Te miejsca mają dość turystów. Kilka lat temu nikt o nich nie słyszał, dziś walczą o przetrwanie

gazeta.pl 22 godzin temu
Tłumy turystów potrafią zamienić raj na ziemi w koszmar mieszkańców i zagrożenie dla przyrody. Zjawisko zwane sur turystyką, staje się coraz większym problemem na świecie. Od Albanii po Sri Lankę, oto kierunki, które mogą niedługo trafić na niechlubną listę miejsc do unikania.
Podróżowanie to marzenie wielu, ale popularność niektórych kierunków zaczyna przynosić odwrotny skutek. Gdy miliony turystów rocznie zalewają te same plaże, miasta i szlaki, lokalne społeczności i ekosystemy nie są w stanie tego udźwignąć. Coraz częściej słychać więc głosy o konieczności wprowadzenia ograniczeń i zmian w podejściu do tego obszaru. Według raportu UN World Tourism Barometer, w 2024 roku odbyło się około 1,4 miliarda podróży międzynarodowych, co oznacza niemal całkowity powrót do poziomu sprzed pandemii.


REKLAMA


Zobacz wideo Pojechałam pierwszy raz i przepadłam. Pokażę wam Maltę, jakiej nie znacie


Podróże mogą inspirować i uczyć. Jednak tylko wtedy, gdy nie niszczą tego, co chcemy podziwiać
Zjawisko sur turystyki, zgodnie z definicją portalu naukowego Géoconfluences, oznaczające nadmierną liczbę odwiedzających powodującą szkody dla środowiska i jakości życia mieszkańców (od francuskiego "sur", czyli "ponad miarę") opisuje sytuację, w której liczba turystów przekracza zdolność danego miejsca do ich przyjęcia. Skutkiem jest nie tylko przeciążenie infrastruktury, ale także utrata autentyczności, czyli zanik lokalnego stylu życia, tradycji i relacji między mieszkańcami a ich otoczeniem. W efekcie miejsca, które niegdyś zachwycały wyjątkowością, stają się dostosowane do przybywających.
Z jednej strony podróżowanie rozwija gospodarki, z drugiej prowadzi do degradacji środowiska. Jak podkreśla raport World Travel & Tourism Council z 2024 roku, wędrówki odpowiadają za około 8-11 proc. globalnych emisji CO2, co pokazuje, jak duży wpływ ma na planetę. Odpowiedzialne odbywanie podróży to nie tylko wybór mniej znanych miejsc, ale także świadome decyzje dotyczące transportu, noclegu i lokalnych usług.
Albania Raja Ampat kuszą pięknem i gościnnością. Błogie miejsca są coraz bardziej zagrożone
Jeszcze niedawno Albania była uznawana za jedno z ostatnich dziewiczych miejsc w Europie. Jej dzikie plaże i surowe góry przyciągały podróżników szukających spokoju. Dziś kraj odwiedza już ponad 11 mln turystów rocznie, a niektórzy eksperci przewidują, iż do 2030 roku liczba ta może wzrosnąć choćby do 30 mln, jak podaje serwis Euronews Travel na podstawie analiz branżowych z 2024 roku. Tak gwałtowny wzrost może zniszczyć to, co w kraju najcenniejsze - autentyczność i naturalne piękno.
Raja Ampat to archipelag na zachodnim krańcu Papui w Indonezji, słynący z krystalicznej wody i jednych z najbogatszych ekosystemów morskich na świecie. Jednak jego piękno przyciąga coraz więcej odwiedzających, a rosnący ruch turystyczny niszczy koralowce i zagraża morskim gatunkom. Według raportu WWF Indonesia z 2024 roku nadmierna liczba podróżników i ekspansja hoteli prowadzą do erozji raf koralowych i zanieczyszczenia wód.


Hiszpańska Compostela nie nadąża za pielgrzymami. Belém w Brazylii otwiera bramy Amazonii
Tradycyjny szlak pielgrzymkowy do Santiago de Compostela stał się w ostatnich latach prawdziwym hitem. Filmy, media społecznościowe i tanie loty sprawiły, iż do miasta codziennie docierają tysiące osób. Jak podaje dziennik El País, liczba pielgrzymów w 2024 roku przekroczyła już 460 tys., co jest kolejnym rekordem w historii szlaku. Aby poczuć ducha hiszpańskiej Galicji bez tłumów, warto odwiedzić sąsiednią La Coruñę. To spokojne miasto nad oceanem zachowało średniowieczny urok, a lokalne restauracje serwują jedne z najlepszych owoców morza w kraju.
Belém, położone przy ujściu Amazonki, jeszcze niedawno było spokojnym portowym miastem. Dziś jest jednym z głównych punktów wypadowych do amazońskiej dżungli. Jak informują lokalne media, w tym Globo Turismo i organizacja społeczna Instituto Peabiru, w 2024 roku liczba przyjazdów turystycznych wzrosła o 17 proc. względem roku poprzedniego, co zaczyna wpływać na dostępność mieszkań i infrastrukturę miejską.
Kotor w Czarnogórze piękny jak z baśni. Sri Lanka wraca na turystyczną mapę świata
Kotor, perła adriatyckiego wybrzeża, słynie z wąskich uliczek i monumentalnych murów obronnych. Ale każdego dnia do portu wpływają olbrzymie statki wycieczkowe, z których wysiadają tysiące pasażerów. UNESCO w raporcie z 2024 roku ponownie ostrzegło, iż nadmierny ruch turystyczny i zabudowa mogą w przyszłości zagrozić statusowi miasta na Liście Światowego Dziedzictwa. Władze rozważają wprowadzenie ograniczeń dla dużych jednostek i promują mniejsze, bardziej kameralne rejsy.


Kotor, CzarnogóraFot. Diego Delso, CC BY-SA 3.0, via Wikimedia Commons


Po latach kryzysów gospodarczych i politycznych Sri Lanka znów przyciąga turystów. Według raportu Sri Lanka Tourism Development Authority "Year in Review 2024" kraj odwiedziło 2,05 mln osób, co stanowi wzrost o ponad 30 proc. względem 2023 roku. Najwięcej podróżnych pochodziło z Indii, które odpowiadały za 20 proc. wszystkich przyjazdów. Południowe wybrzeże, pełne modnych resortów, staje się jednak ofiarą własnego sukcesu. Zamiast tłoczyć się w kurortach, warto ruszyć na północ lub wschód kraju, do miejsc takich jak Jaffna, Mannar czy Trincomalee.
Idź do oryginalnego materiału