Piękne rzęsy i puste dom: jak uniknąć błędów w wyborach

polregion.pl 5 dni temu

Piękne rzęsy i puste mieszkanie: historia o tym, jak nie pomylić się z wyborem

Oj, ludzie mili, siadajcie bliżej, bo opowiem wam taką historię, iż choćby wróble przestaną ćwierkać z ciekawości. Jak mawia stare przysłowie: Nie kupuj kota w worku bo podrapie.

W naszym miasteczku żyła sobie dobra, pracowita kobieta Barbara Nowak. Zawsze miała pełne ręce roboty: ogródek uprawiała, mieszkanie sprzątała tak, iż podłoga lśniła jak szkło, a bigos warzyła tak smaczny, iż łyżka stawała w garnku. Syn jej, Wojtek, chłopak też nie leniwy złote ręce, dobre serce, uczciwy wobec ludzi. Ale miał jedną wadę serce miękkie jak świeży chleb: każdemu współczuł, każdego żałował, a już dziewczynom to w ogóle przepadał.

I oto pewnego dnia przyprowadził do matki znajomą Kingę. Dziewczyna, powiem wam, piękna jak z okładki: oczy duże, usta pomalowane, rzęsy długie jak miotły, paznokcie jak szpachetki, tylko złota brakuje. Spojrzysz prawdziwa laleczka. Ale, jak mądrzy ludzie mówią: Nie szata zdobi człowieka.

Barbara od pierwszego wejrzenia wyczuła coś nie tak. Kobiece serce to jak pies na łańcuchu: obcego wyczuje od razu. I mówi do syna cichutko:
Synku, coś mi ona nie pasuje. Chyba tej lalce tylko złotówki i zabawy w głowie.

I nie bez powodu tak powiedziała. Bo pierwsze, co Kinga zrobiła w mieszkaniu rzuciła brudny talerz do zlewu i usiadła. Barbara, przyzwyczajona do porządku, grzecznie przypomniała:
Umyj po sobie.
A ta choćby brwi nie uniosła:
Nie chce mi się brudzić rąk.

No, myśli matka, może żartuje. Ale gdzie tam wzięła ten talerz, płukała, płukała, a on jak był tłusty, tak i został.

Synku, ty chyba nie zamierzasz się z nią żenić? pyta z nadzieją Barbara.
A on tylko rozmarzony się uśmiecha:
Zamierzam. Kocham ją!

Oto i przysłowie: Miłość jest ślepa. Minęło kilka miesięcy i wesele się odbyło. Barbara, choć serce jej bolało, oddała im klucze do babcinego mieszkania: niech młodzi żyją osobno.

Minął czas, i postanowiła teściowa odwiedzić młodych. Oj, ludzie Co tam zobaczyła! Kurz na meblach gruby na palec, naczynia w zlewie jak góra, skarpetki na podłodze niczym grzyby po deszczu. Kinga siedzi na kanapie, piłuje paznokieć i mruczy:
Szukam siebie.

A syn już z trzecim kredytem na karku. Kinga tylko woła o nowy samochód lśniący, żeby wszyscy widzieli, jaka to pani.
A kto za to zapłaci? pyta Barbara.
To nie wasza sprawa odcina się tamta. Mąż ma mnie utrzymywać, a ja mam być piękna.

Wtedy teściowa postanowiła: Dość, ani grosza więcej.

Minęło trochę czasu, i Wojtek przyszedł do matki:
Mamo, weź kredyt na siebie.
A ona spokojnie odpowiedziała:
Nie, synku, kto obiecał, niech się sam wykręca.

Wrócił do domu i mówi żonie, iż samochodu nie będzie. I wtedy, ludzie mili, zaczęło się Krzyki, histeria, trzaskanie drzwiami tak głośne, iż pewnie sąsiedzi żegnali się znakiem krzyża. Kinga wrzeszczała, iż bez auta jej życie to nie życie, aż w końcu doprowadziła męża do ostateczności. I on, nie wytrzymawszy, wyrzucił ją z domu. niedługo i rozwód sfinalizowali.

Dlatego, dzieci moje, pamiętajcie: Nie to dom, co ściany, ale co w nich słychać. Bo co po kobiecie, której jedyna umiejętność to dbanie o manicure? Miłość to nie tylko piękne słowa, ale też troska o drugiego i praca na wspólne dobro. I lepiej żyć skromnie, ale w zgodzie, niż w luksusie, ale w wiecznych kłótniach i hałasie.

Idź do oryginalnego materiału