Rodzina 88-letniej mieszkanki czeskiego Pilzna, pogrążona w żałobie, przygotowywała się do ostatniego pożegnania. Nikt nie spodziewał się, iż kilka godzin później ich świat wywróci się do góry nogami – seniorka, uznana wcześniej za zmarłą, zaczęła... oddychać w trumnie.
Do dramatycznej pomyłki doszło 1 czerwca 2025 roku w jednym z domów opieki. Wezwano lekarkę sądową z prywatnej firmy, która – nie przeprowadzając żadnej dogłębnej diagnostyki, bez sprawdzania parametrów życiowych, bez resuscytacji – stwierdziła zgon starszej kobiety. W rzeczywistości organizm seniorki wciąż walczył.
Kobietę przewieziono do domu pogrzebowego, gdzie rozpoczęły się przygotowania do wystawienia ciała. I wtedy zdarzyło się coś niewyobrażalnego.
Gdy pracownicy zakładu pogrzebowego zaczęli przygotowywać ciało do ceremonii, zauważyli delikatne ruchy i ledwo wyczuwalny oddech. Zamarli z przerażenia. Natychmiast przerwali wszystkie procedury i wezwali karetkę.
– Jest w bardzo ciężkim stanie – miał powiedzieć drżącym głosem mąż kobiety, cytowany przez czeski dziennik „Blesk”.
88-latka trafiła do szpitala, jednak mimo wysiłków lekarzy, po kilku dniach zmarła. Jej organizm nie wytrzymał dramatycznych wydarzeń i wcześniejszego zaniedbania.
Po ujawnieniu szczegółów tej tragicznej pomyłki, w Czechach zawrzało. Policja wszczęła dochodzenie – zarzuty dotyczą m.in. nieudzielenia pomocy oraz rażącego niedopełnienia obowiązków służbowych przez lekarkę. Firma, w której była zatrudniona, natychmiast zakończyła z nią współpracę i wystosowała publiczne przeprosiny do rodziny zmarłej.
Mimo oficjalnych gestów, sprawa rodzi szereg niepokojących pytań:
- Jak to możliwe, iż lekarz może stwierdzić zgon bez badania?
- Czy prywatne firmy medyczne są odpowiednio kontrolowane?
- I najważniejsze – kto poniesie odpowiedzialność za tę śmierć, która mogła nie nastąpić?
Ten wstrząsający przypadek uwidacznia ogromną lukę w systemie opieki paliatywnej i jakości nadzoru medycznego. Pokazuje też, iż jedno błędne kliknięcie, jedna pochopna decyzja – może zadecydować o ludzkim życiu. A także o traumie, która zostaje z rodziną na zawsze.
Dla bliskich seniorki to już nie tylko czas żałoby. To czas walki o prawdę – i być może sprawiedliwość.