Sklepy wykorzystują te triki, byśmy wydawali więcej. A my się na nie nabieramy

kobieta.gazeta.pl 6 godzin temu
Zastanawiałeś się kiedyś, dlaczego wychodzisz ze sklepu z kilkoma rzeczami, których wcześniej nie planowałeś kupić? To nie przypadek. Sklepy odzieżowe od lat stosują sprytne metody wpływania na nasze decyzje.
Sklepy z ubraniami działają jak dobrze zaprogramowana maszyna, która ma jedno zadanie: sprawić, byś kupił jak najwięcej. Pod wpływem chwili i emocji zdarza nam się działać bez zastanowienia. W koszyku lądują kolejne ubrania, dodatki i akcesoria, które tak naprawdę wcale nie są nam potrzebne. Jak to się dzieje? Oto techniki, jakie stosują sklepy odzieżowe, by wpłynąć na nasze decyzje.


REKLAMA


Zobacz wideo Na co gwiazdy wydały swoje pierwsze zarobione pieniądze? "Kasjerka nie nadążała!"


Czym jest neuromarketing?
Ile razy wróciłeś ze sklepu z czymś, czego nie planowałeś kupić? Albo z czymś ekstra, bo akurat była fajna promocja? Coraz więcej marek korzysta dziś z neuromarketingu – czyli sprytnego połączenia psychologii i wiedzy o funkcjonowaniu ludzkiego mózgu.
Neuromarketing polega na dokładnej analizie tego, jak reagujemy na różne bodźce: dźwięki, zapachy, światło czy kolory i wykorzystywaniu tej wiedzy w marketingu. Co to oznacza w praktyce? Sklepy projektują swoje wnętrza w taki sposób, by maksymalnie pobudzić naszą podświadomość i wywołać emocje, które skłonią nas do jeszcze większych zakupów.
Na przykład – szybka, energiczna muzyka sprawia, iż zaczynamy się poruszać szybciej i chętniej podejmujemy decyzje. jeżeli do tego w przymierzalni lustro pokazuje nas w nieco korzystniejszym świetle, a zapach w sklepie wywołuje pozytywne skojarzenia – efekt jest murowany: portfel staje się lżejszy, a torba z zakupami pełniejsza. To wszystko brzmi trochę jak manipulacja i rzeczywiście, granica jest cienka. Dlatego warto wiedzieć, jak działają te mechanizmy.


Uważaj na muzykę
Muzyka, którą słyszymy w sklepie, nie jest przypadkowa. Jej rodzaj, głośność i szybkie tempo mają za zadanie przyspieszyć nasze decyzje i sprawić, byśmy kupowali bardziej impulsywnie. Z kolei spokojniejsze melodie w droższych butikach mają nas zatrzymać w sklepie na dłużej i zachęcić do dokładnego przyjrzenia się produktom. O tym, jaki wpływ ma otoczenie sklepowe na decyzje podejmowane przez klientów, pisała amerykańska badaczka Julie Baker już w 1986 roku.


Promocje, które nie są promocjami
Chociaż wyprzedaże kuszą obietnicą oszczędności, często mamy do czynienia z jedynie pozornymi obniżkami. Sklepy czasami sztucznie zawyżają ceny tuż przed sezonem promocyjnym, by później oznaczyć produkty jako "przecenione". Choć od pewnego czasu obowiązuje wymóg podawania najniższej ceny z ostatnich 30 dni, to i wielu klientów przez cały czas daje się zwieść. Zdarza się też, iż podczas sezonowych wyprzedaży kupujemy rzeczy, które nigdy nam się nie przydadzą, ale w koszyku lądują tylko dlatego, iż były tanie.
Upiększające przymierzalnie
choćby lustra w przymierzalni potrafią delikatnie naginać rzeczywistość. Odpowiednie oświetlenie, przemyślana kolorystyka, a niekiedy i delikatnie zakrzywiona tafla lustra sprawiają, iż nasza sylwetka staje się smuklejsza, a ubrania idealnie na niej leżą. Ponadto małe i często nie do końca komfortowe przestrzenie przymierzalni sprawiają, iż szybciej podejmujemy decyzje. Opuszczamy duszne miejsce i pewnym krokiem zmierzamy do kasy.
Zakupy przy kasie
Produkty ustawione tuż przy kasie to przemyślany zabieg, który ma jedno zadanie: zachęcić nas do spontanicznych zakupów. Skarpetki, kosmetyki, biżuteria czy drobne akcesoria często lądują w naszym koszyku, gdy czekamy w kolejce. Często bez większego zastanowienia i pod wpływem emocji kupujemy coś jeszcze. To właśnie na tym polega siła zakupów impulsywnych – są szybkie, emocjonalne i często zupełnie nieplanowane.
Idź do oryginalnego materiału