
Nie jestem tutaj po to, aby śnić
w samotności. Nie powracam w te strony,
żeby wierzyć w melancholię.
Jestem tylko iskierką, poczętą
na złość wiatrom, wymierzoną przeciwko ludzkości.
Słowa rozpuszczają się na języku,
myśli szukają w głowie
przypisanych trajektorii.
Jestem przyczyną tego świata,
nieskazitelnością, niepowtarzalnością.
Przybyszu z odległego miasta,
czy wierzysz w początek świata?
Czy ufasz, iż przeminie we mnie wiatr,
czas odejdzie do przeszłości?
Nie ma tu moich pragnień.
Nie ma życzeń, co nie czekają
na wspomnienia. Rozbieram się
z Twojego ciała, przymierzam do twarzy
zwierciadło.
Uwalniam z siebie serce,
wydostaję się spod powiek. Namiętność
przemija z pierwszym pożegnaniem.