Milioner wrócił do domu bez zapowiedzi… i zamarł z przerażenia, widząc co służąca robi z jego synem.

polregion.pl 5 godzin temu

Wróciłem do domu po długim dniu bez żadnego ogłoszenia i aż serce mi zamarło, gdy zobaczyłem, co niania robiła z moim synkiem. Słychać było stukanie moich wysokich obcasów na lśniącym marmurze, echo odbijało się w holu niczym dzwon. Leon, trzydziestosiedcioletni miliarder, czarny elegancki facet, zawsze w idealnym garniturze, właśnie wrócił z spotkania w szklanych biurach w Warszawie. Dzisiaj miał na sobie biały strój jak śnieg i niebieski krawat, który podkreślał błysk w jego oczach. zwykle panował nad kontraktami, hotelowymi rezerwacjami i luksusowymi podróżami ale tego dnia chciał po prostu poczuć ciepło domu, usłyszeć oddech żony i zobaczyć swojego ośmiomiesięcznego szkraba, małego Szymona, z miękkimi loki i uśmiechem bez zębów. Nie dał nikomu znać, iż wraca, nie informował zespołu, nie dzwonił do swojego zarządcy, pana Rafała. Całodzienna niania chciała, żeby dom wyglądał naturalnie, żywo, jakby mnie nie było.

Gdy skręciłem w korytarz, stanąłem w progu kuchni i od razu poczułem, jak zimny dreszcz przebiega moim kręgosłupem. Na blacie, w promieniach porannego słońca, zobaczyłem Szymona w małej, plastikowej wannie wleżonej do zlewu. Obok niego stała Klara, nowa opiekunka w wieku dwudziestu kilku lat, ubrana w lawendowy uniform domowy, rękawy podwinięte do łokci, włosy zebrane w eleganeczkę. Jej ruchy były delikatne, a twarz spokojna, jakby nic nie mogło jej wytrącić z równowagi. Klara powoli przelewała ciepłą wodę na brzuszek malucha, a Szymon chichotał, rozbawiony każdą falą. Nie mogłem uwierzyć niania kąpie moje dziecko w kuchennym zlewie! Jego brwi zmarszczyły się, odruchy wzięły górę. To było nie do przyjęcia. Nie mogłem ruszyć się, choć w środku wrył się gniew.

Szymon uśmiechał się, mały śmiech wypełniał pokój, woda pluskała miękko. Klara nuciła jakąś starą kołysankę, którą kiedyś śpiewała moja żona to była melodia Kuna, której nie słyszałem od lat. Jego wargi drżały, ramiona się rozluźniły. Klara delikatnie wycierała główeczkę Szymona wilgotną ściereczką, przyglądając się każdemu fałdowi jakby to był najważniejszy rytuał. To nie był zwykły kąpiel to był akt miłości. Zastanawiałem się, kim w ogóle jest Klara.

Pamiętam, iż zatrudniłem ją przez agencję po odejściu poprzedniej opiekunki. Spotkałem ją raz, nie znałem jej nazwiska. Teraz podniosła Szymona, otuliła go miękkim ręcznikiem i pocałowała delikatnie jego mokre włoski. Maluch przytulił się do jej ramienia, spokojny i ufny. W końcu nie wytrzymałem i podszedłem: Co ty robisz? zapytałem niskim, mocnym głosem.

Klara wystraszyła się, twarz przybrała bladą barwę. Panie, proszę, nie płacz, mogę wytłumaczyć wyszeptała, trzymając dziecko mocniej. Pani Rafał jest na urlopie. Myślałaśmy, iż nie wrócisz aż do piątku. Zmarszczyłem brwi, ale nie miałem zamiaru od razu odwołać jej pracy. Nie mogłem dokończyć zdania: Ty kąpiesz mojego synka w zlewie, jakby coś kurczowo ścisnęło mi gardło. Klara drżała.

Miałam wczoraj gorączkę wyznała w końcu. Nie była wysoka, ale płakałam bez końca. Nie miałam termometru, nie było nikogo w domu. Pamiętałam, iż ciepła kąpiel kiedyś go uspokajała, więc postanowiłam spróbować. Szczegóły o chorobie przebiły mnie jak zimny wiatr. Spojrzałem na Szymona, wtulonego w Klaśkę, i poczułem, jak w sercu rośnie nie tylko gniew, ale i współczucie.

