Tydzień po ślubie przypadkiem usłyszałam rozmowę mojego męża z moją mamą to, co usłyszałam, zmroziło mi krew w żyłach.
Magda wierzyła, iż jej małżeństwo z Krzysztofem to początek bajki, pełnej szczęśliwych chwil. Poznali się przypadkiem w przytulnej kawiarni na krakowskim Kazimierzu, gwałtownie zaiskrzyło, a już po czterech miesiącach padło oświadczyny. Ślub w pastelowych różach i złocie wydawał się spełnieniem marzeń. Jej mama, pani Halina, nie kryła zachwytu nad Krzysztofem, nazywając go idealnym zięciem. Ale po rodzinnej uroczystości dożynkowej iluzja rozpadła się jak kruche szkło.
Po kolacji Magda poszła na górę po rodzinną szkatułkę ze starymi listami i zdjęciami. Schodząc po skrzypiących schodach starego domu, nagle się zatrzymała z salonu dobiegały przyciszone głosy. Krzysztof mówił, a każde słowo wbijało się w jej serce jak nóż:
Pani Halino, nigdy bym się z nią nie ożenił, jeżeli nie chodziło o pani pieniądze.
Magdzie zabrakło tchu, nogi się ugięły. Mama odpowiedziała cicho, ale stanowczo:
Cicho, Krzysztof! Może usłyszeć. Poczekaj jeszcze trochę. Jak tylko poprawi się jej sytuacja w pracy, możesz iść. Ona jest zbyt wrażliwa, nie poradzi sobie sama.
Krzysztof burknął, irytacja w jego głosie była wyraźna:
Ale niech pani nie zapomni o ostatniej ratce do Nowego Roku. Bez tego nie zostaję.
Magda ledwo dotarła do pokoju, trzymając się poręczy, by nie upaść. Jej świat się walił. Mama płaciła Krzysztofowi, by się z nią ożenił. Wszystko czułe słowa, troskliwość, przysięga przed ołtarzem było kłamstwem, kupionym za brudne pieniądze. Ból ogarnął ją jak zimna fala, ale postanowiła poznać całą prawdę.
Przeszukała jego rzeczy, gdy spał, i znalazła dowody wyciągi bankowe z przelewami od mamy, opisanymi jako wydatki, pierwsza rata, ostateczna płatność. W mailach listy z długami, zaległe kredyty, żebranie o pieniądze od znajomych. Krzysztof tonął w finansowych problemach, a mama go wyciągała, kosztem Magdy. Każde jego spojrzenie, każdy dotyk wywoływał w niej teraz dreszcz obrzydzenia. Rozmowy z mamą stały się torturą chciała krzyczeć, wyla
