Skoczył z najwyższego wieżowca Warszawy. Internauci: To powinno się karać bezwzględnie

gazeta.pl 1 tydzień temu
Jaka jest najwyższa budowla w UE? Nie każdy wie, iż znajdziemy ją w Polsce, a dokładniej w Warszawie. Z tego powodu niezwykła konstrukcja przyciąga rekordzistów, którzy na stałe chcą zapisać się na kartach historii. W weekend po raz pierwszy ktoś z niej skoczył.
Wliczając iglicę, Varso Tower ma aż 310 metrów wysokości, co czyni go najwyższym budynkiem nie tylko w Polsce, ale całej Unii Europejskiej. Na początku zeszłego miesiąca otwarto w nim nową atrakcję oferującą panoramę nie z tej ziemi. Mowa o położonym na 230 metrach nad ziemią tarasie widokowym, z którego możesz podziwiać stolicę z niecodziennej perspektywy. W miniony weekend padł kolejny rekord, jednak tym razem pobity przez człowieka, który zdecydował się na niezwykły krok. Dosłownie i w przenośni.


REKLAMA


Zobacz wideo Co warszawiacy myślą o miejskiej strefie relaksu za milion złotych?


Skoczył z najwyżej położonego tarasu w Unii Europejskiej. "Efekt precyzyjne zaplanowanej operacji"
W weekend z tarasu widokowego skoczył fascynat ekstremalnych przeżyć oraz finalista programu "Ninja Warrior" Adrian Bartecki, który w sieci opublikował filmik z całego zdarzenia. Widzimy na nim, jak stoi na krawędzi wieży, by następnie zrobić krok i runąć w przepaść. Po chwili otworzył spadochron i szczęśliwie wylądował tam, gdzie chciał.
W rzeczywistości to efekt precyzyjnie zaplanowanej operacji dopracowanej w każdym detalu - od analizy warunków pogodowych po dokładne wyliczenia trajektorii lotu
- napisał pod wideo.


Pokazał, jak wyglądał skok od a do zet. "Nie miał słabych stron"
W filmie dokładnie wyjaśnił, jak przebiegał cały skok oraz lądowanie. Mimo panującej mgły warunki atmosferyczne były korzystne. Wszystko za sprawą wiatru, który "wiał do przodu", dzięki czemu odpychało go od budynku. - To jeden z najważniejszych czynników - zaznaczył. Dalej zdradził, iż konieczne było otwarcie spadochronu odpowiednio wysoko, by miał czas na spokojne dolecenie do strefy lądowania czy korekcję toru lotu. - najważniejsze znaczenie ma doświadczenie i własne wyczucie - powiedział.


W razie zmiany wiatru miał zaplanowane awaryjne miejsca, w których mógłby się zatrzymać, jednak wszystko poszło zgodnie z planem, a tuż nad ziemią zwolnił niemal do zera. Ostatecznie znalazł się dokładnie tam, gdzie zamierzał. Trzeba jednak przyznać, iż filmik, choć krótki, robi ogromne wrażenie, o czym świadczą liczne komentarze.


Wielkie WOW i wielkie brawa.
Adrian, cytując klasyka: jak ty mnie zaimponowałeś w tej chwili
- pisali zachwyceni internauci. Nie brakowało też krytycznych komentarzy.
Pajacowanie. Ma ubezpieczenie OC na tę okoliczność? Niech robi, co chce, ale wyłącznie na swoje ryzyko i koszt.
Dajesz wzór do naśladowania innym... Pytanie: co będzie, jak ktoś nie będzie tak doświadczony i zrobi to, bo przecież tak można...
To powinno się karać bezwzględnie. Tam były tysiące ludzi na dole... Nie można skakać gdzieś w górach?
- czytamy. Warto zaznaczyć dwie rzeczy. Po pierwsze, autor nagrania jest profesjonalistą, który niejeden podobny wyczyn ma na koncie. Po drugie, przyznał, iż skok odbył się bez zezwolenia. Nie wyjaśnił, jak udało mu się wejść na krawędź tarasu, jednak w jednym z komentarzy przyznał, iż pracuje na tym, aby w niedalekiej przyszłości oddać go oficjalnie, z możliwością oglądania przez mieszkańców.
Wierzę, iż większa świadomość społeczeństwa i władz na temat bezpieczeństwa i planowania takich skoków spowoduje, iż takie widowisko będzie możliwe do zorganizowania również w naszym kraju
- napisał.
Idź do oryginalnego materiału