Lato nie zawsze jest łaskawe dla skóry - szczególnie przy temperaturach, których doświadczamy w ostatnich dniach. Właśnie wtedy pojawia się problem, o którym każda z nas wie, ale nikt nie chce o nim głośno mówić: piekące, bolesne otarcia wewnętrznych stron ud. Zamiast cierpieć w milczeniu, lepiej mieć przy sobie kosmetyk, który działa szybko, skutecznie i jest dostępny od ręki w drogerii.
Jak działa krem na otarcia ud z Rossmanna Joni?
Mechanizm kremu na otarcia ud od Joni jest prosty - tworzy na skórze delikatny film ochronny, który minimalizuje tarcie. To coś w rodzaju niewidzialnych „spodenek ochronnych” dla twojej skóry. Po aplikacji balsam zmiękcza naskórek, koi podrażnienia i sprawia, iż uda nie ocierają się o siebie w bolesny sposób, choćby przy dłuższych spacerach czy intensywnym treningu. Możesz więc spokojnie iść na randkę, festiwal czy jogging bez strachu, iż wrócisz do domu z ranami na skórze.
Co ważne, formuła w sztyfcie jest absolutnie niebrudząca. Nie zostawia smug na ubraniach i nie spływa, choćby jeżeli temperatura przekracza 30°C. Dzięki temu ten balsam na otarcia ud z Rossmanna sprawdza się zarówno podczas upałów w mieście, jak i na tropikalnych wakacjach.
Skład i adekwatności pielęgnacyjne kremu na otarcia ud Joni
Nie daj się zwieść niewielkiemu opakowaniu, bo w środku znajdziesz wszystko, czego potrzebuje podrażniona skóra. W składzie pojawia się m.in. masło shea, które odżywia i regeneruje, masło mango, czy wzmacniające BHL ceramidy. Dodatkowo formuła zawiera witaminę E, która działa antyoksydacyjnie i wspomaga regenerację naskórka.
Produkt jest bezzapachowy, wegański i długo utrzymuje się na skórze. To właśnie dzięki zwartej formule w formie sztyftu, balsam Joni tworzy skuteczną barierę ochronną, bez efektu przesadnej tłustości. jeżeli masz wrażliwą skórę i szukasz delikatnego kremu na otarcia ud o działaniu kojącym, ten sztyft z pewnością cię nie zawiedzie. To nie wszystko - sprawdza się zarówno jako ochronny krem na otarcia ud przy upale, jak i ratunek „po fakcie”, kiedy skóra jest już podrażniona, a także po goleniu, zwłaszcza “bikini”, bo został przebadany nie tylko dermatologicznie, ale też ginekologicznie.
