Szok cenowy przed Świętami. Drożeje na naszych oczach. Polacy zrobili zapasy

warszawawpigulce.pl 1 godzina temu

Grudzień 2025 zapisze się w historii polskiego rynku spożywczego jako miesiąc historycznych rekordów cenowych masła. W wielu sieciach handlowych kostka 200 gramów kosztuje w tej chwili choćby 10-11 złotych, co stanowi wzrost o ponad 30 procent w porównaniu z ubiegłorocznym grudniem. Co gorsza, eksperci branży mleczarskiej są zgodni: to nie chwilowy skok cen przed świętami, ale początek trwałej zmiany na rynku tłuszczy mlecznych. Według analityków obserwujących europejskie giełdy produktów mleczarskich, w najbliższych miesiącach nie należy oczekiwać obniżek, a choćby stabilizacja obecnych poziomów byłaby uznana za sukces. jeżeli zastanawiasz się dlaczego masło, jeden z najbardziej podstawowych produktów w polskiej kuchni, stało się nagle luksusem porównywalnym cenowo z dobrym serem czy wędliną, przeczytaj ten artykuł. Zrozumiesz nie tylko co spowodowało te podwyżki, ale przede wszystkim jak się do nich przygotować i jak mądrze planować świąteczne zakupy. Jednak jak wskazuje portalspozyczny.pl: „W ciągu roku cena masła spadła z blisko 10 złotych do kilku – za kostkę 200g”

Fot. Warszawa w Pigułce

Problem zaczął się znacznie wcześniej niż większość konsumentów zdaje sobie sprawę. Już w pierwszej połowie 2025 roku notowania masła na europejskich giełdach towarowych systematycznie rosły, sygnalizując napięcia w łańcuchu dostaw. Komisja Europejska publikująca comiesięczne raporty o sytuacji na rynkach rolnych odnotowywała kolejne wzrosty cen hurtowych, które nieuchronnie musiały przełożyć się na półki sklepowe.

Polska, mimo iż jest znaczącym producentem mleka w Unii Europejskiej, nie funkcjonuje w próżni. Ceny krajowe są ściśle powiązane ze wspólnym rynkiem europejskim, a wzrosty w Niemczech czy Francji natychmiast odbijają się na polskich skupach i hurcie. To mechanizm, którego konsumenci często nie rozumieją, zakładając iż krajowa produkcja powinna chronić nas przed importowaną inflacją.

Fundamentalną przyczyną drożyzny są koszty wytworzenia mleka, które eksplodowały w ciągu ostatnich dwóch lat. Energia potrzebna do utrzymania chłodni i urządzeń udojowych, pasze wysokobiałkowe dla krów mlecznych, koszty pracy w gospodarstwach oraz rosnące wymagania dobrostanowe narzucone przez unijne regulacje, wszystko to składa się na rachunek, który w końcu płaci konsument.

Masło jest szczególnie wrażliwe na te zmiany, ponieważ jego produkcja wymaga ogromnych ilości mleka. Do wytworzenia jednej kostki 200 gramów potrzeba około 4,5 litra pełnego mleka. Gdy ceny skupu rosną o złotówkę na litrze, koszt surowca do jednej kostki masła rośnie o ponad 4 złote, a do tego dochodzą marże przetwórcy, dystrybutora i detalisty.

Kolejnym czynnikiem jest ograniczona podaż tłuszczu mlecznego w Europie. Producenci mleka w wielu krajach UE zmniejszyli stada w odpowiedzi na wcześniejsze okresy niskiej rentowności, a odbudowa pogłowia to proces rozciągnięty w czasie. Nie można po prostu kupić tysiąca dodatkowych krów i zacząć produkować więcej mleka z dnia na dzień, hodowla wymaga lat inwestycji i planowania.

Dlaczego na obniżki cen nie ma co liczyć

Najbardziej niepokojącą informacją dla konsumentów jest prognoza branżowych analityków, którzy nie przewidują powrotu do niższych cen w perspektywie najbliższych miesięcy, a choćby kwartałów. To nie jest pesymistyczne czarnowidztwo, ale wynik trzeźwej analizy czynników strukturalnych kształtujących rynek.

Producenci mleka nie spodziewają się istotnego spadku kosztów energii, które w Polsce pozostają na podwyższonym poziomie mimo rządowych tarcz ochronnych. Pasze wysokobiałkowe również nie potanieją, ponieważ ich ceny zależą od globalnych rynków zbóż i oleistych, na których panuje niepewność związana z sytuacją geopolityczną i zmianami klimatycznymi wpływającymi na plony.

Dodatkowo Unia Europejska konsekwentnie zaostrza wymagania środowiskowe i dobrostanowe w hodowli zwierząt. Nowe przepisy dotyczące emisji metanu, powierzchni dla zwierząt czy zarządzania odchodami wymagają inwestycji, które gospodarstwa finansują ze swojej działalności operacyjnej. Te koszty nieuchronnie lądują w cenie mleka, a potem masła na sklepowej półce.

