W zeszłym tygodniu odwiedził mnie mój syn Marek z żoną Anetą. Zaplanowali już wakacje w Turcji i chcieliby, żebym zaopiekowała się ich trzyletnim synkiem. Teściowie Anety praktycznie co weekend pilnują wnuka, więc moja synowa uznała, iż ja też powinnam być „na zawołanie”. Ale ja odmówiłam. Nie zamierzam siedzieć z wnukiem przez cały tydzień

przytulnosc.pl 1 dzień temu

Moja sytuacja życiowa wcale nie jest taka prosta. Z wykształcenia jestem germanistką. Początkowo pracowałam jako nauczycielka, ale później niemiecki został wyparty przez angielski i straciłam etat. Przez jakiś czas dorabiałam jako korepetytorka, a potem podjęłam pracę w zakładzie produkcyjnym. Mieszkam w małym miasteczku, więc z pracą było krucho. Ostatnie dziesięć lat spędziłam na nudnej, fizycznej pracy i z niecierpliwością czekałam na emeryturę.

I wreszcie – nadchodzi długo wyczekiwany moment! Już w przyszłym miesiącu przechodzę na zasłużony odpoczynek. Planuję spędzać czas w domu, robić to, na co mam ochotę, więcej spacerować, poczytać, pospać. Ale, jak się okazuje, nie tylko ja miałam plany na moją emeryturę.

Marek i Aneta zaplanowali sobie wakacje w Turcji, a ja mam w tym czasie zająć się ich synkiem. Rozumiem – to mój wnuk, ale ja nigdy nie byłam typem babci, która całymi dniami siedzi z małym dzieckiem. Dla mnie to trudne, a już na pewno nie fair – nie zdążyłam choćby odpocząć po tylu latach pracy, a oni już chcą „zrzucić” dziecko na mnie.

Gdy Marek był mały, nikt mi nie pomagał. Mąż był ciągle w pracy, a ja sama kręciłam się z dzieckiem. O opiece dziadków mogłam pomarzyć. Skąd więc u mojego syna przekonanie, iż mogę ot tak, z dnia na dzień, zająć się wnukiem przez cały tydzień?

Pewnie to pomysł Anety. Jej rodzice regularnie zajmują się wnukiem, więc uznała, iż ja też powinnam. A Marek dał się przekonać. Kiedy odmówiłam, zrobił się opryskliwy i zarzucił mi, iż jestem „złą babcią”.

Dlaczego mam poświęcać swój zasłużony odpoczynek dla ich wygody? Zastanawiałam się – może raz mogłabym im pomóc. Ale co, jeżeli potem uznają, iż to normalne i każdą wolną chwilę będę spędzać na pilnowaniu wnuka? Nie tak wyobrażałam sobie emeryturę. Chciałabym sama gdzieś wyjechać, odpocząć. A jeżeli już zostanę w domu, to pospać do woli, poczytać, pooglądać coś spokojnie. A z wnukiem wiadomo – spacer, zabawa, jedzenie… Nie mam już na to siły.

Nie wiem, jak wybrnąć z tej sytuacji. Nie chcę być uznana za złą babcię, ale nie chcę też, żeby opieka nad wnukiem stała się moim obowiązkiem. Marek już się na mnie obraził, a ja nie mam siły na kłótnie. Marzy mi się spokojna starość. Może raz się zgodzić? Ale nie wiem, czy warto…

Idź do oryginalnego materiału