Chyba zapomniałeś, iż to mieszkanie jest moje kupione przed ślubem! powiedziałam lodowatym tonem, słysząc, jak mój mąż pewnie wydaje rozkazy dotyczące mojego domu.
Kamila postawiła filiżankę kawy na parapecie i zamyśliła się, patrząc przez okno. Oszczędzała na to mieszkanie przez dziesięć lat, pracując na dwóch etatach. Każdą złotówkę odkładała, odmawiając sobie wszystkiego. A teraz
Kamileczko, postanowiłam trochę przemeblować dobiegł z salonu głos teściowej. Ta kanapa ewidentnie stoi w złym miejscu.
Kamila westchnęła. Barbara Stanisławowa znów przyszła bez uprzedzenia, otwierając drzwi własnym kluczem. Który, nota bene, kazała sobie zrobić na wszelki wypadek.
Nie ma potrzeby nic przesuwać Kamila weszła do salonu. Jest mi wygodnie tak, jak jest.
Jak może ci być wygodnie? teściowa załamała ręce. Wszystko tu jest nie tak, jeżeli chodzi o feng shui! Wczoraj był program w telewizji
Barbaro Stanisławo, naprawdę jestem przeciwko zmianom.
Marek! podniosła głos, gdy tylko zobaczyła syna. Powiedz swojej żonie, iż w rodzinie należy słuchać starszych.
Marek zawahał się, spoglądając to na matkę, to na żonę.
Mamo, może nie teraz?
To kiedy? Twój ojciec i ja nie młodniejemy. niedługo będziemy potrzebować opieki. A wy macie tyle miejsca
Kamila zacięła zęby. I proszę dokładnie tego się obawiała od samego początku małżeństwa. Barbara Stanisławowa metodycznie sprawdzała grunt pod przeprowadzkę.
Macie przecież wspaniałe trzypokojowe mieszkanie przypomniała Kamila.
Wspaniałe, mówisz! machnęła ręką teściowa. Piąte piętro bez windy. W naszym wieku to już ciężko. A wy jesteście na drugim, sklepy pod nosem
Mamo, pogadamy o tym później Marek próbował interweniować.
O czym tu gadać? Myślałam, iż jesteśmy rodziną. A rodzina powinna trzymać się razem. Twoja siostra od razu wzięła rodziców do siebie
Ale Ania i jej mąż sami kupili swoje mieszkanie Kamila nie wytrzymała. A ja to mieszkanie zarobiłam sama. Przed ślubem.
O, zaczyna się! teściowa znowu wzniósł ręce do góry. Moje, twoje W rodzinie wszystko powinno być wspólne!
Kamila ma rację Marek powiedział nieoczekiwanie stanowczo. To jej mieszkanie.
Synu, co ty mówisz? Barbara Stanisławna dramatycznie przycisnęła dłoń do serca. Całe życie dla ciebie poświęciłam A ty
Mamo, nie teraz, proszę Marek wziął matkę pod łokieć. Chodź, odprowadzę cię.
Gdy drzwi zamknęły się za jego matką, Kamila osunęła się z wyczerpaniem w fotel. Trzy lata małżeństwa, a te rozmowy nigdy się nie kończyły. Najpierw były aluzje, potem rady dotyczące remontu, a teraz już wprost
Przepraszam za mamę Marek usiadł obok niej. Wiesz, iż się o nas martwi.
O nas? Kamila uśmiechnęła się gorzko. Ona po prostu chce kontrolować każdy nasz krok.
Ależ
Marek, przychodzi bez zapowiedzi. Przesuwa rzeczy. Krytykuje wszystko, od zasłon po moje gotowanie. A teraz jeszcze chce się wprowadzić!
No ale oni naprawdę nie młodieją westchnął Marek. Może powinniśmy to przemyśleć? To w końcu moi rodzice
Kamila zerwała się jak oparzona.
Co masz na myśli, mówiąc ‘przemyśleć? Serio sugerujesz, żebyśmy ich tu sprowadzili?
No, nie od razu, oczywiście Ale w przyszłości
Marek, to mieszkanie to jedyna rzecz, którą zarobiłam sama. Dziesięć lat oszczędzania, rozumiesz? To moja przestrzeń, moje
Teraz nasza delikatnie poprawił. Jesteśmy rodziną.
Kamila zamilkła, oszołomiona. Przez myśl przemknęła jej myśl: Ty też? Już uważasz moje mieszkanie za swoje?
Nawiasem mówiąc Marek ciągnął, jakby nic się nie stało skoro już rozmawiamy o mieszkaniu Skonsultowałem się z pośrednikiem.
Z jakim pośrednikiem? Kamila zesztywniała.
No, mama poleciła kogoś znajomego. Bardzo kompetentny specjalista. Mówi, iż jeżeli sprzedamy twoje mieszkanie
Co?! Kamila odwróciła się gwałtownie. Sprzedać MOJE mieszkanie?
Nasze poprawił. No więc, jeżeli sprzedamy nasze i rodziców, to możemy kupić mały dom za miastem. Będzie miejsce dla wszystkich, a powietrze czystsze
Kamila wpatrywała się w męża, nie wierząc własnym uszom. Czy on i jego matka już wszystko zaplanowali? Za jej plecami?
Marek, czy ty w ogóle rozumiesz, co mówisz? głos Kamili drżał. Jaki dom? Jaka sprzedaż?
Kochanie, to logiczne Marek mówił tym samym łagodzącym tonem, którego zwykle używał w sporach z matką. Po co nam mieszkanie w mieście, skoro możemy
Zadzwonił dzwonek do drzwi. Na progu stał mężczyzna w garniturze.
Dobry wieczór. Jestem z agencji nieruchomości. Umówiłem się z Markiem Janowiczem
Proszę wejść Kamila szeroko otworzyła drzwi. Idealny moment.
Marek zbladł.
Kamilo, poczekaj
Nie, kochanie, to ty poczekaj Kamila zwróciła się do pośrednika. Powiedz mi pan, czy zdaje sobie pan sprawę, iż to mieszkanie jest wyłącznie w mojej własności? Kupione przed ślubem?
Pośrednik spojrzał na Marka, zbity z tropu.
Ale pan mąż mówił
Mój mąż mówi wiele rzeczy Kamila wyciągnęła z szafy teczkę z dokumentami. Proszę spojrzeć. Akt własności. I data zawarcia małżeństwa. Widzi pan różnicę?
Rozumiem pośrednik zmarszczył brwi. W takim razie transakcja jest niemożliwa bez p







![Kurierowi upadła paczka? Czy musisz otwierać ją przy nim? Obalamy mity logistyczne [PORADNIK PRZED ŚWIĘTAMI]](https://warszawawpigulce.pl/wp-content/uploads/2018/12/Kurier-poczta-pudelko-shutterstock_380086414.jpg)





