- Mam wrażenie, iż czasy "budżetowych wakacji w Polsce" już dawno przeminęły, no chyba iż ktoś wybiera namiot nad jeziorem, a zamiast dań serwowanych w knajpach, żywi się kanapkami i zabranymi ze sobą słoikami. Przykład? Z dziećmi chciałam jechać w weekend do parku dinozaurów, ale zrezygnowałam, gdy zobaczyłam ceny za sam wstęp - mówi nasza czytelniczka.
REKLAMA
Jak podkreśla, koszt biletów dla rodziny 2+2 wyniósłby prawie 500 zł (119 zł x 2 - osoby dorosłe i 109 zł x 2 - dzieci). - To tylko kilka godzin zabawy, a doliczmy do tego jeszcze koszty dojazdu, przekąsek i oczywiście samego obiadu. Tysiąc złotych lekką ręką. Kogo na to stać? - pyta ironicznie.
Zobacz wideo Kamila Boś w końcu jedzie na upragnione wakacje. Wybrała egzotyczny kierunek [materiały wydawcy kobieta.gazeta.pl]
Wawel droższy od Disneylandu? Ceny biletów mogą szokować
Nasza czytelniczka, Aneta, była w szoku, gdy usłyszała, ile zapłaciła jej siostra za zwiedzenie jednej z najpopularniejszych atrakcji Krakowa. - Chciała pokazać dzieciom Zamek Królewski na Wawelu. Wycieczka z przewodnikiem miała trwać 3,5 godz. Za siebie i męża zapłaciła po 189 zł, za 14-letnią córkę 164 zł, a za 10-letniego syna 149 zł. Za taką wycieczkę łącznie wyszło jej 691 zł. Byłam w szoku. Owszem, to ważne miejsce, warte pokazania dzieciom, ale taka kwota? Kosmos! - twierdzi w liście do naszej redakcji.
Prawie 700 zł za jednodniową wycieczkę to sporo, a na tym oczywiście nie koniec, bo do kosztów wakacyjnego wypadu należy jeszcze doliczyć wyżywienie, nocleg i inne atrakcje, które w Krakowie i okolicach nie należą do najtańszych.
Aneta, jak sama zaznacza w rozmowie z redakcją eDziecka, już dawno zrezygnowała z wakacji z dziećmi w Polsce. W zeszłym roku całą rodziną wybrali się do Francji, odwiedzając tam m.in. Disneyland. Za cały dzień w popularnym parku rozrywki zapłaciła po 64 euro za siebie i męża oraz po 58 euro za dzieci w wieku szkolnym. - Za cztery osoby zapłaciliśmy łącznie 1050 zł, a mowa tu o całym dniu zabawy i atrakcji dla całej rodziny - napisała.
Temat wakacji w Polsce i drożyzny, która tu panuje, rozgrzewa każdego urlopowicza. - Mam wrażenie, iż ceny niektórych atrakcji dla dzieci już dawno spadły z rowerka - zaznacza Klara. Przejeżdżając przez Grudziądz z rodziną, szukałam na gwałtownie atrakcji dla mojego roczniaka. Znalazłam miasteczko westernowe, które wydawało się fajną opcją dla wszystkich. Jednak, kiedy zobaczyłam ceny wejściówek - odpuściłam. 89 zł za mnie i męża i 85 zł za dziecko to jednak przesada. Poszliśmy na lody. Był też darmowy spacer przy grudziądzkich spichrzach i podziwianie Wisły - dodaje nasza czytelniczka.
Osaka w Japonii tańsza niż dinozaury w Bałtowie?
- W tym roku jedziemy do Japonii. Część biletów wstępu do różnych atrakcji już zakupiliśmy. Co mnie zdziwiło najbardziej? Wejściówka do słynnego parku rozrywki Universal Studios Japan w Osace, z niezliczoną ilością atrakcji oraz uniwersum kultowego "Jurassic Park", jest tańsza, niż dinozaury w Bałtowie - zaznacza Ela w rozmowie z naszym portalem.
Nasza czytelniczka podkreśla, iż wejście "na dinozaury" w Osace to 138 zł. JuraPark w Bałtowie kosztuje z kolei 143 zł. - To nie koniec, bo niedawno byłam na krótkim wypadzie na Mazurach z rodziną. Domek wyniósł tyle od osoby, co nocleg w Osace. A zawsze uważałam, iż Japonia jest krajem zdecydowanie droższym, niż Polska - dodaje.
Okazuje się, iż podobnych spostrzeżeń jest znacznie więcej. - W miniony weekend na camping do Sopotu przyjechała kuzynka mojego męża z rodziną. Mówi, iż woli kupić namiot za 500 zł i opłacić postój, niż płacić grube tysiące za hotel czy Airbnb. Zawsze zabierają ze sobą przenośną kuchenkę, bo koszty codziennych obiadów powalają. Nie dziwię się, bo trzeba naprawdę nieźle zarabiać, by przez tydzień stołować się w restauracjach, gdzie niemal każdy obiad w knajpie dla rodziny 2+2 to ok. 200-300 - zł. A to tylko obiady. A gdzie inne posiłki i jakieś minimum atrakcji? - dopowiada Ola.
Czy twoim zdaniem wakacje w Polsce również należą do tych droższych, niż np. w zagranicznych kurortach? Czekamy na Wasze komentarze i zapraszamy do udziału w sondzie.