Klaudia Kolasa, Gazeta.pl: W Polsce rośnie popularność ślubów symbolicznych czy też humanistycznych. Ty organizujesz kilkadziesiąt ceremonii tego typu rocznie. Wytłumacz, czym charakteryzuje się taki rodzaj zaślubin.
Anna Kalinowska: W Polsce śluby humanistyczne istnieją od 15 lat, ale na początku nie były zbyt popularne. Dopiero teraz zmienia się świadomość. Zwykle realizowane są w plenerze i łączone są ze ślubami cywilnymi, czyli w ceremonii bierze udział urzędnik z Urzędu Stanu Cywilnego. Oczywiście, jeżeli jest to plener godny: nie ma piasku, urzędnik nie musi wspinać się na szczyt góry czy wchodzić do lasu. Wtedy on odprawia swoje 5 minut, para podpisuje dokumenty, a potem my - mistrzowie ceremonii - przez kolejne pół godziny skupiamy się na ich miłości. Opowiadamy, jak się poznali, para wygłasza swoje przysięgi, czasem ktoś z gości ma przygotowane przemówienie. Staramy się, żeby było w tym jak najwięcej euforii i wzruszeń. Bo sama ceremonia cywilna jest sucha i bezbarwna.
REKLAMA
Zobacz wideo Wesele Kajry i Sławomira trwało 7 dni. "W pewnym momencie chciałem się po prostu wyspać". Wspomina też o rozwodzie
Żyłam w stereotypie, iż śluby humanistyczne są dla osób, które nie chcą lub nie mogą formalizować związku, a chcą wyprawić sobie imprezę z okazji swojej miłości. Tymczasem z tego, co mówisz, to uzupełnienie ślubu cywilnego.
Po pandemii mieliśmy wysyp ceremonii, które były tylko po to, żeby odbyła się impreza. Ludzie zawierali związki małżeńskie w czasie obostrzeń, a kiedy zostały zniesione, chcieli nadrobić to, co stracili. Ale oni byli już formalnie małżeństwem.
Poza tym są takie śluby, gdzie jedna ze stron jest obcokrajowcem. Zdarza się, iż brakuje jakiegoś dokumentu, żeby odbył się ślub cywilny i w ostatniej chwili dostajemy telefon, czy mamy wolny termin. Sala zarezerwowana, goście gotowi, a urzędnik na pewno się nie pojawi. No to wkraczamy my.
Trzecia grupa osób, która robi to, żeby świętować swoją miłość, to pary LGBT+ - w tej chwili w Polsce nie mają innej opcji niż śluby humanistyczne. Z roku na rok coraz więcej osób decyduje się na tę formę. Natomiast jeżeli mówimy o imprezie ślubnej bez jakichkolwiek formalności, to się zdarza sporadycznie.
Dla nas to idealne, jeżeli dzień wcześniej para pójdzie do urzędu, żeby podpisać dokumenty, a potem wyprawi ślub humanistyczny, bo mamy wtedy pewność, iż ceremonia będzie dokładnie taka, jaką sobie wymarzyła. Mieliśmy przeróżne przypadki, kiedy urzędnik wszystko psuł. Czasem nieświadomie.
Psuł? W jaki sposób?
Tak. Na przykład miałam taką sytuację, iż opowiadał parze o obowiązkach kobiety i mężczyzny, co się kłóciło z ich światopoglądem. Albo przyszedł, zaczął punktualnie ceremonię o godz. 16:00, nie czekając na gości. Połowa się spóźniła 10 minut i gdy dotarli, było już po wszystkim. Z drugiej strony – w ostatni weekend - zdarzyło się, iż urzędniczka spóźniła się 15 minut i już byliśmy gotowi przeprowadzić ceremonię bez niej. Zaczęliśmy, a ona dołączyła w trakcie, by dopełnić formalności. Ostatnio byliśmy też na ślubie, gdzie pan urzędnik mówił pod nosem, w ogóle go nie było słychać! Myślę, iż goście nie wiedzieli, co się działo przez te 5 minut. Po czym po prostu sobie poszedł. Stałam z boku i myślałam: "Jak dobrze, iż ja tutaj jestem", bo para miałaby okropne wspomnienia. Albo raz nie było panny młodej, bo czekała na tatę. Urzędniczka kazała wszystkim gościom usiąść i zarządziła, iż ona zaczyna, a jak nie zacznie, to jedzie do domu. Ale żeby oddać sprawiedliwość, są też wspaniali urzędnicy, którzy zgadzają się na wizję młodej pary i razem tworzymy coś fajnego.
Brzmi jak ślubny koszmar.
Ślub w plenerze z urzędnikiem z urzędu stanu cywilnego kosztuje 1000 zł. Urzędnik przychodzi na 5 minut i jemu nie robi różnicy, czy będzie prowadził ceremonię przez 15 minut, czy przez minutę. Ta osoba, która przyjeżdża w plener, nic zupełnie z tego nie ma. Mogła sobie siedzieć w klimatyzacji i pić kawę, a musi się ruszyć i czekać na parę. o ile ci urzędnicy będą się tak zachowywać, to nie zdziwi mnie trend, żeby podpisać wcześniej papiery w urzędzie i zaoszczędzić 1000 zł, a potem mieć ceremonię tylko z nami.
A jak wyglądają koszty w waszym przypadku?
W porównaniu do całego kosztu wesela, to niewiele. W zależności od języka ceremonii 2500 zł plus koszty dojazdu. My jesteśmy z Warszawy, ale pracujemy w całej Polsce.
