra — moja najlepsza przyjaciółka, opoka, osoba, której ufałam bardziej niż sobie… Nie mogła. Nie mogła tak postąpić. A Marek… czy cały ten wieczór, jego dobre słowa, te spojrzenia — wszystko było kłamstwem?

— Co ona zrobiła? — ledwo wydusiłam z siebie.

— Była ze mną. A potem śmiała się za moimi plecami — jego oczy pociemniały. — choćby nie wiesz, jak to bolało. Straciłem zaufanie. A teraz… chcę, żeby poczuła to samo.

Nie wiedziałam, jak oddychać.

— Wykorzystujesz mnie, żeby zranić Julkę? Mnie? Dlaczego? Ja ci nic złego nie zrobiłam!

— Wiem. Przepraszam. Ale inaczej się nie da. Musi zrozumieć, co straciła. Co narobiła.

Łzy napłynęły mi do oczu. Z trudem łapałam oddech. W środku wszystko zwijało się w kłębek — ze wstydu, bólu, rozczarowania.

— Bawisz się moimi uczuciami — szepnęłam. — Naprawdę myślałam… miałam nadzieję…

Odwrócił wzrok.

— Przepraszam, Kasia. Naprawdę. Ale ja też byłem zraniony. Byłem zagubiony. I nie wiedziałem, jak sobie z tym poradzić.

Gwałtownie wstałam. Dłonie mi drżały.

— Koniec. Dość. Nie będę częścią twojej brudnej zemsty. Nie jestem lalką. Jestem człowiekiem. I nie pozwolę ci więcej deptać mojego serca dla zemsty, której choćby nie rozumiem.

Nie próbował mnie zatrzymać. Siedział ze spuszczonym wzrokiem. A ja odeszłam — po zimnym chodniku, po policzku płynęły łzy, a w głowie miałam tylko jedno pytanie: „Jak mogłam być taka ślepa?”

Nigdy więcej nie będę niczyją kartą przetargową. Nigdy. A jeżeli mam zerwać więzi i z byłym, i z siostrą — niech tak będzie. Bo kłamstwo, choćby w imię miłości, to zdrada. A ja wybieram prawdę. choćby jeżeli boli.

Idź do oryginalnego materiału