Sezonowość popytu również nie przyniesie ulgi. Choć po świętach Bożego Narodzenia zwykle spada natężenie zakupów, w przypadku masła różnica nie jest tak duża jak przy innych produktach świątecznych. Masło jest używane codziennie przez miliony gospodarstw domowych, piekarnie produkują ciasta przez cały rok, a restauracje potrzebują tłuszczów mlecznych niezależnie od sezonu.

Eksperci wskazują również na silny eksport polskich produktów mlecznych, który choć korzystny dla gospodarki i producentów, zmniejsza dostępność surowca na rynku krajowym i wywiera presję na ceny. Polskie mleczarnie sprzedają swoje produkty tam, gdzie płacą lepiej, a często są to rynki zachodnie gotowe zapłacić więcej niż polski konsument.

Kto odczuje podwyżki najbardziej

Drożyzna masła uderza w kilka grup szczególnie mocno. Pierwszą są gospodarstwa domowe o niższych dochodach, dla których masło stanowi podstawowy tłuszcz w codziennym gotowaniu i smarowaniu pieczywa. Gdy kostka kosztuje 10 złotych, rodzina przeciętnie zużywająca 2-3 kostki tygodniowo wydaje na samo masło około 100-120 złotych miesięcznie, co przy minimalnej krajowej stanowi zauważalną część budżetu żywnościowego.

Drugą grupą są małe i średnie piekarnie oraz cukiernie, dla których tłuszcze mleczne stanowią najważniejszy surowiec produkcyjny. Receptury tradycyjnych wypieków opierają się na maśle, a jego zastąpienie margarynami czy mieszankami wpływa na smak i jakość wyrobów. Właściciele piekarni stoją przed dylematem: podnieść ceny i zaryzykować utratę klientów, czy zachować ceny kosztem marży i rentowności.

Branża gastronomiczna również odczuwa presję. Restauracje serwujące dania tradycyjnej polskiej kuchni, w której masło jest nieodzownym składnikiem, widzą jak rosną ich koszty operacyjne. Puree ziemniaczane, sosy maślane, wypieki na bazie prawdziwego masła, wszystko to staje się droższe w produkcji.

Co to oznacza dla ciebie

Jeśli robisz świąteczne zakupy i widzisz masło w promocji, choćby jeżeli cena wydaje ci się wysoka, rozważ zakup większej ilości. Masło doskonale znosi zamrażanie i po rozmrożeniu zachowuje wszystkie adekwatności smakowe i kulinarne. Kostka w lodówce trzyma się świeżo przez kilka tygodni, a w zamrażarce przez kilka miesięcy.

Śledź gazetki promocyjne największych sieci handlowych i planuj zakupy zgodnie z akcjami cenowymi. W okresie przedświątecznym sieci organizują czasowe przeceny na podstawowe produkty, aby przyciągnąć klientów, ale te promocje realizowane są zwykle tylko kilka dni. Wykorzystaj aplikacje mobilne sklepów, które często oferują dodatkowe kupony rabatowe na masło dla lojalnych klientów.

Rozważ zakup masła w większych opakowaniach, jeżeli są dostępne. Kostki 500 gramowe czy kilogramowe cegły masła oferowane w sklepach typu cash and carry mogą być proporcjonalnie tańsze niż standardowe 200-gramowe opakowania w dyskontach. Podziel duże opakowanie na mniejsze porcje i zamroź to, czego nie zużyjesz w ciągu tygodnia.

Jeśli twój budżet jest napięty, zastanów się nad częściowym zastąpieniem masła w niektórych zastosowaniach. Do smażenia równie dobrze sprawdza się olej czy smalec, które są tańsze. Do smarowania pieczywa można użyć pasty z awokado lub hummusu, które choć droższe od masła, są zdrowsze i bardziej sycące. Masło zarezerwuj do zastosowań, gdzie naprawdę jest niezastąpione, jak wypieki ciast czy sosów.

Dla piekarni i cukierni, które zmagają się z rosnącymi kosztami, eksperci branżowi rekomendują przegląd receptur i optymalizację wykorzystania surowców. Czasem niewielkie zmiany w technologii wypieku mogą zmniejszyć zużycie masła bez znaczącego wpływu na smak produktu końcowego. Warto również rozważyć podniesienie cen wyrobów, komunikując klientom przyczyny wzrostu i podkreślając użycie naturalnych składników wysokiej jakości.

W dłuższej perspektywie przygotuj się mentalnie na to, iż wysokie ceny masła mogą stać się nową normą. Tak jak kiedyś przyzwyczailiśmy się do droższego oleju czy cukru, tak teraz masło dołącza do produktów, których ceny nie wrócą do poziomów sprzed kilku lat. To efekt globalnych zmian w rolnictwie, kosztach energii i wymaganiach środowiskowych, na które jako konsumenci mamy ograniczony wpływ.

Idź do oryginalnego materiału