Zakończenie w mrocznej melodii

polregion.pl 4 godzin temu

„Jasne, nasz tu znowu poszedł!” Aniela Kowalska z niecierpliwością rozkładała na stole babeczki z czerwonymi rózami, wyłaniając się z mikroważówkowego kremu. Baldius, czy popijesz herbatę, czy może coś mocniejszego?

Mama, znowu ciecz na siłkę rano? Ewa machnęła ręką, ale oko jej zabłysło. Ale może… kilka kropli. W końcu to wyjątkowy dzień.

Moja córka! Aniela zerwała się z krzesła. Sześć miesięcy! Czy ty wiedziałaś, iż można pięknie wyglądać i robić się sen?

Mikołaj przy oknie warknął cicho, ale Ewę z widzeniem jej matki zapełniały mu skrzydła. Całe dnie jechali z Warszawy do Krakowa ona, by zobaczyć mamę, a on, by zwińć się ze skórki przez trzy dni. Aniela złacona ich tak, jakby to były bohaterowie powrotu z bitwy.

Mama, przyniosłam prezentki! Ewa zaczęła grzebać w torbie.

Jeszcze chwila! Aniela zacisnęła usta. Czy ty się jak człowiek ogrywasz? Spójrz na Mikołaja, chłopak jak guzik!

Mikołaj znowu zaciągnął się na końcu i wyprostował się z uśmiechem:

Gotowiec, trzy razy dziennie, zegarem.

Ty! Aniela wskazała palec. A ty jak wąż zimą sadza pióra. Ale z tym Wskazała małżonka. Czy ty nie dotrzymujesz się? Wracajmy się, diabli pobrań!

Aniela ruszyła do kuchni, a Ewa szepnęła mężowi:

Miłek, nie zaczynaj. Tylko przez tydzień, znoś to!

Jeden tydzień? Mikołaj prawie się zakrztusił. Wypowiedzieliśmy się na weekend. Jako iż szaro, to i rano, i po cóż!

Mamo, ty zawsze… Ewa ochlapała łzy. Przecież ludzie pracują, sam mówiłeś!

Mikołaj westchnął. Wiedział, iż Ewa w domu bywa uległa, ale postronnie jej matka wywołuje w niej twardą kozę.

Eva, może to ja z ciekawością? rozległy się kroki Stewarta Nowaka, ojca odstepniego Ewy. Synu, zabieraj się, rybał weź!

Mikołaj aż się podskoczył i przed rybą, i przed szansą ucieczki od Anieli. Szef memu, Nowak, był człowiekiem prostym, nie jak jego żona.

Chętnie! przepocię z radości. Gdzie, skąd, jak?

Oj, nie o czym, ale o co! Aniela wróciła z butelką warzy pchaną postrzeganiem i miniaturowymi kieliszkami. Przecież trzeba popocieć, by z siebie zreformować!

Mamo, najlepszy odpoczynek to zmiana aktywności, pamiętasz? Nowak zerknął na Mikołaja. Idziemy na pół dnia, Ewa pomoże, jak słońce!

Mikołaj niemal wdzięczył za Nagana. Ale jak zwykle, euforia była krótka.

Nikła szua! Aniela rozstawiła kieliszki. Musiało być! Rzuciliście się tu z выпускnicą, a ja sama?

Mamo, jak już kończysz…

Nie kończę, tylko prowadzę. Zostanę tu, a oni jak szeżowe gromu!

W końcu siedzieli przy stoliku, na białej ścince. Mikołaj z trudem uśmiechał się, ale minuta po minucie przeradzała się w wściekłość.

Pamiętasz, córa, ten recytowany na imprezie w szkole? Aniela wskazywała przypływające wspomnienia.

Wiesz, pamiętam Zwyciężałem!

Nie! Drugie było, pierwsze było Weronce pod BUFFO, bo jej mama z ezem kibecowała!

„Zacząła”, pomyślał Mikołaj, zaszywając grog. Psycholog, kumpel z uczelni, radził „do dziesięciu”, ale teraz do stu chętnie.

Aniela wskazywała kolejne wspomnienie:

A to sukienka, którą ciebie zaszyłam w czervonie W skrzydełka?

W kolorze błękitnym, mamo…

Nie, to czerwone! Ty już zupełny zapomniki!

Mikołaj zdążył się zorientować, iż Nowak znowu przykrył się „Gazetą”, nakręcając jak głupi walizki.

Ale kiedy mi wynagrodzicie dzieciaki? Aniela nagle rozzłościła się na wszystko, a Mikołaj ledwo się nie zakrztusił.

Mamo… Ewa zajęła się czerwienieniem.

W mojej epoce też zaczynali z materiałów, a potem z banie! A tak, to będzie jeszcze proroctwo!

Dobrze jest czekać, w końcu Mikołaj spontanicznie zjadł się w ton wątpliwości.

Cicho! Aniela wskazała pięść. Panie sycią się do 70, a panie mają zrywać!

Ewa miała 27, Mikołaj skwitował, iż u nich zawiot Mechanicski. Ale Nowak cynicznie rzucił:

Załatwimy się, żebym nie szantował, was to ja miał ostrzegać!

Potem był rybak, rzeka, późna kolacja, Nowak się z kępki, Aniela z oczekiwaniem, a Ewa z miną, jakby dawno pogrzebała ducha. Noc była trudna, ale Mikołaj zrozumiał coś, co do tej pory nie przyszło mu do głowy: być może troska matki to tylko forma miłości, a nie natręctwo. Kiedy Ewa przeprosiła, a Aniela zapewniła, iż wie wszystko, prawdziwie, nie o dzieciach, tylko o tym, jak razem na nowo zrozumieć, Mikołaj po raz pierwszy poczuł, jak dziadek i matka są też jego cześć.

Na koniec zrozumiał, iż rodzina to nie tylko konflikt, ale też siła, by razem przetrwać. Teraz już nie boi się Anieli, bo wie, iż jej zło to tylko sposób, by dowieść, iż ma jeszcze ciepło w sercu. A wtedy, kiedy Ewa w końcu telefonuje z dobrej nowiny, iż będzie to co, Aniela płacze, ale to już są łzy szczęścia, nie żalu. I nowe kapelusze, nie stare zdrowie.

Idź do oryginalnego materiału