Ostre spięcie na posiedzeniu RBN. Tusk poruszył temat, który rozwścieczył prezydenta

zycie.news 6 godzin temu
Zdjęcie: Donald Tusk, screen Youtube @videoparlamentpl


Tymczasem środowe posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego przerodziło się w spektakularne starcie dwóch najwyższych polityków w kraju. Andrzej Duda i Donald Tusk starli się ostro na temat przeliczenia głosów w wyborach prezydenckich, a emocje momentami przysłoniły rangę i powagę spotkania.

Choć oficjalny cel obrad był klarowny, temperatura rozmów błyskawicznie wzrosła, gdy premier Donald Tusk zabrał głos. W obecności prezydenta Andrzeja Dudy oraz prezydenta elekta Karola Nawrockiego odniósł się do aktualnej fali protestów wyborczych i postulatu ponownego przeliczenia głosów. Zdaniem posła Marka Jakubiaka, reakcja prezydenta była natychmiastowa i gwałtowna.

– Duda był wściekły, nie widziałem go wcześniej w takim stanie – relacjonował Jakubiak, który poparł reakcję głowy państwa oklaskami i sam skrytykował słowa premiera.

Według relacji z sali, Tusk miał reagować nerwowo – wiercąc się w fotelu i usiłując wytłumaczyć, iż jego intencją było jedynie przypomnienie o znaczeniu transparentności procesu wyborczego. Jednak dla wielu obecnych stało się jasne: to nie był przypadkowy komentarz, ale polityczny sygnał.

Po zakończeniu posiedzenia Donald Tusk zorganizował krótkie wystąpienie dla mediów. Próbował tonować nastroje i przekonywał, iż jego wypowiedź została źle zrozumiana:

– Nie kwestionuję wyniku wyborów. Ale skoro mamy nowego prezydenta i ustępującego, to jest to dobry moment, by mówić o przejrzystości – tłumaczył premier.

Nie wszyscy uznali jednak jego słowa za wystarczające. Jakubiak podkreślił, iż wypowiedzi Tuska miały charakter prowokacyjny i nie pasowały do rangi wydarzenia.

Pierwszy raz w historii. Pierwszy zgrzyt
Spotkanie 5 czerwca było wyjątkowe także z innego powodu – po raz pierwszy w historii obrad Rady Bezpieczeństwa Narodowego wziął w nich udział prezydent elekt. Karol Nawrocki, jeszcze przed formalnym objęciem urzędu, znalazł się przy stole z najważniejszymi osobami w państwie. Jednak zamiast konstruktywnego dialogu, został świadkiem politycznego zwarcia, które – paradoksalnie – miało miejsce w instytucji służącej ponadpartyjnej współpracy.

Oficjalna agenda – kwestie energetyczne i przygotowania do szczytu NATO w Hadze – zeszły na dalszy plan. Media, politycy i komentatorzy skupili się na emocjonalnym starciu Dudy i Tuska, które dla wielu stało się symbolicznym obrazem napięcia między obozem rządzącym a prezydentem.

W cieniu tych wydarzeń pozostaje pytanie: czy Rada Bezpieczeństwa Narodowego może jeszcze pełnić swoją funkcję jako przestrzeń merytorycznego dialogu? A może będzie coraz częściej wykorzystywana jako scenografia politycznego teatru?

Jedno jest pewne – środowe spotkanie pokazało, iż choć kampania prezydencka już się zakończyła, jej emocje wciąż buzują tuż pod powierzchnią. A spór o demokrację, konstytucję i liczenie głosów dopiero się rozkręca.

Idź do oryginalnego materiału