Była szara, zimowa wtorkowa popołudniówka w 2011 roku. Małe miasteczko spowijała mgła, a mróz szczypał w policzki. W środku Baru u Zosi unosiło się ciepło, mieszanka zapachów świeżo parzonej kawy, smażonej kiełbasy i drożdżówki prosto z pieca. Zosia Kowalska, pięćdziesięciosiedmioletnia właścicielka, przecierała blat z wprawą wieloletniej karczmarki. Jej dłonie poruszały się mechanicznie, ale oczy pełne […]