Odeszła gwiazda kultowych seriali. Jej mąż pożegnał ją słowami pełnymi miłości

zycie.news 1 dzień temu
Zdjęcie: Kondolencje, screen Youtube @Ensorcell


30 maja, w wieku 71 lat, zmarła Valerie Mahaffey – aktorka o niepowtarzalnym uroku, wybitnym talencie i sercu pełnym ciepła. Odeszła na dwa tygodnie przed swoimi 72. urodzinami, pozostawiając po sobie bogaty dorobek artystyczny i tłumy wdzięcznych fanów. Informację o jej śmierci przekazał mąż, aktor Joseph Kell. W krótkim, ale przejmującym oświadczeniu napisał:

– Straciłem miłość mojego życia, a Ameryka straciła jedną z najbardziej ujmujących aktorek. Będziemy za nią tęsknić.

Przyczyną śmierci była choroba nowotworowa. Valerie od dłuższego czasu walczyła z rakiem, jednak informacje o jej stanie zdrowia pozostawały prywatne – tak, jak całe jej życie poza kamerą.

W mediach społecznościowych hołd matce oddała również jej córka, Alice Richards, publikując ich wspólne zdjęcie i emocjonalny wpis:

– Naprawdę nie mam teraz słów. Rak jest do bani. Będę cię szukać we wszystkich zabawnych momentach życia. Wiem, iż tam będziesz. Wiem, iż pewnego dnia znów się zobaczymy. Kocham cię nieskończenie mocno.

Valerie Mahaffey przyszła na świat w 1953 roku na Sumatrze w Indonezji, jednak młodość spędziła w Austin, w stanie Teksas. Już jako nastolatka marzyła o scenie. Spełnienie tych marzeń rozpoczęło się na deskach Broadwayu, gdzie zadebiutowała w spektaklu „Rex”. Jej talent teatralny był nie do przeoczenia – gwałtownie dostrzegła go również telewizja.

Pierwsze kroki na małym ekranie stawiała w 1977 roku. Dwa lata później dołączyła do obsady serialu „The Doctors”, co zapoczątkowało jej trwającą dekady karierę w telewizji i kinie. Z roku na rok zyskiwała coraz większe uznanie – zarówno wśród krytyków, jak i widzów.

Największą popularność przyniosła jej rola Eve w serialu „Przystanek Alaska” – choć pojawiła się tylko w kilku odcinkach, to wystarczyło, by poruszyć serca widzów. Za tę rolę zdobyła nagrodę Emmy dla najlepszej aktorki drugoplanowej, co było potwierdzeniem jej niezwykłego warsztatu aktorskiego.

Z biegiem lat jej portfolio rozrosło się o wiele cenionych produkcji. Publiczność pokochała ją za kreacje w takich serialach jak „Gotowe na wszystko”, „Już nie żyjesz”, „Młody Sheldon” czy „Krzywe zwierciadło”. Zagrała też u boku Toma Hanksa w filmie „Sully” – pokazując, iż potrafi odnaleźć się zarówno w kinie dramatycznym, jak i komediowym.

Choć Valerie Mahaffey nie była jedną z tych aktorek, które brylują na czerwonych dywanach, jej obecność na ekranie miała w sobie niezwykłą siłę – była spokojna, naturalna i głęboko ludzka. Dla wielu widzów jej twarz stała się symbolem ciepła, poczucia humoru i autentyczności.

Jej odejście zostawia pustkę – ale i ślad. Ślad, który można odnaleźć w dziesiątkach ról, które zagrała, i w sercach tych, którzy mieli szczęście ją znać, oglądać lub z nią współpracować.

Spoczywaj w pokoju, Valerie. Twoja historia będzie opowiadana jeszcze długo – nie tylko przez filmy i seriale, ale przez pamięć, którą w nas zostawiłaś.

Idź do oryginalnego materiału