Czy klaskanie w samolocie to obciach? Ekspertka: "Elegancja to umiarkowanie"

gazeta.pl 2 godzin temu
Podróż dobiega końca, samolot ląduje, chwilę szarpie i zapada błogi spokój, który nagle przerywają oklaski. Chyba każdy, kto miał okazję lecieć z Polski, tego doświadczył. Jedni dołączają, inni uśmiechają się z drwiną, no bo przecież jesteśmy jedynym narodem, który to robi i w sumie to trochę obciach.
Czy to słuszne myślenie? Co na to zasady etykiety? Na instagramowym profilu Aleksandry Pakuły pojawiło się nagranie, w którym ekspertka wyjaśnia, czy klaskanie w samolocie to obciach, a może jednak miły sposób docenienia pilota i obsługi za bezpieczne przetransportowanie nas to celu.


REKLAMA


Zobacz wideo Sylwia Bomba zdradza patent na długi lot. "Lećcie samolotem, który..."


Klaskanie w samolocie to obciach? Ekspertka mówi jasno
- W samolocie po wylądowaniu nie trzeba bić brawa. Tak, jak nie klaskamy, gdy kierowca autobusu zatrzyma się na naszym przystanku, tak nie musimy bić brawa, gdy samolot wyląduje - wyjaśnia Pakuła. - Nie nazwałabym klaskania w samolocie obciachem, ale raczej formą nadmiernej, niekoniecznie potrzebnej ekspresji. Uwolnieniem nagromadzonych emocji, ekscytacji. A elegancja to umiarkowanie - podsumowuje.


Nie wszyscy jednak zgodzili się z opinią ekspertki. W komentarzach pojawiło się sporo wypowiedzi osób, które klaskanie w samolocie uznają za pozytywny gest. "W Londynie jak wychodzi się z autobusu, to ludzie często mówią głośno 'Thank you' czy 'Thank you driver' i to jest super! W samolocie to też pewna forma podziękowania. Fajna od czasu do czasu" - pisze jedna z internautek.
"Myślę, iż to jest ok, gdyż pilotowanie i osadzenie samolotu jest trudnym zadaniem i nie powinno się go porównywać z autobusem na przystankach. Ludzie często odwdzięczają się chirurgowi po udanej operacji i prędzej do takiego poziomu bym to przyrównała. Poza tym, skoro klaszczemy po sztuce czy koncercie, jeżeli nam się podobało, czemu nie możemy tego robić w innych sytuacjach?" - zastanawia się kolejna osoba.
Chyba mniej eleganckie, niż klaskanie w samolocie, jest wyśmiewanie tak spontanicznego i pozytywnego gestu. Ja to zjawisko odbieram jako wyraz szacunku dla całej załogi - w tym cabin crew. Oni bez wątpienia te oklaski słyszą
- pisze następna komentująca.


Klaskanie w samolocie? "Błagam, litości"
Innego zdania są pozostali internauci. "Bezpieczne lądowanie to standardowy element pracy pilotów, a nie nadzwyczajny wyczyn - tak, jak wspomniałaś - to dokładnie tak, jakby ktoś bił brawo kierowcy autobusu za dojechanie do końcowego przystanku. Wolę okazać szacunek i wdzięczność w bardziej dyskretny sposób, na przykład uśmiechem i słowem 'dziękuję' w stronę załogi" - czytamy w jednym z komentarzy.
"Dwa miesiące po katastrofie smoleńskiej, w trakcie lądowania na Andamanach w czasie tropikalnej burzy, przy minimalnej widoczności, wiedząc, iż mamy jedną szansę, nim rozpęta się piekło i mając w perspektywie powrót do Indii… po pięknym gładkim lądowaniu biłam brawo pani kapitan. Wraz ze stewardessami. W innych przypadkach: błagam, litości" - czytamy w innym komentarzu. A co wy sądzicie o klaskaniu w samolocie? Obciach czy miła forma podziękowania? Zachęcamy do udziału w sondzie i komentowania.
Idź do oryginalnego materiału