Pracujesz tylko w okresie ślubnym?
W teorii pracuję tylko od kwietnia do października, bo wtedy jest sezon ślubny, a śluby humanistyczne są przeważnie ślubami plenerowymi. W praktyce - jestem w pracy przez cały rok, bo pary pytają o oferty, mamy rozmowy i konsultacje, podpisujemy umowy i piszemy scenariusze. W błędzie są ci, którzy myślą, iż praca celebranta polega na tym, iż przyjedzie na pół godziny, poprowadzi ceremonię i koniec. Czasem przez rok konsultujemy pomysły z parą.
Co się dzieje podczas ślubu humanistycznego? Opowiedz krok po kroku.
Standardowo wygląda to tak: para wchodzi, my witamy gości i jest przemówienie. O miłości. Dopasowujemy je do przekonań pary. Inaczej ono brzmi w przypadku pary konserwatywnej, a inaczej w przypadku bardziej wyluzowanych młodych. Potem wspominamy, jak się poznali. W następnej części wyznają sobie miłość i mówią przysięgi. To jest bomba emocjonalna.
No i jak w kościele czy urzędzie, zakładamy obrączki. Te obrączki może podać świadek, może przynieść je dziecko, ale coraz częściej przynoszą je pieski. W dalszej części - kilka słów o małżeństwie, dziękujemy gościom za przybycie, jest pierwszy pocałunek i para idzie się bawić.
Zdarzają się też nietypowe, spersonalizowane śluby. Ostatnio mieliśmy wesele w stylu Harry’ego Pottera. Para, która bierze ślub w sierpniu, bardzo lubi Hobbita. Będą przemówienia z nawiązaniami do filmów. Od standardowych ślubów cywilnych wyróżniają nas też symboliczne rytuały. Najbardziej popularny to przesypywanie piasku. To piasek, który para często przywozi z różnych, ważnych dla siebie miejsc.
Mamy rytuały z wędrującą obrączką. Polega na tym, iż każdy z gości może przez chwilę potrzymać obrączkę w ręku, żeby naładować ją pozytywną energią. Gdy wraca do pary, jest wygrzana – z dobrym przesłaniem.
725992753Oksana Shufrych / Shutterstock
Dawno weszłaś w ten biznes?
Oficjalnie jest to szósty sezon. Zaczęło się od tego, iż w przeszłości współpracowałam z pewnym schroniskiem w Beskidzie Żywieckim i tam była organizowana Noc Kupały. Para, która założyła sobie na głowę wianki, poprosiła, żeby przeprowadzić symbolicznie ceremonię zaślubin. Wszyscy potraktowali to jako taki element całego widowiska. To był pierwszy nieświadomy ślub, który poprowadziłam. Później jeszcze wielokrotnie znajomi prosili mnie, żebym zrobiła coś takiego na ich ślubie. Przed pandemią pomyślałam, iż to sposób na życie, ale pandemia mnie zastopowała. Natomiast pierwszy sezon po pandemii oddał nam trzy sezony w jednym.
Na przestrzeni tych sześciu lat zmieniło się podejście do tego typu ceremonii?
Wciąż pojawiają się żarciki: "Ślub humanistyczny? A może biologiczny albo matematyczny?". Natomiast coraz więcej par szuka ślubów plenerowych, a wtedy w wyszukiwarce wyskakują im śluby humanistyczne. Przeważnie w ten sposób dowiadują się, iż coś takiego istnieje. Na pewno zwiększyła się świadomość.
Tak naprawdę jesteście aktorami, którzy dokładają ładunek emocjonalny do całej ceremonii. Jak myślisz, dlaczego właśnie osoby z zewnątrz są do tego potrzebne?
Bo czasem choćby najlepszy przyjaciel nie wie, jak zareagować w niektórych sytuacjach i może położyć całą ceremonię. A podczas ślubów zdarzają się przeróżne sytuacje. Zdarza się, iż my przed ceremonią trzymamy za rękę pannę młodą, bo jest zestresowana i nie wie, co ma robić, albo ma atak paniki. Zdarza się, iż ojciec panny młody nie dojechał na czas i nie ma z nim kontaktu, a miał prowadzić ją do ołtarza. Albo nie ma urzędniczki. Albo urzędniczka jest, ale się spieszy, chce jechać do domu i robi sceny. Wszystko może się zdarzyć i osoba, która prowadzi ceremonię, musi komunikować się z gośćmi, innymi usługodawcami, zarządzać tłumem i ogarnąć sytuację tak, by było po prostu pięknie.
Zawsze jest biała suknia?
W 99 proc. tak, bo pary chcą mieć piękny ślub. o ile sceneria jest stylizowana, to para ubiera się adekwatnie do stylistyki. Ostatnio mieliśmy panią, która miała mocno czerwoną sukienkę, ale to był jedyny raz.
To jeszcze na koniec powiedz, jak wyglądał twój ślub.
W zeszłym roku wzięłam ślub humanistyczny połączony z cywilnym. Poczułam się jak każda moja para. Ceremonię prowadził jeden z moich celebrantów. Nie znałam choćby treści scenariusza. To zawsze jest niespodzianka. Najpierw młodzi opisują nam swoje różne historie i wartości, a potem my – na tej podstawie ją piszemy. Ja też musiałam zaufać, iż osoba, która przygotuje scenariusz, zrobi to pięknie. Poczułam się jak taka typowa panna młoda. Bardzo cieszę się, iż byłam po tej drugiej stronie, bo teraz z pełną świadomością mogę mówić, iż jest to przepiękne doświadczenie.