Przerażające szczegóły relacji Karola Nawrockiego z seniorem. Ujawniono umowę pożyczki

zycie.news 4 godzin temu
Zdjęcie: Karol Nawrocki, screen Youtube @polsatnewsplofc


W czwartek, 15 maja, Gazeta Wyborcza ujawniła dokumenty, które rzucają zupełnie nowe światło na jego relację z seniorem Jerzym Ż. Według dziennika, w 2010 roku Nawrocki zawarł z mężczyzną umowę pożyczki opiewającą na 12 tysięcy złotych, oprocentowaną na 20 proc. rocznie. To oznacza, iż Jerzego Ż. nie byłoby stać choćby na spłatę samych odsetek.

Choć Karol Nawrocki bronił się publicznie, twierdząc, iż pomógł panu Jerzemu w wykupieniu mieszkania komunalnego, by obniżyć jego miesięczne opłaty, teraz na jaw wychodzą kolejne, bardziej niepokojące szczegóły. Z ujawnionych przez GW informacji wynika, iż umowa pożyczki została podpisana 15 lutego 2010 roku w Gdańsku i zawierała odręcznie wpisane dane obu stron, wysokość pożyczki oraz oprocentowanie: 20 procent rocznie.

Taki zapis może budzić poważne wątpliwości – zarówno etyczne, jak i społeczne. Z ustaleń dziennikarzy wynika, iż pan Jerzy znajdował się w bardzo trudnej sytuacji finansowej. Nie był w stanie regulować choćby podstawowych rachunków i korzystał z pomocy społecznej. Przy takich warunkach finansowych, same odsetki od pożyczki wynosiłyby rocznie aż 2400 zł – suma absolutnie poza jego zasięgiem.

Eksperci przypominają, iż w 2010 roku średnie oprocentowanie kredytów hipotecznych w bankach wynosiło około 5 procent, a pożyczek gotówkowych – od 8,4 do 17,5 procent. Stawka zapisana w umowie zawartej przez Karola Nawrockiego z panem Jerzym była więc znacznie powyżej standardów rynkowych i ocierała się o granicę lichwy, która w polskim prawie wynosi w tej chwili 24 procent.

W swoim oświadczeniu opublikowanym na Facebooku Karol Nawrocki zapewniał, iż kierowała nim troska o starszego mężczyznę:

– W 2010 roku pan Jerzy poprosił mnie o pożyczkę, by wykupić mieszkanie komunalne. Rok później zapisał mi cały swój dobytek w testamencie. Mieszkanie przejąłem dopiero w 2017 roku – tłumaczył prezes IPN.

Nie wszyscy jednak dają wiarę tym zapewnieniom. Coraz więcej komentatorów i internautów zwraca uwagę na etyczny aspekt całej sprawy – nie tyle na sam fakt zawarcia umowy, ile na sposób jej skonstruowania i wyraźną przewagę jednej strony nad drugą. W momencie, gdy pan Jerzy miał pełne zaufanie do młodego działacza, ten – według opublikowanej treści umowy – miał ustalić dla niego trudne do uniesienia warunki finansowe.

Sprawa wywołuje emocje również ze względu na kontekst kampanii wyborczej. Kandydat PiS bronił się wcześniej, wskazując, iż kawalerka zostanie przekazana na cele charytatywne, a sam pan Jerzy będzie mógł mieszkać w niej do końca życia. Darowizna została już przekazana Chrześcijańskiemu Stowarzyszeniu Dobroczynnemu z Gdyni. Czy jednak nowe ustalenia nie osłabią tej narracji?

W przestrzeni publicznej nie milkną głosy pytające: czy pomoc rzeczywiście była bezinteresowna? I czy senior rzeczywiście miał wybór? W świetle dokumentu ujawnionego przez Gazetę Wyborczą, odpowiedzi na te pytania będą musiały paść – być może również w trakcie najbliższych debat.

Idź do oryginalnego materiału