Przez pierwsze miesiące pracy Dominika czuła, iż rozkwita zawodowo. Razem z zespołem dobrze się dogadywała, a szefowa chwaliła jej zaangażowanie i dokładność. — Wydawało mi się, iż trafiłam na swoje miejsce — wspomina. Jednak niedługo potem atmosfera diametralnie się zmieniła. Pojawiły się subtelne sygnały, które wzbudziły w niej niepokój. Jednym z nich było nieuwzględnianie jej w spotkaniach zespołu czy pomijanie w grafiku dyżurów. Wtedy jeszcze tłumaczyła to przypadkiem. — Dopisałam się sama, myśląc, iż to przeoczenie. Kiedy jednak sytuacja się powtarzała, zaczęłam zastanawiać się, czy winy nie leży po mojej stronie — przyznaje.
Cisza w kuchni, niezauważalne wykluczenie
Kiedy wchodziła do biurowej kuchni, rozmowy ucichały, a atmosfera wydawała się chłodniejsza. Dominika zaczęła zauważać, iż coraz częściej dowiadywała się o zespołowych spotkaniach po fakcie — z maili lub "przypadkowych" rozmów na korytarzu. &m