Po pożarze w garażu podziemnym bloku przy ul. Bochenka 10 w Krakowie, który miał miejsce 8 kwietnia, mieszkańcy przez wiele dni zmagali się z brakiem prądu, wody i ogrzewania. Ale uwagę wielu z nich przykuło to, co działo się na parterze budynku, w lokalu, gdzie wcześniej działała Żabka.
Kilka dni po pożarze sklep został całkowicie opróżniony. Przed budynkiem stanął kontener, do którego trafił cały asortyment – napoje, produkty spożywcze, przekąski, a także chłodzone artykuły mleczne. Wszystko – jak relacjonują mieszkańcy – fabrycznie zapakowane, w oryginalnych opakowaniach, często z długim terminem ważności.
– Widzieliśmy, jak pakują wszystko do kontenera: puszki, butelki, mleko, jogurty, chipsy. Produkty wyglądały na całe, zamknięte. Pojawiło się pytanie, czy naprawdę wszystko musiało być wyrzucone – mówi jedna z mieszkanek.
Na przesłanych do redakcji zdjęciach widać kontener wypełniony zapakowanym jedzeniem i napojami. Są tam m.in. soki, piwo, cola, batony, chipsy, a także mleko i inne produkty chłodnicze.
W związku z tymi informacjami zwróciliśmy się do firmy Żabka z prośbą o wyjaśnienie. Zapytaliśmy m.in.: czy całościowe wyrzucenie asortymentu sklepu po pożarze było standardową procedurą w tego typu sytuacjach, czy firma rozważała przekazanie produktów – które nie zostały bezpośrednio uszkodzone – organizacjom pomocowym lub innym podmiotom, aby zapobiec marnowaniu żywności oraz czy Żabka podejmuje działania, by w przyszłości minimalizować straty żywności w podobnych sytuacjach?
W odpowiedzi przesłanej przez Biuro Prasowe Żabki czytamy, iż „w przypadku zadymienia lokalu – niezależnie od źródła i rodzaju dymu – nie ma możliwości przeprowadzenia rzetelnej oceny stanu poszczególnych produktów bez naruszenia ich oryginalnych opakowań. Dotyczy to zarówno potencjalnych uszkodzeń mechanicznych, jak i wpływu na jakość oraz bezpieczeństwo żywności.”
Firma wyjaśnia, iż dym stanowi zagrożenie chemiczne dla wszystkich produktów – choćby tych szczelnie zapakowanych – oraz iż opakowania wykonane z papieru lub tektury są szczególnie narażone na nasiąkanie szkodliwymi substancjami.
„Próby oczyszczania powierzchni z sadzy lub innych osadów mogą prowadzić do uszkodzeń etykiet lub samych opakowań, co uniemożliwia prawidłową identyfikację produktu i jego bezpieczne wykorzystanie.” Z tego powodu Dział Jakości Żabki zarekomendował całkowitą utylizację towaru znajdującego się w sklepie w momencie pożaru. Jak zaznaczono:
„Takie działanie jest zgodne z obowiązującymi przepisami i uznawane za najbezpieczniejsze rozwiązanie – zarówno z punktu widzenia zdrowia konsumentów, jak i minimalizacji ryzyka prawnego.” W praktyce oznaczało to podstawienie specjalnego kontenera na odpady, w którym cały towar został zabezpieczony i przeznaczony do utylizacji.
Żabka nie odniosła się jednak bezpośrednio do pytania o możliwość przekazania nieskażonych produktów organizacjom pomocowym. Nie odpowiedziała również, czy planuje zmiany w procedurach, które w przyszłości mogłyby pozwolić na ograniczenie strat żywności.
– Nie chodzi o to, żeby narażać kogoś na niebezpieczeństwo. Ale może warto byłoby w takich przypadkach szukać rozwiązań pośrednich. Przecież nie wszystko musiało być zepsute – mówi jedna z lokatorek bloku przy Bochenka.