Hotel wystawił jej słony rachunek. Wszystko przez woń unoszącą się z pokoju. "Przesada"

gazeta.pl 1 dzień temu
Czy owoce durian są zakazane w hotelach? W Singapurze to nie żart, ale realne ograniczenie, o którym boleśnie przekonała się pewna turystka z Chin. Egzotyczna ciekawość zakończyła się dla niej nie tylko aromatycznym doświadczeniem, ale także wyjątkowo wysokim rachunkiem.
Wakacyjne podróże to nie tylko plaże, zabytki i selfie pod palmą. To również spotkania z lokalną kuchnią, która potrafi zaskoczyć bardziej niż egzotyczna fauna. Przekonała się o tym turystka z Chin, która podczas pobytu w Singapurze postanowiła spróbować słynnego duriana - owocu tak charakterystycznego, iż zyskał przydomek "króla aromatów". Jednak jego siłę poczuł nie tylko jej nos. Kulinarny eksperyment gwałtownie nabrał gorzkiego posmaku i zakończył się karą.


REKLAMA


Zobacz wideo Borneo. Odwiedź tę wyspę, zanim będzie za późno


Ciekawość skończyła się kłopotami. Chińska turystka ostrzega
Wszystko zaczęło się od zwykłej ciekawości. Podczas spaceru po singapurskich ulicach turystka, ukrywająca się w sieci pod pseudonimem "Yōulánsāng" natknęła się z przyjaciółką na stoisko z durianami. Zaintrygowane egzotycznym owocem, postanowiły kupić porcję zamkniętą w styropianowym pudełku. Ponieważ nie znalazły odpowiedniego miejsca do spokojnej konsumpcji, zdecydowały się zabrać owoc do hotelowego pokoju.


Już w taksówce pojawiły się pierwsze obawy. Mimo zabezpieczenia pojemnika folią intensywny aromat duriana zaczął unosić się w powietrzu.


Podczas jazdy taksówką zapach zaczął się wydobywać. Moja przyjaciółka choćby skomentowała, iż durian naprawdę mocno pachnie, więc mocniej zamknęłam pojemnik, obawiając się, iż kierowca może tego nie lubić. Ale nic nie powiedział


- relacjonowała turystka na platformie Xiaohongshu. Po dotarciu do hotelu wniosła owoc do pokoju, przekonana, iż zrobiła wszystko, by nie wzbudzać podejrzeń.


Durian kontra regulamin. Przygoda zakończyła się rachunkiem za sprzątanie
Następnego dnia, po powrocie z całodniowej wycieczki, turystka zastała na łóżku list od obsługi hotelowej. Poinformowano ją o wykryciu intensywnego zapachu duriana w pokoju oraz o nałożeniu opłaty w wysokości 200 dolarów singapurskich (około 580 zł) za profesjonalne czyszczenie.


Wydałam tylko 13 dolarów singapurskich (ok. 9 zł) na duriana, a teraz muszę zapłacić 200 dolarów za sprzątanie. To przesada


- wyraziła swoje zdziwienie turystka. Po konsultacji z personelem hotelu dowiedziała się jednak, iż niektóre obiekty mogą nakładać kary choćby 500 dolarów singapurskich (ok. 1450 zł) za podobne naruszenia.


Wyjaśnili, iż musieli wezwać profesjonalną firmę sprzątającą, a pokój nie mógł być używany przez kilka dni z powodu zapachu, więc nie mogli zaoferować żadnej zniżki


- dodała.


Yōulánsāng przyznała, iż nie była świadoma zakazu wnoszenia duriana do hotelu. Po przeszukaniu informacji w internecie okazało się, iż nie tylko ona nie zdawała sobie sprawy z tego ograniczenia. Dlatego postanowiła swoją historią ostrzec innych, którzy mogliby wpaść na podobny pomysł.


Nieważne, jak dobrze pachnie, nie przynoście duriana do pokoju hotelowego. To nie jest warte kary


- napisała na koniec. Czy próbowałeś/aś kiedyś duriana? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.
Idź do oryginalnego materiału