Dzisiejszy poranek przyniósł tępy ból głowy i wszechogarniające zmęczenie. Czułam się zupełnie wyczerpana. Dzieci, zwykle tak hałaśliwe i rozbrykane, dziś zamknęły drzwi po cichutku, jakby chciały się przemknąć niezauważone. Wsparta na łokciach, patrzyłam przez okno, jak Piotr i Magda znikają gwałtownie wśród drzew lasu. Gdy tylko skryli się w gęstwinie, ciężki lęk zaczął ściskać mi […]