Wspomnienie tego, co nie wróci

pultusk24.pl 1 dzień temu
...Karczma stała na końcu wsi, za plebanią, na początku topolowej drogi. Ludzi było mało co, muzyka czasem pobrzękiwała, ale nikt nie tańcował jeszcze... – Półkwaterek, ino krzepkiej! – zarządził wreszcie. Jankiel nalewał w milczeniu i lewą rękę wyciągnął po pieniądze. – W szkło? –zapytał zgarnawszy do opałki zaśniedziałe miedziaki. – Juści, iż nie w but!... (Reymont).
...Austeria stała na skraju miasta, przy dulibskim szlaku, wiodącym na Skole, na Karpaty, w pustkowiu prawie, daleko dość od szkoły i bóżnicy... Dziś izba austerii była pełna. Zaszli, żeby odpocząć i nabrać sił przed dalszą ucieczką. (Stryjkowski). Żywot mój ostatnio spowalnia; czytam więc wszystko z opóźnieniem i dlatego dopiero teraz dotarłem do arcyciekawego tekstu dr Krzysztofa Wiśniewskiego zamieszczonego w lipcowym numerze miesięcznika „Mówią wieki”. W czasach, kiedy wiejskie restauracje i bary prowadzone przez gminne spółdzielnie poginęły, zastąpione przez „folklor gastronomiczny”: lokale np. „Bida”, „Baba Jaga”, „Bałkańska dusza”, „Pod strzechą”, „Cuda wianki”, „U ceprów”, kiedy najbliższe restauracje (poza Domem Polonii) znajdują się w Kleszewie, Lipie, Chrzanowie i pod Wierzbicą, miło – nie tylko miłośnikom historii – poczytać o „Karczmach, gospodach i austeriach na mazowieckiej wsi w XVIII wieku”. Bo sporo tam ciekawostek.

interesujące pochodzenie ma słowo „karczma”. Prawdopodobnie „ma związek z tym, iż powstawały w miejscu wykarczowanych drzew i krzaków&rdquo
Idź do oryginalnego materiału