Wyobraźcie sobie kolację ze znajomymi — śmiechy, rozmowy, a tu nagle rachunek ląduje na stole i wszystko się zmienia. Pojawiają się niezręczne spojrzenia i nerwowe uśmiechy. Dzielicie rachunek po równo, choćby jeżeli zamówienia były różne, czy każdy płaci za siebie? Rozwiązań jest kilka, ale nasza czytelniczka zrobiła coś, czego nikt się nie spodziewał.