Nieoczekiwany sojusz: jak zięć i teściowa stworzyli jedną drużynę

newsempire24.com 2 dni temu

Nieoczekiwany sojusz: jak zięć i teściowa stali się drużyną

Anna Kowalska starannie zapakowała w kratkową torbę ziemniaki, ogórki kiszone, kilka słoików domowego dżemu i wyruszyła w odwiedziny do córki i zięcia. “Ewuniu, jestem już w pociągu. Niech Wojtek po mnie przyjedzie na dworzec, torba jest ciężka jak skrzynia z cegłami” – zadzwoniła do córki. “Oczywiście, mamo, przyjedziemy” – odpowiedziała Ewa. Rano, gdy stanęła na peronie, usłyszała: “Mamo, jesteśmy tu!”. Odwróciła się… i zastygła. Obok jej brzemiennej córki stał elegancki młody mężczyzna – zupełnie nie ten nieogolony, ponury kierowca tirów, z którym nigdy nie potrafiła znaleźć wspólnego języka.

A przecież Wojtek wcale nie palił się do małżeństwa. W wieku trzydziestu siedmiu lat wciąż był kawalerem i uparcie powtarzał kumplom na wędkowaniu, iż nie spotkał jeszcze tej jedynej, która “zapali w nim ogień”. Jedni zazdrościli: “Bez żony – bez problemów”. Drudzy wzdychali: “Przyjemnie jednak, gdy ktoś na ciebie w domu czeka”. A on żartował, iż ma przynajmniej jeden plus – żadnej teściowej.

I nagle – grom z jasnego nieba. Na stacji benzynowej ujrzał Ją. Ewę. Dziewczyna z niebieskimi oczami i identyfikatorem na piersi wyglądała, jakby zeszła prosto z jego snów. Uśmiechnęła się do niego – i po facetcie. Już następnego wieczoru podjechał tym samym terenówką, schował za plecami bukiet i, drżąc jak osika, wydukał: “Cześć, Ewa… Może skusisz się na kawę?”

Od tamtej chwili wszystko potoczyło się jak burza. Wesele. Wojtek po raz pierwszy od lat nie mógł doczekać się powrotu do domu, nie do hotelu. Wracał z tras jak na skrzydłach. Po raz pierwszy poczuł się nie tylko mężczyzną, ale i mężem. A potem – przyszłym ojcem. Wszystko układało się idealnie… gdyby nie teściowa.

Anna Kowalska nie należała do potulnych: inteligentna, chłodna, surowo wychowana kobieta. Przy pierwszym spotkaniu przywitała zięcia lodowatą uprzejmością. Gdy Wojtek życzliwie nazwał ją drugą mamą, odparła ostro: “Skąd panu przyszło do głowy, iż jestem panu matką?”.

Nie obraził się. Po prostu zrozumiał – będzie musiał zapracować na jej zaufanie.

Minął rok. Ewa była w ostatnim miesiącu ciąży. Wojtek wrócił z trasy, a żona spojrzała na niego z niepokojem: “Mama chce do nas przyjechać na kilka dni…”. “O! A ja myślałem, iż coś poważnego!” – roześmiał się. “Skoro mama, to mama. Tylko…” – i z irytacją pogładził brodę.

“Tylko” – podchwyciła żona – “ogól się, ogól brodę. Mamie nie podoba się, iż wyglądasz jak dziadek z gór”. “A tobie?”. “Mnie się podoba, ale mama to mama…”.

I Wojtek się podporządkował. Strzygł się, ogolił, spojrzał w lustro – sam siebie nie poznał. Na dworcu Anna Kowalska omal nie potknęła się ze zdumienia: przed nią stał nie nieogolony kierowca tirów, ale zadbany, młodzieńczy mężczyzna. Na jej twarzy pojawił się ciepły, zaskoczony uśmiech. A Wojtek złapał się na tym, że… cieszy go widok tej kobiety. Coś się w niej zmieniło. I, jak się zdawało, w nim też.

Na kolację wymknął się do pokoju – zaczynał się mecz. Włączył telewizor cicho, by nie przeszkadzać. Nagle – głos za plecami: “Wojtku, podgłoś! Też lubię piłkę! I koszykówkę”.

Odwrócił się. Anna Kowalska stała z autentycznym zainteresowaniem. Gdy razem kibicowali tej samej drużynie, zrozumiał – to nie będą zwykłe odwiedziny.

Następnego dnia z Ewą szykowali się na ryby. Namiot, wędki, prowiant. Anna Kowalska zapytała: “Wy przypadkiem nie na ryby? Ja z wami! Zabierzcie namiot Wojtka – ugotuję zupę rybną, nie oderwiecie mnie od garnka!”.

Na łonie natury teściowa była w swoim żywiole: ognisko, chrust, choćby stół z pniaków. Śmiała się, żartowała, błyszczała – jakby odmłodniała o dwadzieścia lat. Zupę ugotowała taką, iż Wojtek trzy razy prosił o dokładkę. A potem już byli na “ty”. choćby żartowali, iż jeżeli Ewa na starość będzie taka jak jej matka – będzie szczęśliwy.

Anna przytuliła córkę i cicho szepnęła: “Jak dobrze, iż was mam…”.

I w tej chwili Wojtek zrozumiał: żaden mundial nie zastąpi tego, co ma – swojego, prawdziwego.

Idź do oryginalnego materiału