Myślałam, iż znalazłam miłość…

newsempire24.com 2 tygodni temu

Marzyłam, iż zamąż poszłam… Gdy Jadwiga płaciła za zakupy, Staś stał na uboczu. A kiedy zaczęła pakować torby, całkiem wyszedł na ulicę. Wyszła ze sklepu i podeszła do Stasia, który właśnie palił.
– Stef, weź paczki – poprosiła Jadwisia, podając mu dwie ciężkie torby z jarmużem i kaszanką.
Staś spojrzał na nią, jakby zmuszano go do zbrodni, i spytał zdumiony:
– A ty co?
Jadwiga oniemiała. Co znaczy “a ty co”? Po co to pytanie? Zwyczajowo mężczyzna pomaga przecież. Niedobrze, gdy kobieta dźwiga ciężary, a mężczyzna obok podryguje jak pajac.
– Stef, one ciężkie – odparła.
– No i? – Staś stawiał opór.
Widział jej narastającą złość, ale nie chciał nieść. Ruszył gwałtownie naprzód, wiedząc, iż nie nadąży. “Ciekawe: “weź paczki”! Jam jest parobek? Podwładny? Jam mężczyzna! Sam decyduję! Niech dźwiga, nie padnie!” – rozmyślał Staś. Dziś miał kaprys: tresować małżonkę.
– Stef, gdzie idziesz? Weź paczki! – Jadwisia krzyknęła za nim, niemal płacząc.
Torby były jak kamienie. Staś wiedział – sam rzucał do wózka dorsza w oleju i pierogi. Do domu tylko pięć minut pieszo. Ale z tym ciężarem droga wydłużała się w nieskończoność.
Jadwiga szła, tłumiąc łzy. Miała nadzieję, iż Staś żartuje i wróci. On jednak oddalał się, malejąc w oddali. Chciała rzucić te torby, ale w półśnie ciągnęła je dalej.
Pod blokiem osunęła się na ławkę, wyczerpana. Chciała płakać z obrazy i zmęczenia, ale hamowała łzy – wstyd na ulicy. Trłumić tej zniewagi nie umiała: nie tylko ją skrzywdził, ale upokorzył. A taki był czuły przed ślubem… Przecież wiedział, co robi!
– Witaj, Jadziu! – głos sąsiadki wyrwał ją z zadumy.
– Dzień dobry, babciu Zosiu – odparła.
Babcia Zofia mieszkała piętro niżej i przyjaźniła się z nieżyjącą już babcią Jadzi. Traktowała ją jak drugą babcię, a ta zawsze pomagała, gdy dziewczyna tonęła w troskach. Bliskich miała niewielu – matka żyła w Poznaniu z nowym mężem i dziećmi, ojca nie pamiętała. Babcia Zosia została.
Jadwiga
Przysunęła z hukiem ciężkie drzwi, a dym z jego niedopałka jeszcze przez chwilę wirował w przedpokoju jak niechciany duch, znikając w pustce mieszkania.

Idź do oryginalnego materiału