**Walizka na kółkach**
– Mamo, jestem już dorosła. Mogę chociaż raz zrobić to, na co mam ochotę? – dąsała się Ola.
Kłóciły się od kilku dni, odkąd Ola oznajmiła mamie, iż chce na tydzień wyjechać ze swoim chłopakiem do Krakowa.
– A studia? Sesja za pasem.
– Przecież dobrze się uczę. Nadrobię. No proszę, mamo – błagała Ola, robiąc słodkie oczy.
– Znasz go ledwie chwilę. Co będzie potem? – Lucyna nie miała już sił ani argumentów, by odwieść córkę od pomysłu.
– Jak mnie nie puścisz, ucieknę z domu i nie wrócę nigdy! – krzyknęła Ola, rzuciła się na kanapę, wtuliła w poduszkę i odwróciła się do okna.
„A nuż naprawdę odejdzie?” – myśl pełna niepokoju wpełzła do serca Lucyny i rozrosła się do rozmiarów paniki. Córka była sensem jej życia, jedyną bliską osobą na świecie. I nie mogła jej straciLucyna westchnęła, otworzyła drzwi i zobaczyła przed sobą uśmiechniętego Jurka, który trzymał w ręku malutką walizkę na kółkach – dokładnie taką samą, jaką zabrała ze sobą Ola.