Szkoda, iż nie dla mnie

twojacena.pl 4 godzin temu

Dziewczyny, wpadajcie do mnie w sobotę. Posiedzimy przy herbacie, pogadamy od serca Dana wesoło zaprosiła swoje koleżanki z pracy, Kasię i Alę. Te skinęły głowami, śmiejąc się.

Ja przyniosę butelkę dobrego wina obiecała Kasia, znawczyni trunków.

A ja coś smacznego upichcę dodała Ala, słynąca z kulinarnych talentów.

Dano, a czemu u ciebie? Może jednak do kawiarni? zapytała Kasia.

Oj, w kawiarni bywamy non stop. W domu będzie swobodniej tańczyć można, jak się chce, bez obawy, co kto pomyśli przekonywała Dana.

Masz rację przyznała Ala. W domu można się wyluzować. No to ustalone! wybuchnęły śmiechem.

Kobiety, wszystkie po czterdziestce, pracowały razem od lat i zżyły się ze sobą. Łączyła je jeszcze jedna rzecz żadna nie była w związku. Dana rozwiodła się dekadę temu. Kasia nigdy nie wyszła za mąż, choć miała córkę, która już założyła własną rodzinę. Ala, najspokojniejsza z nich, została porzucona przez męża, gdy syn miał trzy lata. Od tamtej pory zdarzały się jej przelotne romanse. Dana też myślała o ponownym małżeństwie, ale jej wybranek wyjechał do Niemiec z inną kobietą, nie tłumacząc się przed nią.

Niech się toczy jak kiełbasa po Rynku Krakowskim skomentowała wówczas, choć bolało ją, iż to nie ona była tą drugą.

Kasia, piękna i energiczna, często zmieniała adoratorów, ale nigdy nie związała się na stałe. Mieszkała sama niedaleko biura, jeździła samochodem jako jedyna z przyjaciółek miała prawo jazdy. Ala nie była urodziwa, ale miała w sobie coś intrygującego. Choć Dana i Kasia po cichu uważały ją za szarą myszkę.

W piątek po pracy dziewczyny rozeszły się do domów. Dana przypomniała:

Jutro sobota, wszystko zostaje w mocy

Jasne! zawołała Kasia. Ala jednak milczała.

Nazajutrz Dana sprzątnęła mieszkanie, nakryła do stołu i zajrzała do pobliskiego sklepu po ulubione pierniczki czekoladowe oraz inne zakupy.

Kasia i Ala przyjechały razem samochodem koleżanki. Siedząc w salonie przy suto zastawionym stole, śmiały się bez końca, popijając wino. Ala jednak tylko umoczyła usta.

Co jest, koleżanko? spytała Kasia. Dlaczego nie pijesz?

Wybaczcie Nie mogę. Mam dziś randkę z Jackiem wyznała zawstydzona.

Z Jackiem? zdziwiły się obie.

Tak. Co w tym dziwnego?

Mówiłaś tylko, iż poznałaś jakiegoś faceta, ale nic więcej zauważyła Dana.

Sama nie wiedziałam, co będzie dalej przyznała Ala. Wczoraj zadzwonił i zaprosił mnie.

To po co przyszłaś? Mogłaś nam odpisać zirytowała się Kasia.

Powiedziałam mu o naszym spotkaniu i chciałam was poznać. Dano, wybacz, ale podałam mu twój adres. Przyjedzie po mnie wyrzuciła z siebie, patrząc na gospodynię z wyrzutem.

No dobrze, poznamy twojego księcia z bajki zaśmiała się Dana, zajadając pierniczki i obserwując Alę, która kręciła włosy prostownicą. Kasia też milczała.

Dano, masz lakier? Zapomniałam swojego.

Jest w łazience.

Dana i Kasia były pewne, iż związek Ali i Jacka długo nie potrwa. Ala zawsze wpadała w wir uczuć, by gwałtownie się rozczarować, a mężczyźni trafiali się jej przeciętni.

Dziewczyny, jak fryzura? Denerwuję się

W porządku odparły. Po co tyle zachodu? dodała Kasia. Jakby ten Jacek był jakimś Adonisem

Ala uśmiechnęła się i wyszła do łazienki poprawić makijaż.

Jak ona w ogóle kogoś złapała? szepnęła Kasia. Taka nieśmiała, już czterdzieści sześć lat na karku, a zachowuje się jak pensjonarka. Chyba nie da się już tego zmienić. Założę się, iż ten Jacek to taki sam nudziarz

Wtem rozległ się dzwonek do drzwi. Dana zerwała się, chichocząc:

No to sprawdzamy! Za nią podążyły Kasia i Ala.

Witam rozległ się miły głos. W progu stał mężczyzna z trzema bukietami róż. Kobiety oniemiały.

Mężczyzna po pięćdziesiątce spojrzał na Alę:

Gotowa? Potem zwrócił się do Dany i Kasi: A to dla was podał im kwiaty, wręczając trzeci bukiet Ali.

Dana omal nie wypuściła oczu z orbit. Kasia też straciła mowę. Wysoki, ciemnowłosy, z siwizną przy skroniach, przystojny i uśmiechnięty.

Jacek przedstawił się. Przyjaciółki też się przedstawiły.

Kasia odsunęła Danę i zaprosiła gościa do salonu.

Proszę, może dołączysz? Mamy małe spotkanie wskazała na krzesło.

Dziękuję, może innym razem grzecznie odmówił, nie tracąc uśmiechu. Dana pomyślała o Kasi:

*Co za natrętna mucha!* Na głos jednak powiedziała:

Jacku, może sok?

Chętnie. Podała mu szklankę. Wypił połowę i odstawił.

Ala stanęła obok niego. Objął ją za ramię:

Miło poznać przyjaciółki Ali. Potem zwrócił się do niej: Chodźmy? Skinęła głową i wyszli.

Gdy drzwi się zamknęły, Dana i Kasia wymieniły się zdumionymi spojrzeniami. Pierwsza otrząsnęła się Kasia.

Dana taki przystojniak nie zakocha się w naszej Ali. Prześpi się z nią i rzuci. Jestem pewna na sto procent! Ona nie potrafi zatrzymać mężczyzny. Ja bym potrafiła

Kasiu ten Jacek to coś wyjątkowego. Facet moich marzeń. Gdzie ona go wykopała? Dana wciąż była pod wrażeniem, podobnie jak koleżanka. Jak myślisz, co on w niej widzi?

Nic prychnęła Kasia. Załatwi sprawę i po krzyku. Zobaczysz.

Szkoda jej westchnęła Dana.

Jasne, współczuj. A tymczasem Ala bawi się z Jackiem, a my siedzimy tu No, nalejmy sobie. Za nas!

Od tamtego dnia Ala przychodziła do pracy promienna. Oczy się śmiały, cała lśniła.

Cześć, dziewczyny!

Cześć. Znowu Jacek cię przywiózł? pytała codziennie Kasia.

Tak, ma po dro Tak, miał akurat po drodze odpowiadała wesoło, a podróżując z Jackiem po kawiarniach, wystawach i spotkaniach z jego przyjaciółmi, choćby nie podejrzewała, iż Dana i Kasia każdego wieczora plotkują o niej z goryczą, marząc, by to one w jej miejscu czuły na palcu błyszczący pierścionek.

Idź do oryginalnego materiału