Rodzony syn zdradził własną matkę

newsempire24.com 1 tydzień temu

Rodzony syn zdradził swoją matkę

Na studniówce wszystkie dziewczyny chciały zrobić z nim zdjęcie. Wybrał jednak Kasię… Nie była ani szczególnie urodziwa, ani błyskotliwa, ani wykształcona. Ale jej ojciec był istotną osobistością w mieście. A suknia, którą Kasia miała na studniówce, była najdroższa ze wszystkich… I na studia też się dostała. Tak to już poszło jak tylko złapała go za rękę tamtego wieczoru, nie wypuściła jej przez kilka lat, aż doprowadziła go do ołtarza.

***

ŻYCIE JAKIE JEST. Syneczek

Małym chłopcem zachwycano się jak obrazkiem. Nie dość, iż był niezwykle przystojny, to jeszcze umiał się przypodobać. Kto wziął go na ręce a on tulił się jak do najbliższych. choćby obcy ludzie wręczali mu cukierki. Maria bała się, żeby nie urokli jej dziecka. Gdy poszedł do szkoły, zdarzało się, iż koleżanki kłóciły się między sobą każda chciała się z nim przyjaźnić, a potem chodzić. Michał prymus, sportowiec. Tylko iż biedny jak mysz kościelna. Miejskie elegantki nie zwracały jednak uwagi na to, iż ich idol nosił jedną parę dżinsów, aż te sięgały mu do kostek. Z innego może by się śmiały, ale z niego nigdy! Na studniówce wszystkie chciały z nim zrobić zdjęcie. Wybrał Kasię… Nie była ani szczególnie urodziwa, ani błyskotliwa, ani wykształcona. Ale jej ojciec był istotną osobistością w mieście. A suknia, którą Kasia miała na studniówce, była najdroższa ze wszystkich… I na studia też się dostała. Tak to już poszło jak tylko złapała go za rękę tamtego wieczoru, nie wypuściła jej przez kilka lat, aż doprowadziła go do ołtarza.

Maria przed ślubem sprzedała prosiaka, dała synowi pieniądze i tyle! Wziął te kilka tysięcy złotych i poszedł…

* * *

Do wsi Maria przyjechała z małym chłopcem na rękach. Czy ludzie wymyślili, czy naprawdę tak było kto wie. Podobno ojciec dziecka kupił jej dom, żeby nie miała do niego pretensji, bo był żonaty. Nikt ze wsi nigdy nie widział jej krewnych. Żyła skromnie. Pracowała w sklepie, trzymała małe gospodarstwo. Bywało, iż zalecali się do niej kawalerowie, ale gdzie tam! Nikogo nie dopuszczała, mówiąc mam… męża! Śmiech! Czasem koleżanki zaczepiały ją na ten temat, mówiąc, iż ciężko samej… Wtedy się złościła.

Gdy zaprowadziła Michała do pierwszej klasy, już pierwszego dnia zobaczyła go Wojtka, nauczyciela wuefu, który dopiero co po studiach przyjechał do szkoły. Ich spojrzenia spotkały się przypadkiem. A potem same szukały siebie… Jakoś tak się stało, iż zaczęli się spotykać. On woził chłopca na rowerze, uczył go naprawiać koła, zimą chodzili razem do lasu, a wiosną sadzili warzywa. Maria jakoś bała się powiedzieć synowi prawdy, bo zauważyła, iż gdy przytulała Wojtka, a choćby tylko kładła na nim rękę przy dziecku, chłopiec jeżył się i milknął.

Dlaczego, synku? On jest dobry! Będzie twoim tatą… szeptała malcowi, gdy tylko kochanek wychodził.

Nie chcę, żebyś go kochała! Chcę, żebyś kochała tylko mnie! burczał chłopiec.

Pewnego razu Michał obudził się i zobaczył w łóżku matkę z Wojtkiem.

Teraz już tak będzie, chłopcze! przytulił go mężczyzna, który naprawdę całym sercem był do niego przywiązany.

Nie będzie! Nie chcę, żebyś z nami mieszkał! wrzasnął na cały dom. Nie chciał z nimi jeść śniadania i uciekł. Dopiero wieczorem matka znalazła go i przyprowadziła do domu.

On jest w domu? zapytał przez łzy, wskazując na drzwi.

Jest…

Niech idzie. Bo ja nie wejdę!

Synku! On cię nigdy choćby słowem nie uraził! Będziemy żyć jak wszyscy, jak rodzina… błagała dziecko.

Nie chcę jak wszyscy! Chcę tylko z tobą! On nie jest moim tatą!

Będzie twoim tatą, zobaczysz…

Wojtek wyszedł z domu z walizką, tak jak przyszedł. Przytulił Marię, pocałował w czoło.

Pomyśl, Michał. Nie jestem waszym wrogiem powiedział, jakby zawstydzony. Zastanów się?

Nie! chłopiec pokręcił głową i odwrócił się.

jeżeli go przyjmiesz ucieknę! powiedział matce, gdy za Wojtkiem zamknęła się furtka.

Maria wybrała syna. Wojtek wyjechał ze wsi, chyba daleko, bo nikt go tu już nigdy nie widział. A Maria w Sylwestra urodziła drugiego syna Jaśka. Bała się, iż starszy nie zaakceptuje młodszego, ale Michał, który zawsze był interesujący świata, choćby nie zapytał, skąd wziął się mały chłopiec. Kochał go, opiekował się nim. A Maria wciąż czuła się winna starszemu, bała się powiedzieć mu choć jedno przykre słowo.

Mój Michał jest taki dojrzały chwaliła się koleżankom takie złote dziecko, iż to ja u niego proszę o radę.

Tamte tylko prychały, bo dobrze wiedziały, iż właśnie przez radę syna Maria została samotna…

Cieszyła się, iż Michał od szkoły przyjaźni się z Kasią. To z bogatej rodziny, jak się ożeni, to pomogą mu stanąć na nogi miała nadzieję.

Jak zawsze, czekała w sobotę na syna-student

Idź do oryginalnego materiału