Mam do dyspozycji wykwalifikowane pielęgniarki, ale ty jesteś nianią. Sprzątasz podłogi, polerujesz mego stołka. Nie dotykaj już mojego synka wymamrotałem, a ona jedynie skinęła głową, nie broniąc się. Widziałem, jak jej oczy łzawią, a dłoń drży. Wziąłem głęboki oddech, starając się uspokoić puls.

Zabierz go do kołyski i spakuj rzeczy dodałem, choć wcale nie miałem zamiaru ją wyrzucić. Klara spojrzała na mnie, jakby nie rozumiała, co się dzieje. Wtedy usłyszałem cichy chichotek Szymon znowu płakał. Nie był to zwykły płacz; to była gorączkowa winieta. Zrozumiałam, iż chłopiec potrzebuje natychmiastowej pomocy.

Nie mogę zostawić go tutaj, panie wyszeptała, a w jej głosie brzmiała determinacja. Zrobiłam to już przy moim bracie, który zmarł z powodu gorączki. Nie pozwolę, by to bardzo się stało. Zanim zdążyłem się odezwać, podniosła Szymona, otuliła w ręczniku i ruszyła w stronę łazienki. Położyła chłopca na małej podkładce, przyłożyła wilgotną ściereczkę pod pachy to pomaga przy gorączce. Wzięła strzykawkę z elektrolitami, które sama przygotowała, i podała mu kilka kropel. Jej ręce były pewne, a głos spokojny wśród burzy.

W tym momencie wszedł lekarz starszy pan w skórzanej torbie, który przyjechał na wezwanie. Po badaniu spojrzał na Leon i powiedział: Miałaś rację, pani. Gorączka rosła szybko. Gdybyś nie podjęła działań, mogło dojść do drgawek. Zrobiona przez ciebie interwencja była trafna. Leon skinął głową, a serce mu przyspieszyło z ulgą i szacunku.

Po wizycie lekarza Szymon zasnął spokojnie w kołysce. Leon patrzył na Klarę z progu drzwi, a w jego wnętrzu coś pękło i od razu się ułożyło w nowy sposób bardziej ludzki, bardziej pokorny. Klara, choć przez cały czas ubrana w lawendowy mundurek, przysiadła przy kołysce i delikatnie pogłaskała mokre loki Szymona. Zanim jednak wyszła, Leon złapał ją za rękę.

Nie odchodź powiedział cicho, nie tak jak zwykle, nie jak szef w garniturze, ale prawdziwie, z przeprosiną w głosie. Zbyt gwałtownie cię oceniałem. Byłeś dla mnie tylko pracownikiem, a ty uratowałeś mojego synka. Klara patrzyła zdumiona, łzy spływały po policzkach.

Oferuję ci stałą posadę. Nie tylko nianię, ale główną opiekunkę Szymona. Chcę, żebyś dokończyła studia pielęgniarskie pomogóle, które potrzebujesz dodał Leon, a w oczach miał już nie tylko biznesowego błysku, ale i ciepło rodzinne. Klara nie wiedziała, co powiedzieć, ale jej serce biło szybciej. Zostaję wyszeptała, a łzy zamieniły się w uśmiech.

Od tamtej pory Klara stała się nie tylko sprzątaczką, ale sercem domu. Każdego poranka Szymon pierwszą uśmiech skierowany był do niej, a wieczorem szukał jej ramion przed snem. Leon z czasem nauczył się siedzieć na podłodze przy synku, słuchać, przepraszać i dzielić się obowiązkami. Otrzymał nie tylko lepsze relacje z dzieckiem, ale i z Klarą, której udało się ukończyć studia dzięki jego wsparciu. Na jej dyplomie Leon stał dumnie, bijąc brawo, jakby cały świat był w porządku.

Teraz Szymon rośnie zdrowy, pełen energii, a Klara jest stała się rodziną, nie tylko opiekunką. Leon przestał być tylko zimnym miliarderem stał się ojcem, który naprawdę kocha. I choć między nim a Klarą zrodziło się coś więcej czułość, szacunek, może choćby miłość to już inna opowieść. (Ciąg dalszy nastąpi).

Idź do oryginalnego materiału